Mimo, że temat ciekawy i będę go zgłębiał, to teraz króciutko. Powiem szczerze, że nie sądziłem, że znajdę taki kwiatek na POLSKIEJ WIKIPEDII!
Kim są Sarmaci?
Sarmacja jest jedną z dawnych nazw naszego kraju, a Sarmaci, to po prostu my i nasi przodkowie (inne nazwy tej samej nacji to Polacy, Lechowie, Lechici, Słowianie czy Ariowie). Do XIX każdy Polak wiedział, że jest Sarmatą. Potem po ustanowieniu Komisji Edukacji Narodowej pamięć o Sarmacji (jak i prawie cała nasza historia) została usunięta z podręczników na terenie Polski. Właściwie do końca XX wieku (czyli przez 200 lat) oficjalnie uważano, że Sarmacja to zbiorowa halucynacja polskiej szlachty. Jednak powszechny dostęp do internetu na terenie Polski spowodował odkrycie, że Sarmacja znajduje się w kronikach całej zachodniej Europy, więc proces ten powoli ulega odwróceniu (choć w szkołach nadal się uczy, że z Sarmatami nie mamy nic wspólnego).
Gwóźdź do trumny wbiła genetyka, która w 2009 roku odkryła haplogrupy jednoznacznie potwierdzając, że Sarmaci i Polacy to jedna nacja.
Co ciekawe nawet na antysłowiańskiej Wiki można znaleźć takie coś:
Badania haplogrupy R1a1 wskazują także, że w Europie występuje ona w dużym skupieniu na terenach m.in. współczesnej Polski, Węgier i Ukrainy. Świadczy to o dużych związkach genetycznych populacji zamieszkującej te tereny z ludnością indoirańską, z czego w dalszej mierze wynikać może prawdziwość teorii o pochodzeniu jej, przynajmniej w pewnej części, od Sarmatów – wbrew XIX-wiecznym zaprzeczeniom[1][2].
Prawda w oczy kole
Przerażenie mnie bierze, jak wychodzi na scenę pan Mroziński i opowiada to, co powinno być w podręcznikach do historii (chodzi mi tu u motyw z królem Arturem, gdzie mówi, że mógł pochodzić z Polski – widziałem na którymś nagraniu z Jego wykładów), a jełopy bez wykształcenia (pokończone, co najwyżej, jakieś germańskie szkoły, poczytane germańskie podręczniki i doprawione germańską propagandą z mediów) śmieją się z tego.
Otóż dla tych jełopów cytat z Wikipedii:
Legendy sarmackie i arturiańskie
Amerykański antropolog Scott Littleton wykazał w wielu publikacjach, że istnieją historyczne powiązania między legendami arturiańskimi i obecnością sarmackiej jazdy w Wielkiej Brytanii. Zakłada on, że opowieść oRycerzach Okrągłego Stołu zawiera wiele wątków z udziałem sarmackich rycerzy. Littleton znalazł wiele podobieństw pomiędzy elementami legendy arturiańskiej i wczesnym sarmackimi eposem o Nartach.
Od siebie dodam, że Epos o nartach jest NIEPORÓWNYWALNIE STARSZY od opowieści o królu Arturze, co oznacza, że ARTUR zapewne BYŁ SŁOWIANINEM jak I JEGO RYCERZE! Słowianie będąc na zachodzie historię opowiedzieli i dlatego teraz znamy naszą własną historię jako historię GERMAŃSKĄ!!! (który to już raz z kolei?).
Słowiańska inwazja
Tu znów z Wikipedii:
Pod koniec II w. n.e. sarmackie plemiona Alanów walczyły w Galii, jako wojska pomocnicze armii rzymskiej, czyli tam gdzie później narodziła się legenda o Rycerzach Okrągłego Stołu i Lancelocie. W filmie Król Artur(2004) rzymski komendant Artorius Castus w 467 prowadzi na Wał Hadriana ostatnich sześciu sarmackich rycerzy początkowo na misję do wrogich Piktów, by następnie pod przywództwem Merlina przeciwstawić się inwazji plemion saksońskich. Badania genetyczne wykazały, że niektórzy potomkowie rodów MacDougall,MacDonald i Macalister w przeważającej mierze posiadają w swoich genach haplogrupę R1a1 występującą najczęściej wśród ludów indoirańskich.
Jeśli wiemy w jaki sposób zapisuje się w kronikach polską pomoc na zachodzie (porównaj wymazanie z pamięci historycznej np. rozszyfrowania Enigmy czy Dywizjonu 303, który obronił Wielką Brytanię przed inwazją niemiecką), to istnieje duża szansa, że inwazją na wyspy zajmowali się głównie Słowianie i to dzięki nim ta inwazja w ogóle się udała!
Moje pytanie tutaj brzmi… dlaczego w ogóle Słowianie współpracowali na tym polu z Rzymianami? Moim zdaniem lepiej byłoby gdyby się nawzajem wtedy powyrzynali… Może ktoś z Was wie, o co tu chodziło?
Zawiera dowody na pierwszeństwo języka słowiańskiego nad innymi językami podważając istnienie praindoeuropejskiego oraz całej teorii dziejów, w której to języki słowiańskie uważane są za najmłodsze.
Dowód nr 7: Warm i Worse
Znów wracamy do naszego potężnego dla światowego słownictwa słowa Góra. Słowo to dokładniej opisuję w artykule: Góra, Dół i Armageddon.
Od słowa Góra, wzięło się takie słowo jak Grzać i Goreć (tożsame znaczeniowo). Nasi przodkowie po prostu szybko zauważyli, że jak coś grzeją, to idzie to do góry (czy to dym, czy parowanie, stąd też utożsamiali spalenie czegoś z przekazaniem bogu, bo szło to wtedy wizualnie do nieba).
Skoro mamy już takie słowo jak Grzać, to jasnym jest, skąd takie słowo jak Gorący i Garnek. Wiemy już, skąd arabskie Harara (Temperatura), Hinduskie Garam (Gorące) i uwaga… angielskie i niemieckie Warm (Ciepły).
Otóż germański, to jest taki ciekawy język, w którym z bliżej nieokreślonego powodu trzeba pozmieniać nawet najprostsze głoski z powodu ich trudności w wymowie. Nie wiem, co jest takiego trudnego w G, że trzeba się posiłkować W, ale Oni naprawdę to robią! Zmieniają też nasze G w H/J np. we wspomnianym wcześniej Ziehen (od naszego Ciągnąć – znaczenie to samo), ale w czasie przeszłym nasze G jeszcze jest zachowane (Zog, Gezogen).
Idealnie widać to w angielskim, który jest językiem synkretycznym łacińsko-germańskim i zawiera słowa, i takie, i takie… i teraz jeśli połączymy to, że ogromna ilość słów na G pochodzi po prostu od naszego Góra, to się okazuje, że w angielskim pochodne tego słowa są często w dwóch formach.
Od Góry mamy Grodzić (Grodzić = Góry Dziać czyli Góry Tworzyć czyli po prostu Budować Płot). To, co za płotem to Ogród (bo ogrodzony) i stąd germańskie en:Garden i de:Garten (od naszego Grodzić/Ogród). Ale Grodzony jest nie tylko Ogród, ale i Gród. Stąd germańskie Gaard np. Asgaard (Miasto Asów z mitologii nordyckiej). To, co ogrodzone, to bezpieczne i stąd mamy GwaRancję (O od Góra przeszło w W). Gród to zawsze jest Warownia (po czesku Hrad to Zamek), stąd Gwardia, Bodyguard (Ochroniarz) czy Guerra (Wojna w językach łacińskich).
I teraz Germanie z bliżej nieokreślonego powodu zamieniają to G na W…
Po angielsku:
Ochroniarz to i Warden i Guardian
Gwarancja to i Warranty i Guarantee
Wilhelm to i William i Guillaume
Ostrzegać to Warn, ale po francusku już Guarnir
Wojna to War, ale po francusku już Guerre
Bramka to Wicket, ale po francusku już Guichet
Można by pomyśleć, że tak jest tylko u Anglików, ale nie… Niemcy też mają wspomniane wyżej Warm (Ciepły).
Większość powyższych słów pochodzi od naszego Góra/Gród (ale nie wszystkie). Nawet Wilhelm (takie przykładne niemieckie imię hehe) to nic innego jak Will + Helm czyli Chce Kryć, czyli ten który udzieli schronienia (Will pochodzi od naszego Wola, Woleć, a Helm to wspomniane wcześniej Kryć).
Skoro już znamy procesy rządzące germańszczyzną, to wyjaśnijmy skąd się wzięło słowo Gorszy… i przy okazji Lepszy…
Otóż od wspomnianego wyżej Gorącego… mamy taki smak, który powoduje, że nas pali w gardle. Dziś powiemy, że Pikantny (od rdzenia Piec czyli też Grzać/Palić), ale nasi przodkowie powiedzieliby po prostu: Gorzki. Stąd nazwa Gorący → Gorzki. Jak wydaje się to dziwne, to zobacz jak nazywa się pikantna roślina rosnąca na ziemiach polskich… Otóż nazywa się Gorczyca! A że z Gorczycy robi się musztardę, to jej nazwa po czesku i słowacku to właśnie jest Horcica (obecnie pewnie byłaby to Pikantnica).
A teraz spróbujmy porównać dwie gorzkie potrawy. Dziś powiemy, że jedna jest BARDZIEJ GORZKA niż inna, ale nasi przodkowie odmieniliby to słowo inaczej… Według zasad języka słowa, które mają dwie sylaby stopniujemy bez słowa posiłkowego BARDZIEJ, więc bardziej gorzki to… GORSZY! Tak, Gorszy pochodzi od Gorzki. I teraz znaczeniowo skoro Gorszy znaczy tyle, co palący, pełny goryczy i nieprzyjemny… to zaraz przeszło jako znaczenie czegoś bardzo niedobrego, dlatego dziś zamiast Zły, Źlejszy, Najźlejszy mówimy Zły, Gorszy, Najgorszy.
Podobnie jest z przeciwieństwem. Zobacz taki rdzeń jak Lepić (w sensie przyklejać się do kogoś/czegoś). Jest to ten sam rdzeń, co Lubić i Łapać (Jak coś lubimy to się od tego oderwać nie możemy – tak samo Lubić, to przebywać z kimś ciągle – z tego Germanie zrobili sobie Lieben i Love (B→V)). Po chorwacku jest taki przymiotnik jak Lijep/Lijepa (fajny, miły, ładny). I teraz jak mamy słowo Lepki (czyli Lubiący) to odmienimy je Lepszy i Najlepszy. A skoro Lubiący, to znaczy, że przyjemny… i stąd zmiana znaczenia na Dobry, Lepszy, Najlepszy.
No to skoro już wiemy, co znaczy Gorszy, i wiemy, że nie jest zapożyczeniem, bo wyprowadziłem źródłosłów bardzo daleko i widać, że jest słowiański… I skoro już wiemy, że Germanie nasze G zamieniają na W (szczególnie w pochodnych słowa Góra), to się teraz zastanówcie… Skąd pochodzi angielskie słowo Worse (Gorszy)…
Jak słowiański może być w takim razie młodszy od germańskiego?!? Hę?
Dowód nr 8: Herkules/Herakles
Temat poruszany wielokrotnie, ale teraz będzie dowód.
Jak zajrzymy do mitologii, to się dowiemy, że Herkules (po łacinie) czy Herakles (ten sam gość, ale po Grecku) to syn Hery. A jak zajrzymy do słownika, to się dowiemy, że Herakles znaczy Sława Hery.
Hera to Hera, a Kles? Otóż Kles (porównaj też Perykles) znaczy po grecku Sława, Klutos to Sławny i Kluo to Słyszeć.
A teraz pomyśl. Sława pochodzi od Słowa, ale NIE ODWROTNIE! Otóż sławny jest ten, o którym się dużo mówi (jest o nim dużo słów), a nie na odwrót! Słowo nie może pochodzić od Sławy, bo najpierw musi być Słowo, by powstała Sława.
Słowo pochodzi natomiast od słowa Siła (w sensie energia). Porównaj też słowo Słać.
Od Słowa pochodzi też Słyszeć (bo najpierw słowo musi powstać, a dopiero potem je słyszymy) i Krzyczeć (S→K czyli Kentumizacja, Ł→R). Znaczeniowo jest to tożsame, bo Sławny, to również ten, o którym się dużo słyszy lub Krzyczy. Sława do Sanskrytu przeszła jako Śrava. Przy czym dość istotną ciekawostką jest antyczny przywódca Indii czyli Bhuriśrava, czyli nasz Bolesław. Bhuri w Sanskrycie znaczy to samo, co po polsku, czyli Wielki (porównaj Bardzo, Bolszy czy Bolszewik), a Śrava znaczy Sława i oba imiona znaczą po prostu Wielka Sława. Od siebie dodam, że Wielki i Bolszy to dokładnie to samo słowo, po prostu B i W to ta sama litera (jedna jest punktowa, a druga ciągła, ale wymawia się je tak samo), a K i SZ to znów Satem/Kentum.
Jeśli teraz wiemy, że najpierw jest Słowo, a potem Sława. I wiemy, że po grecku słowo Kles nie występuje w znaczeniu Słowo, a w znaczeniu Sława i Słyszeć. I wiemy, że rdzeń Słowo tylko po słowiańsku znaczy Słowo, a w pozostałych językach znaczy zazwyczaj Sława lub Słyszeć, to znaczy, że Kles MUSI POCHODZIĆ Z JĘZYKA SŁOWIAŃSKIEGO, bo Sława i Słyszeć pochodzą od Słowa, a nie odwrotnie!
W żadnym innym języku ten rdzeń nie daje znaczenia Słowo, jest tylko Sława lub Słyszeć np. la: Cluo (Nazywać), en:Hear (S→H, kentumizacja, Słyszeć), en:Loud (S zanikło, Głośny), de:Laut (S zanikło, Głośny), en:Listen (S zanikło, Słyszeć – przy czym w tym słowie wyraźne jest przejście od naszego Słyszeć, SZ przeszło w ST, a EN to germańska końcówka bezokolicznika). Litewskie Klausyti (Słyszeć) jest idealnym przykładem na to, jakby wyglądało nasze Słyszeć w wersji Kentum.
Dowód nr 9: Bagdad
Księga tysiąca i jednej nocy. Ala Ad-Din (Aladyn), Szahrazad (Szeherazada), Dżin, Lampa, Wezyr, Abrakadabra i Latające Dywany. Kto tego nie zna? Mistyczny orientalny świat, który nęci swoją tajemniczością.
Baśnie powstały w językach perskim i arabskim na terenie dzisiejszego Iranu i Iraku. Najstarsza spisana księga tysiąca i jednej nocy powstała w Bagdadzie. Bagdad to mniej więcej to samo miasto, co Babilon, czyli miasto, które istnieje praktycznie od zawsze. To miasto, które dostało się pod skrzydła słowiańskiej kultury podczas inwazji Ariów na południową Azję odziedziczyło słowiańskie Wieści i Wiedzę (Język, Religię, Kulturę), które to znamy dziś jako prajęzyki: Awestyjski (od naszej Wieści, który dał podwaliny pod Perski) i Wedyjski (od naszej Wiedzy, który dał podwaliny pod Sanskryt i Hindi). To miejsce, gdzie po raz pierwszy w historii stworzono Monoteizm (wiarę, w to, że wszyscy bogowie są jednym i tym samym bogiem) i zaczęto tam wyznawać Zaratuszrianizm (3000 lat temu).
To właśnie w tym miejscu Żydzi palestyńscy podczas niewoli babilońskiej nasiąknęli naszą kulturą i wcześniej politeistyczni, zmienili wiarę na monoteistyczną. Ich wersję Zaratuszrianizmu nazywamy Judaizmem. Z Judaizmu powstało Chrześcijaństwo i Islam, jednak korzenie tych wszystkich religii nadal są słowiańskie (co słychać w historiach biblijnych, z których opisu wynika, że musiały powstać dużo na północ).
Nie zastanawialiście się kiedyś, skąd Bagdad ma swoją nazwę? Przecież nie może być to nazwa arabska, skoro Bagdad jest kilka tysięcy lat starszy niż arabskie panowanie na tym terenie. Mało tego, Bagdad jest starszy niż Persja! Otóż, jak zajrzymy nawet do angielskiej Wikipedii (w polskiej temat jest przemilczany i zaraz zrozumiecie dlaczego), to dowiemy się, że:
„Even though the name has been attested in pre-Persian times, a Persian origin has been accepted by some scholars. It has been proposed that the name is a Middle Persian[11][12][13][14][15][16][17] compound of Bag„god” and dād „given”, translating to „God-given” or „God’s gift”, from which comes Modern PersianBaɣdād.”
„Mimo tego, że nazwa istnieje jeszcze z czasów przedperskich, perskie źródło zostało zatwierdzone przez niektórych naukowców. Zaproponowano, że nazwa jest Środkowoperskim złożeniem z Bag „Bóg” i Dad „Dany”, tłumacząc na „Dany przez Boga” lub „Boski prezent”, od którego pochodzi Nowoperskie Baghdad.”
To teraz się zastanówmy. Słowo jest PRZEDPERSKIE! Czyli NIE MOŻE BYĆ PERSKIE!!! Jednak to nie przeszkadza uznać słowa za perskie. Czyli musi pochodzić od starszego języka niż Perski/Awestyjski, który jest do niego na tyle podobny, że można je pomylić. A teraz zastanówmy się drugi raz. Czy znacie jakiś język (poza perskim), w którym Bag znaczy Bóg, a Dad znaczy Dać?!? Tak! To jest właśnie język SŁOWIAŃSKI!!! Łącząc fakty. Perski bazuje na Aweście, Awesta bazuje na Słowiańskim. Bagdad jest przedperski, więc musi być słowiański. Anglik nie skojarzy, że Bag i Dad to polskie słowa, ale Polak już tak. Dlatego w polskiej Wiki temat jest przemilczany.
Abrakadabra
A czy słynne Abrakadabra coś Wam mówi? A nie zwróciliście uwagi, że to może być zniekształcone Abra Ka Dabra czyli „Obróć ku dobru”?
Czy wiedzieliście od których polskich słów pochodzi słowo Game (Gra)?
Tutaj językoznawcy wiedzą, że jest to złączenie, ale nie są pewni, których słów :).
Otóż są dwie wersje:
Jedni twierdzą, że to złączenie Ge + Man (Mąż)
Inni twierdzą, że to złączenie Ge + Men (Umysł)
Ale co to ma wspólnego z językiem polskim? To oczywiście w językoznawstwie się pomija :).
Ge
Ge to jest taki germański przedrostek, który został utworzony od polskiego S / Z / Ko (Satem/Kentum). Po polsku ten przedrostek oznacza „Z czymś” lub „Z czegoś”. Znaczy on dokładnie to samo, co nasze Z np. „Z bratem”, „Z domem” czy „Z zupą”. Jako przyimek piszemy go zawsze rozdzielnie i wersji „Z”. Ten przedrostek ma dodatkową funkcję słowiańską. Tworzy też czasowniki dokonane z niedokonanych (co wzięli od nas i germańce i łacińce). Przykłady takich czasowników można mnożyć: Z + Robić = Zrobić, Z + Działać = Zdziałać, Z + Biegać = Zbiegać itd. W tej funkcji piszemy go zawsze łącznie i często w wersji bezdźwięcznej (jeśli czasownik zaczyna się na głoskę bezdźwięczną) jako S np. Z + Pisać = Spisać, Z + Tykać = Stykać czy Z + Pytać = Spytać.
Ten przedrostek przed zlepkami spółgłosek dostaje gratisową samogłoskę (po polsku E, ale po słowiańsku często O) i tak powstaje: ZE środy na czwartek (ZO po słowacku czy ukraińsku), Ze (Zo) Zbigniewa spłynął pot itd. Ważny, by zapamiętać, że u nas jest E, ale dużo Słowian ma O.
I teraz, że Łacińce i Germańce jeszcze bardziej niż my nie lubią zlepków spółgłosek, to dodają ją ZAWSZE do tego przedrostka. I tak po łacinie powstaje KO (z końcówką O, zapisywane jako Co, Con czy Com), a po germańsku GE (udźwięcznione K, z końcówką E jak po polsku). Dlaczego K i G, a nie Z/S? Odpowiedzią jest Kentumizacja (czyli wymawianie głosek zębowych przez gardło i w ten sposób S/C staje się K/H, a Z/DZ staje się G/GH).
Łacińskie Ko znacie bardzo dobrze ze słów Kooperacja (Opera to dzieło, więc Ko + Opera = Wspólne Działanie), Komputer (Z + Liczyć = Zliczadło) itd. Tak samo słowa tworzy się po słowiańsku (ale z SO na początku) np. słynny Sowieckij Sojuz to nic innego jak So + Wiedza = Sowiet (Wspólna Wiedza → Rada) i So + Jarzmo = Sojusz (Wspólna Siła → Sojusz).
Do germańskiego nasze Ze/Se trafiło jako Ge (poprzez kentumizację i udźwięcznienie: S→K→G), ale znaczenie zostało to samo. Ge po dziś dzień po niemiecku ma znaczenie i funkcje identyczne jak w polskim czyli Z (kim czym) oraz dokonanie czasowników np. Machen (Robić – od naszego Mięsień) → Gemacht (Zrobione), Gehen (Iść – od naszego Gonić) → Gegangen (Przechodzony – w formach przeszłych zostało jeszcze nasze N z Gonić), Ziehen (Ciągnąć) → Gezogen (Ciągnięty – w tej formie widać jeszcze nasze G z Ciągnąć) itd.
Idealnym przykładem słowa, które jest identyczne we wszystkich 3 rodzinach języków i w każdym utworzone jest identycznie i znaczy mniej więcej to samo jest:
Słowiańskie Zmieniać / Smenat (Z + Mienić)
Łacińskie Communis (Ko + Munis), porównaj: Komunia, Komunikacja czy Komunizm
Germańskie: Gemeine / Gemeinde (Ge + Meine), porównaj: en:Common (Wspólny, Zwykły), de: Gemeinde i nasza Gmina (Wspólnota).
Przy czym słowiańskie znaczenie jest jak zwykle najbardziej pierwotne. Potwierdza to też słownik etymologiczny łacińskiego Communis:
Należy zwrócić szczególną uwagę na *(e)meyǝ- (“to change”), widać wyraźnie, że Communis pochodzi od Emeye czyli Change czyli Zmieniać. Zmieniać pochodzi od Mienić (Zmieniać wygląd), a to od Miąć (Zmieniać kształt), a to od Mąż i Mięsień (bo musi być siła, by coś zmienić). Ta „praindoeuropejska” forma *(e)meyǝ-to nic innego jak właśnie nasze Miąć tylko zniekształcone. Więcej na ten temat w artykule Mąż i Żona.
Skoro już wiemy, co to jest Ge, to możemy iść dalej:
Man i Men
Te słowa rdzeniowo są tożsame w języku słowiańskim, ale NIE W PRAINDOEUROPEJSKIM. Po prostu „językoznawcy” oficjalnie nie zakumali roli mężczyzny w świecie, a z tego wtórnie są znaczenia słów.
Dokładniej opisuję to we wspomnianym wyżej artykule Mąż i Żona, ale skrótowo:
Feministki pomijają następne 2 akapity i czytają dalej 🙂
Prawie każdy z nas to z domu dobrze zna (bo są wyjątki). Proszę tu mi nie gromić, tylko się spokojnie zastanowić. Mąż odpowiada za zmiany, Żona za stabilizację. Mąż zawsze dąży do nowości (chociażby nowinki techniczne), a Żona zawsze do historii (chociażby dba o święta i imprezy rodzinne). Mąż odpowiada za siłę (fizyczną) i odwagę zewnętrzną, a Żona za siłę (wytrzymałość) i odwagę wewnętrzną (np. prędzej odważy się na dziecko). Mąż odpowiadający za zmiany musi te zmiany Wymyślać, Żonie często wystarczają sprawdzone rozwiązania, które wyniosła od przodków (mamy, babci itd.). Mąż nie ufa władzy zewnętrznej (np. rządowi) i zawsze się jej sprzeciwia uważając, ze on wie lepiej, co dla niego dobre, a Żona zazwyczaj preferuje władzę zewnętrzną, która odciąża ją z większości dla Niej nieistotnych decyzji (bo dla Niej ważna jest rodzina, praca, mąż i dom, a nie kraje, wojny, konflikty, autostrady i inne takie). Mimo blisko 100 lat emancypacji dalej zdecydowanie częściej znajdziemy Pustelnika niż Pustelniczkę, Latarnika niż Latarniczkę czy Marynarza niż Marynarkę. Wynika to po prostu z tego, że Mąż może po prostu być sam sobie np. buntownikiem i nie potrzebuje nikogo. Większość „Żon” jednak potrzebuje „Męża”, który odciąży ją z zewnętrznych decyzji. Podobnie jest z rozkładem dzieci. Prawie nie ma „Żon” bezdzietnych i takich z ponad 10 dzieci. Ilość dzieci w stosunku do kobiet jest w miarę równa: 1-3 w krajach rozwiniętych i 3-7 w rozwijających się i ubogich. Natomiast wśród „Mężów” rozstrzał jest zauważalnie wyższy. Jest duuużo więcej mężczyzn bezdzietnych (niż kobiet) i duużo więcej mężczyzn z kilkunastoma dziećmi. Po prostu sporo mężczyzn nie ma kobiet na stałe i sporo mężczyzn ma kilka kobiet na raz lub w odstępach czasu. Tak było, jest i będzie. Wynika to z cech płci.
W praktyce dla naszych przodków słowo Zmieniać musiało kojarzyć się z Mężczyznami. Kobiety generalnie zmian nie lubią. Tak samo było z Myśleniem. Żeby zaraz nie doszło tu do nadinterpretacji. Żony myślą w inny sposób niż Mężowie. Żony po prostu koncentrują myślenie na sprawach wewnętrznych, a nie na zewnętrznych. Mąż niekoniecznie myśli nad tym co je, co ubiera, czy kto z kim się lubi czy nie lubi… ma to po prostu gdzieś (przy czym dla Żony to rzeczy są niezwykle istotne). Dzięki temu, że Żona dba Mężowi o jedzenie, ubranie czy zajmie się dziećmi, to Mąż ma czas na „zmienianie świata”. I wtedy zaczyna przy czymś dłubać. Mąż musi wiedzieć jak co działa, dlaczego tak działa i co najważniejsze… Jak to poprawić! Żonie zazwyczaj wystarcza, że coś działa i woli nie ruszać (jak przestanie działać naprawę zleci Mężowi lub „fachowcowi”, którym zazwyczaj będzie inny mąż). Dlatego facet ciągle coś poprawia, naprawia i tym samym to ZMIENIA! Dlatego jak spojrzymy na statystyki, to wychodzi, że prawie wszystkie wynalazki (w tym wszystkie najgłupsze) wynalezione zostały przez Mężów. Nawet te „żeńskie” jak Żelazko, Pralka czy Mikser (Mąż sobie może chodzić w pomiętej czy brudnej koszuli i zjeść kanapkę zamiast obiadu i nawet nie poczuje dużego dyskomfortu z tego powodu). Oczywiście nie można zapominać, że mógł to wynaleźć tylko dzięki temu, że jego Żona odciążyła go z innych obowiązków.
W ten sposób dochodzimy do tego, że od słowa Mąż pochodzi słowo Miąć, a od niego i Mienić (np. Zmieniać), i Mnieć (np. Przypomnieć, Zapomnieć, Mniemanie).
Nasze Mąż poprzez germańskie Mensch przeszło do angielskiego jako Man (Człowiek, Mąż), a nasze Mnieć przeszło do germańskiego jako np. Mind (Umysł).
Jeśli połączymy je z omówionym wcześniej Ge (czyli wspólnie). Powstanie nam Gemen (Wspólne Myślenie lub Ludzie razem), którego kolejnym znaczeniem jest Grać czyli Wspólnie Myśleć lub Razem spędzać Czas.
Czy znacie taką grę jak Backgammon? Gammon to kolejne wcielenie tego samego słowa!
Dlatego właśnie angielskie Game ma słowiańskie korzenie, choć słowniki tego nie wykażą.
Sorki za blisko pół roku przerwy w pisaniu bloga. Musiałem się odciąć od wszystkiego na jakiś czas, żeby móc zacząć znów normalnie myśleć. Dużo czasu spędzałem z rodziną i sam ze sobą, żeby zrestartować swój umysł do dalszej pracy.
Poprzedni artykuł został przyjęty bardzo ciepło, a to oczywiście nie wszystkie słowa, którym właściwie nie da się udowodnić niesłowiańskiego pochodzenia. Dziś skoncentruję się na germańskich (głównie angielski), bo jak czytam, że Pociąg, to kalka z niemieckiego Zug, a Stacja to z łacińskiego statio/stationem to mnie po prostu krew zalewa, a dzieci to czytają i myślą, że to prawda.
Dowód nr 4: Zug
Jak zajrzymy do słownika, to się dowiemy, że nasze Pociąg to kalka z niemieckiego Zug (Pociąg). A Zug pochodzi od Ziehen (Ciągnąć). W ten sposób nam się podświadomie sugeruje, że to niemieckie słowo. Ale skąd w takim razie pochodzi Ziehen? A no od naszego Ciągać (C→Z, G→H)!!! A dlaczego nie odwrotnie? Otóż niemiecki język nie tworzy dźwięku C z dźwięku T (bo niemieckie Z czyta się jak polskie C np. Zentrum). Robią to natomiast języki słowiańskie (C/Ć to zmiękczone T) np. polski, rosyjski, słowacki czy ukraiński. Porównaj polskie: MarkeT→MarkeCie, Robot → Robić itd. Słowo Ciągać/Ciągnąć pochodzi od słowa Tykać (w sensie Dotykać), po prostu T uległo zmiękczeniu, a G to udźwięcznione K. Logika języka polega na tym, że aby coś pociągnać to musimy to złapać (czyli dotknąć) i wtedy możemy to ciągnąć. Co oznacza, że w nowopolskim mamy obecnie to słowo w wersji na T (Tykać) i w wersji na Ć (Ciągnąć).
Niemcy nie dość, że nie tworzą słów w ten sposób, to są do tego jedynym germańskim krajem wymawiającym ten rdzeń przez C, cała reszta wymawia przez T. U Słowian natomiast wymowa tego słowa przez C nie jest niczym nadzwyczajnym np. cs:Vytah (Winda, porównaj nasze Wyciąg), ale sk:Vyt’ah (czytaj: Vyciagh), po ukraińsku Pociąg jest Pociah (na zachodzie, bo na wschodzie jest już Pojizd – jak nasze Pojazd). Gdyby Zug był ich rodzimym słowem, to by mieli Tug lub Tuk, a nie Zug. Tę wersję potwierdzają to inne germańskie, do których to słowo trafiło z wcześniejszego słowiańskiego. Dla porównania angielskie słowa wszystkie zaczynają się na T: Tug (Ciągnąć), Tie (Wiązać – ale rdzeń ten sam), Tuck (Wpasować – w sensie wciągnąć idealnie w jakieś miejsce) i oczywiście Take (Brać / Ciągnąć)
Z łacińskimi jest tak, że nasz rdzeń Tykać przyjęli jak jest (z T na początku), ale pochodną Ciągnąć zmienili na D. Od tego pierwszego pochodzą: la:Toccare (Dotykać), es:Tocar (Dotykać), fr:Toucher (Dotykać), en:Touch (Dotykać) itd. Jak ktoś kojarzy rumuńską piosenkę: Toca, Toca (Fly Project), to niech wie, że ten refren, to nasze zniekształcone „Tykaj, Tykaj” (Dotykaj, Dotykaj). W wersji z D na początku to znane chyba wszystkim Dux czyli Książę/Przywódca. Przywódca to po prostu ten, który ciągnie za sobą ludzi. Jeśli nie jest jeszcze to takie jasne, że to nasze polskie ciągnąć, to już łacińskie Duco (Ciągnać) powinno przekonać wszystkich. A teraz skojarzcie pozostałe słowa, które od naszego Ciąg i Ciągania w łacinie powstały i do nas wróciły już jako zapożyczenia. Należą do nich: Dukt (Droga, Ciąg), Viaduct → Wiadukt (Via=Przez, Dukt=Ciągnąć → Coś przeciągniętego np. przez wąwóz), Konduktor (Con = Z, czyli ten, który nam towarzyszy podczas drogi). Francuskie Permit de Conduir (Prawo jazdy) też zawiera ten sam rdzeń tylko zniekształcony do Duir. Proszę sobie jeszcze porównać angielskie Duchy (Księstwo), Duke (Książę) i Dukat (Moneta bita przez przywódcę / księcia). To wszystko powstało od naszego Ciągnąć!
Dowód nr 5: Name, Nomen i Nominacja
Zawsze byliście pewni, że to germańskie lub łacińskie? Hehe… Oto właśnie chodzi propagandzie!
Zacznijmy od słowa Mieć. Jest to słowo które obecnie występuje w dwóch formach: Mieć i Imieć/Imać (Porównaj: Grać / Igrać → Igrzyska). To drugie znane jest chyba tylko z kolokacji „Imać się jakiegoś zajęcia” = „Mieć pracę”. Przy czym po rosyjsku, serbsku i chorwacku to ta druga forma (Imieć) jest bardziej „prawidłowa” (pozostałe słowiańskie używają form bez I na początku).
I co z tego Mieć wynika? Otóż to, że każdy z nas coś ma. I to jest pierwsze nasze i tylko nasze coś, co nas odróżnia od innych i jest to właśnie Imię (utworzone od wersji z I na początku). Od wersji bez I też utworzyliśmy słowo, które znaczy to samo, ale używamy go rzadziej i jest nim słowo Miano. Czyli Miano i Imię znaczą dosłownie: „Coś co się ma”. Pozostali Słowianie tworzyli albo z jednego, albo z drugiego (chyba tylko Polacy i Górni Łużyczanie mają słowa utworzone od obu wersji Mieć i Imać hsb:Mje i Imje). Co ciekawe Czesi i Słowacy utworzyli od różnych wersji np. sk:Meno, ale cs:Jmeno. Należy tu też zauważyć, że od Miano utworzyliśmy dodatkowy czasownik Mianować czyli dosłownie Nazwać kogoś np. Mianować na generała (czyli od tej pory nazywać go generałem).
I teraz jak już zauważyliście, mianuje się NA generała, NA porucznika, NA kierownika itd.
Pytamy też: Jak masz NA IMIĘ?
A teraz powtórzcie kilka razy: NA IMIĘ, NA IMIĘ, NA IMIĘ. Ewentualnie w alternatywnej wersji bez I na początku: NA MIĘ, NA MIĘ, NA MIĘ… i co macie?!? No właśnie! NAME!
To teraz już wiecie, co słyszeli Rzymianie i Germanie przy kontakcie ze Słowianami. Kiedy słyszeli „Naimię” to brali to za jedno słowo, bo zawsze wymawiane było razem i tak utworzyli swoje słowa na tej podstawie.
Zobaczcie, że my tak samo utworzyliśmy słowo Nazwa od Na + Zwać!
Stąd greckie Onoma (Imię) → Onomastyka (Badanie nazw własnych), łacińskie Nomen (Nazwa), angielskie Name (Imię, Nazwa), niemieckie Name (Imię, Nazwa), fińskie i estońskie Nimi, węgierskie Nev (Imię) czy sanskryckie Naman (Imię, Nazwa – a że Sanskryt jest najstarszy to się zachowała jeszcze forma z N na końcu – jak w naszym Miano) .
Zobaczcie, że tak jak od Miana wzięło się Mianowanie, tak od Imię → Na imię → Name → Nomen → Nominacja (na jakieś stanowisko). I w ten właśnie sposób dowiadujemy się, że kolejne słowo (Nominacja), które znaczy to samo, co Mianowanie, podobno jest słowem łacińskim, a jest tak naprawdę słowem polskim, ale zlatynizowanym.
A co na to słowniki? To samo, co zawsze, czyli BZDURY! Dowiemy się tam, że wszystkie te słowa są spokrewnione, ale nie pochodzą ze Słowiańskiego/Polskiego słowa Mieć (które istnieje) tylko z jakiegoś praindoeuropejskiego słowa Hnomn (!?!? – które nie istnieje i nigdy nie istniało!). A rdzeń praindoeuropejski znów utworzono w taki sposób, by w ogóle nie przypominał prawdziwego rodzica tych wszystkich słów (bo jeszcze ktoś by się skumał). W ogóle nie powiązano tych słów, choć dla Słowianina tożsamość Imię i Miano jest oczywista oraz Miano i Mieć również jest oczywista. Chodzi o to, że słowo Mieć nie występuje poza językami słowiańskimi, więc powiązanie tych słów z automatu udowadniałoby słowiańskość wszystkich tych słów.
Dowód nr 666: Helheim, Calypso i Kora
Tu trochę nawiążę do Dowodu nr 1: Sekret (z poprzedniego artykułu), bo oba pochodzą od tego samego rdzenia. I w komentarzach ten właśnie wzbudził sporo emocji. Sekret pochodzi od Kryć (a właściwiej od Skryć). Kroić i Kryć to ten sam rdzeń (porównaj Dać i Doić, Lać i Łoić, Brzeć i Broić itd.). Kiedy w słowiańskim języku zmienimy samogłoski na OI to znaczenie zazwyczaj zmienia się na Powodować np. Doić = Powodować Dawanie, Łoić = Powodować Lanie, Broić = powodować Cięcie (bo Brzeć to Ciąć, porównaj Brzytwa, choć dzisiaj znaczenie Broić zmieniło się na: Szkodzić, Psuć, to kiedyś znaczyło pociąć coś) oraz Kroić = Powodować Krycie… ale zaraz zaraz… wydaje się to bez sensu? A jednak. Kryć dosłownie znaczy oddzielać od czegoś. Zobacz, że jak coś ukrywasz, to oddzielasz to od innych rzeczy, chowasz tam gdzie nie ma niczego innego. I krojenie w zasadzie polega na tym samym… bierzesz coś i ODDZIELASZ coś od całości i w ten sposób oba słowa okazują się być bardzo zbliżone, choć na początku wydawało się, że nie są.
To, że słowo Kryć jest polskie udowadniałem w poprzednim artykule, po prostu przypomnę, że pochodzi od słowa Góra (G → K, ubezdźwięcznienie), chodzi o to, że kryć to nakrywać czymś od góry, by nie było widać.
I teraz od słowa Kryć pochodzą (I NA PEWNO NIE JEST ODWROTNIE!):
Ukryte miejsce po grecku czyli Calypso (R→L).
Germańskie piekło (Ukryte pod ziemią) czyli de:Hoelle, en:Hell, is:Hel, nl:Hel (K →H, R→L)
Hel – czyli germańska bogini śmierci, córka Lokiego (odpowiednik greckiej Persefony/Kory)
Kora – czyli grecka bogini śmierci i podziemi, córka Zeusa i Demeter, żona Hadesa (Zwana też Persefoną z łacińskiego Proserpina).
Helheim – Królestwo Hel (Piąty z Dziewięciu Światów na Yggdrasil), odpowiednik greckiego Hadesu (miejsca, nie boga). Przy czym jest to dosłownie nasze Ukryta Ziemia, bo Hel pochodzi od Kryć (K→H, R→L), a Heim od Ziemia (Z→H, czyli Kentumizacja).
Hełm, który do nas przyszedł od Germanów np. en:Helmet, pochodzi od naszego Kryć, bo to po prostu ukrycie dla głowy.
Celo, czyli po łacinie Komórka (np. na słoiki lub podziemne lochy), stąd dzisiejsza i pl:Cela (w więzieniu) i en:Cellphone (Telefon Komórkowy)
Celofan i Celuloza (bo składają się z małych komórek)
en:Heal (Kryć). Uwaga! Inny rdzeń niż Heal (Leczyć), bo Heal w znaczeniu Leczyć pochodzi od naszego Cały (C→H, Kentumizacja), porównaj nasze: Ocalić życie.
sa:Śarana (Schron, K→Ś, Satemizacja).
Chronić, Ochrona, Schron to też jest Kryć, tylko K przeszło w CH.
Należy zaznaczyć, że polskie nazwy miast Hel, Chełmno i Chełm (oraz dzielnica Gdańska o tej samej nazwie) nie pochodzą od rdzenia Kryć i pozostałych znaczeń tego słowa (więc Hel jest błędnie kojarzony z Hell np. w numerze autobusu, który tam dojeżdża – choć pomysł wydaje mi się bardzo dobry).
Autobusem 666 na Hel
Te słowa pochodzą bezpośrednio od rodzica Kryć czyli od słowa Góra, bo wszystkie leżą na wzniesieniach względem otaczającego terenu. Ten sam rdzeń używany jest przez Germanów w wersji Holm np. Sztokholm, Kirchholm czy nawet HELsinki. Tak więc skojarzenie Helu z Helsinkami w dawnej reklamie TPSA jest etymologicznie uzasadnione.
Hel leży przecież na wystającym z wody skrawku lądu, a Chełm i Chełmno na wzgórzach
Hel
Chełm
Chełmno
Jeśli chodzi o Sztokholm i Helsinki to geograficznie i etymologicznie są tożsame z Helem. Po prostu leżą na wystającym z wody brzegu. Jeśli chodzi o Kirchholm, to nazwa jego nawiązuje do twierdzy na WYSPIE na rzece Dźwinie. Na polach obok tej twierdzy w 1605 roku 3500 Rzeczpospolitan pod dowództwem Karola Chodkiewicza spuściło potężny łomot 11000 Germanów (głównie Szwedów, Holendrów i Niemców). Obecnie Kirchholm nazywa się Salaspils (20 km na południe od Rygi), przy czym Salas oznacza po łotewsku Wyspę, a Pils to Miasto/Zamek/Twierdza. Salas etymologicznie to, to samo, co nasza Góra i Chełm, ale zsatemizowane (G→S, R→L), a Pils to Miasto, które do dziś się w polskim nie zachowało, choć pochodzi od niego nazwa miasta Pilzno (koło Dębicy), Plzeń (w Czechach) i oczywiście Polis po grecku.
Podziękowanie
Widzę, że mimo, że nie pisałem od pół roku, to blog nadal odwiedza kilka tysięcy czytelników dziennie. Dziękuję!
W tym artykule zawarte są niepodważalne dowody na to, że język polski/słowiański jest źródłem dla łaciny, greki i germańskiego/angielskiego.
Ten artykuł jest po części kontynuacją artykułu Niepiśmienni Słowianie. Dlatego zalecam przeczytać go wcześniej.
Dość często w komentarzach pojawia się tok rozumowania: No dobra, wiemy już, że wszystkie języki to tak naprawdę jeden język i jego dialekty. Ale skąd wiadomo, że to łacina i greka są z polskiego/słowiańskiego, a nie odwrotnie? Skąd ta pewność, że słowo Forum pochodzi od słowa Dwór (W→F), a nie odwrotnie. I co z tym Praindoeuropejskim, przecież każde słowo wyprowadzone jest z rdzenia praindoeuropejskiego. No to przecież słowiański, grecki i łaciński są z praindoeuropejskiego, a nie ze słowiańskiego.
Istotnie, na pierwszy rzut oka często nie wiadomo, kto od kogo wziął słowo. Widać tylko, że jest to to samo słowo. Jednak jeśli wiemy, że głoski dźwięczne są starsze od bezdźwięcznych (bo dźwięczne dużo łatwiej wymówić) to już z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że Dwór jest starszy od la:Forum, Dzwon od el:Phone czy Pierd od en:Fart. Ponadto najstarszy zapisywany język świata, który używany jest do dziś, czyli Sanskryt potwierdza, że 4000 lat temu ludzie mówili tak samo jak we współczesnej Polsce. Wspomniane wyżej Pierdzieć 4000 lat temu w Indiach wymawiano/zapisywano jako Pierdać (angielska transkrypcja jako Perdate). Proszę też zauważyć, że i w przypadku Dworu i Dzwonu w zachodnich językach D/DZ znika! To nie Polacy sobie dokładają D, bo chce im się utrudnić wymowę, a to Grecy i Rzymianie usunęli D/DZ, bo nie potrafią wymawiać zbitek spółgłosek!
A jeśli wiemy, że wszystkie rdzenie praindoeuropejskie brane są tak, jak i cały ten wymyślony język Praindoeuropejski z ciemnej otchłani (jak i wspomniane wyżej Pierdać), to zostaje na placu boju w zasadzie tylko Słowiański i Sanskryt. O tym dlaczego Słowiański jest starszy od Sanskrytu wyjaśniam w artykule Sloveniska Samskrta. To dla każdego myślącego człowieka wszystko staje się klarowne. Ale zaraz, zaraz… skąd Pan wie, że wszystkie rdzenie praindoeuropejskie pochodzą z ciemnej otchłani tzw. językoznawców? Otóż jeśli weźmiemy sobie jakikolwiek z brzegu rdzeń, chociażby wspomniany wyżej Dwór/Forum, to ze słownika dowiemy się, że:
Wywnioskować z tego można, że słowo Dwór jest słowem pierwotnym, więc nie pochodzi od niczego innego jak tylko od Allaha (albo językoznawców) i nie posiada rodzeństwa czy rodziców. Otóż NIE! Słowo to TYLKO w grece, łacinie czy germańskim nie ma rodziny. Otóż w języku polskim ma i to nie małą. Pierwszym takim słowem są DRZWI (czyli brama do Dworu). Po polsku pojawia się przestawka R↔W, ale w pozostałych słowiańskich już jej nie ma. Drzwi najczęściej brzmią Dvere. Ta forma znana jest od co najmniej 4000 lat (Sanskryt: Dvara), a w polskim występuje np. w słowie odDźWieRny (kolejność liter sprzed przestawki).
Magia Tworzenia
Skoro wiemy już, że litery dźwięczne i bezdźwięczne się wymieniają, to od razu jasnym się staje, dlaczego Drzwi się oTWieRa (D→T)! Otóż Otwierać w prostej linii pochodzi od Dwór/Drzwi. Ale skąd ten Dwór się w ogóle wziął? Otóż został on sTWoRzony! Od słowa Tworzyć pochodzą wszystkie Twory, ale i Przetwory. Takimi Tworami są ToWaRy. Oczywiście w słowniku znajdziecie, że Towar to nie od TWoRzenia, ale od tureckiego Tavar (Towar)?!?! Jeszcze 100 lat i się dowiemy, że polskie Król pochodzi nie od Kraj (J→L), a od tureckiego Kral (które oczywiście jest z polskiego).
Tutaj jeszcze mała turecka dygresja, co do Węgrów, bo też w komentarzach zdarza mi się tłumaczyć, że Węgrzy to Słowianie, którzy ulegli madziaryzacji. A ludzie robią duże oczy, żę przecież jest to niemożliwe, węgierski taki do polskiego niepodobny… a jednak! O tym, że nazwa Budapeszt jest słowiańska pisałem w artykule Głodnemu chleb na myśli. Ale mało kto wie, że pierwszą stolicą Węgrów nie był Budapeszt, a Białogród Stołeczny (obecnie: Szekesfehervar). Jeśli ma się jakiekolwiek pojęcie o języku węgierskim, to się wie, że Szekesfehervar to DOSŁOWNE TŁUMACZENIE POLSKIEJ NAZWY!
Szek to Krzesło, czyli Stół po staropolsku, porównaj dzisiejsze Stołek. A nazwa stąd, że stoi.
-es to końcówka przymiotnika czyli Stołek→Stołeczny, Szek → Szekes
Feher to Biały
Var to Zamek (jak nasze Warownia). Porównaj słowo Varos (ta sama końcówka co Szekes) i uzyskujesz słowo Gród/Miasto po węgiersku. Varos = Warowny / Zamkowy = Gród (porównaj czeskie i słowackie Hrad=Zamek i polskie Gród = Miasto).
Czyli Szekeszfehervar to dosłownie Białogród Stołeczny. Chyba nie muszę dodawać, że nazwą Stolica/Stołeczny (miejscem gdzie jest tron czyli Stół/Stołek) nazywa się miasta TYLKO po POLSKU I ROSYJSKU! W każdym innym języku oznacza się je słowem Głowa/Główny np. en:Capital ←Kapo (głowa) ←Kupa (Stos, coś co jest u góry), de:Hauptstadt ←Kapo (K→H, Głowa) + Stać (miasto stoi w jednym miejscu), cs:Hlavne mesto ←Głowa + Mieścić, hu:Fovaros ←Fo (Głowa) + Varos (Miasto) ←Pan (coś nad nami, coś głównego, ważnego) + Var (Zamek).
Czyli już mamy pewność, że historyczna węgierska stolica miała polską nazwę. No ale co do tego ma Turcja? Otóż Turcja wbiła się w Europę i opanowała Białogród Stołeczny i całe Bałkany na stulecia. Zatrzymał ich dopiero Sobieski pod Wiedniem. Więc skoro to, co mówią nam w szkole jest prawdą i Turcy opanowali Białogród w 1543 roku, a Węgrzy nie mówili po polsku… to ja się kulturalnie zapytowywuję… Jakim cudem miasto to po turecku nazywa się Istolni Belgrad?!?!? Jeśli na tym terenie mówiono głównie po węgiersku, to miasto powinno nazywać się mniej więcej Sikesfehirvar, a nazywa się jak po polsku, czyli Istolni Belgrad (Początkowe I dodawane jest do słowiańskich zlepków spółgłosek na początku wyrazu – tak samo ma Istambuł). Można to potwierdzić turecką Wikipedią: http://www.wikiwand.com/tr/%C4%B0stolni%20Belgrad.
Wyjaśnienie jest tylko jedno. Turcy poznali to miasto po polskiej nazwie nie dlatego, że mówiło się tam w XVI wieku po węgierski, ale PO POLSKU!!!
A jak komuś nadal wydaje się to dziwne, to oto mapa Europy sprzed 100 lat. Wtedy polskie władztwo rozciągało się nad 3 morzami ABC czyli Adriatyckim, Bałtyckim i Czarnym!
Wracając do naszego Tworzenia i Dworu z niego wywodzącego się, chciałbym jeszcze niedowiarkom podpowiedzieć kolejne słowo z tej samej rodziny, które do Dworu ma podobną budowę. Tym słowem jest TWieRdza. Skoro wiemy, że Twierdza jest od Tworzenia, to wiemy już że i ToWeR Bridge i Eiffel ToUR (W→U) i FernsehTURm i cała reszta tych słów jest słowiańskiego pochodzenia.
Oczywiście jak coś sTWoRzono to ma to TWaRz i nie powinno nikogo dziwić, że hinduski bóg tworzący wszechświat (czyli odpowiednik chrześcijańskiego boga z pierwszego rozdziału Tory) nazywa się… Twastar czyli Stwórca. W polskiej Wiki go nie ma… ale w angielskiej jest tu: http://www.wikiwand.com/en/Tvastar.
Kolejnym ciekawym słowem z tej serii jest Towarzysz. Otóż kiedyś słowo Towarzysz oznaczało kolegę z pracy… takiego czeladnika, z którym się razem coś tworzyło. Stąd takie dzisiejsze słowa jak Towarzyszyć czy Stowarzyszenie. To ostatnie słowo prowadzi nas do kolejnej części
Psikuta czyli Psikutas bez S
Towarzystwo → Stowarzyszenie. Jest to dobitny przykład na to, że w językach słowiańskich początkowe S jest naturalnym przedrostkiem niezmieniającym zasadniczo znaczenia słowa. Jego znaczenie jest Z czymś lub Z czegoś np. Z Towarzystwem → Stowarzyszenie, Z prowadzeniem → Sprowadzenie czy Z komputerami → Skomputeryzowanie. Przedrostek ten z czasownikami często czyni je dokonanymi, no bo jak coś jest Z końcem, to jest Skończone, a jak Z robieniem to Zrobione. Tutaj mamy przykład, że Z/S (dźwięczna/bezdźwięczna) się wymieniają. Oczywiście po słowiańsku nie tylko S/Z można dodać jako przedrostek, ale i każdy inny przyimek np. Prosić → Sprosić, Wprosić, Wyprosić, Uprosić, Zaprosić, Przeprosić itd. Szczególną mnogość znaczeń widać przy takiej przyimkowej odmianie bluzgów.
Dlaczego to S/Z jest tak ważne? Otóż jest ono „niewyjaśnionym” zjawiskiem języków indoeuropejskich. To zjawisko polega a tym, że te sam rdzeń występuje w wersji z S i bez S (jak tytułowy Psikutas :P). Idealnym przykładem jest tu Mały → Small. Otóż z politycznych względów nie można powiedzieć, że to jest słowiańskie S, bo świat językoznawczy by się zawalił. Proszę porównać jeszcze takie rdzenie:
KL/KR oznacza po polsku Koło, stąd i Car (Samochód) po angielsku. No i z niego mamy zarówno KRzywy jak i SKRzywiony (w wersji z S i bez S) i dla nas jest to proste, logiczne i jasne dlaczego tak jest. No chyba, że jesteśmy językoznawcą, wtedy zagadka jest nierozwiązywalna, bo jak wyjaśnić: la:Curvus (czyli dosłownie nasz Krzywy) oraz hinduskie sa:Skarana (czyli dosłownie nasze Skrzywiony). Dla tęgich głów z uniwersytetów jest to po prostu niewyjaśnialne.
Dam jeszcze jedno, takiej mniej typowe… czyli Więdnąć. Słowo ewidentnie polskie (pochodzi od słowa Woda) i z niego mamy np. en:Wither (D→TH, Więdnąć). I każdy Polak wie, że Więdnąć i Zwiędnąć to jest TO SAMO! Następuje tu tylko zmiana aspektu, ale znaczenie jest identyczne. Jednak jeśli takiego Polaka wysłać a uniwersytet na lingwistykę, nagle okaże się, że niewyjaśnialne jest dlaczego po angielsku jest Wither, a po niemiecku jest Schwinden. No magia jakaś!
Oczywiście o tym, że Więdnąć/Zwiędnąć jest polskie to nikt nie powie, bo NIE WOLNO wyjaśniać procesów słowotwórczych w oparciu o języki słowiańskie, bo grozi za to wyrzucenie z uniwersytetu. Więcej o tym w artykule: Pierwsze przykazanie lingwistyki: Zawsze ignoruj rdzeń słowiański!
Skoro podstawy językoznawstwa już każdy czytelnik ma, to lecimy:
Dowód nr 1: Sekret
Otóż każdy z Was po odmóżdżającym pobycie w szkole wie, że słowo Sekret jest obcego pochodzenia. G. PRAWDA!
Wymyśla się różne bzdety, że to od Secretus, czy tam Securus czy inne takie tam bzdury. Otóż słowo Sekret pochodzi od słowa SKRYĆ! A dlaczego? Bo jak już wyjaśniłem powyżej początkowe S ma tylko sens w języku SŁOWIAŃSKIM! Nie istnieje taki przedrostek jak S- ani w Łacinie (jest tam co-), ani w Grece (jest tam Koinos), ani w germańskim (jest tam ge-). Przedrostek S- jest TYLKO I WYŁĄCZNIE PRZEDROSTKIEM SŁOWIAŃSKIM! Dlatego słowo to musi być słowiańskie. Skoro wiemy, że Sekret pochodzi od Skryć/Kryć (wersja z S i bez S) to zobaczmy czy są jakieś inne słowa to potwierdzające. Oczywiście, że są! I jest to: Skóra (S + Krycie) czy Skarb (coś Skrytego). A czy taki ktoś jak Kret Wam coś mówi? Nazywa się tak, bo się Kryje! Tak samo Skrzat! A i Krzak służy przecież do ukrycia. A jak coś pokryjemy… to czy nie jest to poKRywka? A jak to odkryjemy, to będzie to OdKRycie! Czy wiecie, że to czym się pokrywamy to KOLOR (R→L). Może to trochę zaskakiwać, ale kolor to jest właśnie wierzchnia warstwa wszystkiego, dlatego ma taką nazwę! A co robi złodziej? KRadnie! Czyli Ukrywa! Kraść rdzeniowo jest tożsame z Ukrywać.
Oczywiście słowo Secure/Security (Bezpieczny / Bezpieczeństwo) też pochodzi od słowa Kryć/Skryć.
Ale skąd w takim razie słowo Kryć? Może ono nie jest polskie? Ależ oczywiście, że jest i pochodzi od słowa Góra (G→K). Krycie, Kolor czy Skóra są po prostu na wierzchu czyli są U GÓRY. Słowu Góra poświęciłem oddzielny artykuł i jest nim: Góra, Dół i Armageddon. Co ciekawe, taką samą etymologię ma słowo Kolec (Mała góra).
Czy wśród milionów czytelników tego bloga jest choć jeden, który udowodni niesłowiańskość słowa Sekret? Oczywiście nie interesują mnie pseudonaukowe uniwersyteckie bzdury o języku praindoeuropejskim i wyssanych z palca jego rdzeniach. Ma być jasno i klarownie, to z tego, a to z tamtego.
Dowód nr 2: Używać
Skoro już każdy wie, że słowa z S i bez S to te same słowa i wie, że to samo ma się z innymi polskimi przedrostkami to zobaczmy sobie taki właśnie inny przedrostek. Niech nim będzie U. U ma podstawowe znaczenie U kogoś. Jest to przedrostek zbliżony do W oraz WY. W niektórych językach U i W są przemienne, łączone lub nawet tożsame. Np. hr/sr:U=pl:W. Po serbsku czy chorwacku można powiedzieć Sam U domu (Jestem W domu). Po polsku powiemy W czymś, ale U kogoś. Czyli W domu, szkole, Polsce, ale U Joli, Kasi, Basi. Bo w Joli, Kasi i Basi ma trochę inne znaczenie. Przy czym U domu, U szkoły, U Polski się nie spotyka, chyba że np. U bram szkoły (w sensie Przy szkole).
Jakie jest znaczenie U przedrostkowego? Moim zdaniem jest to „Powodować” np. Ciec/Ciekać →Uciekać (powodować odpłynięcie), Niknąć → Unikać (Powodować znikanie – samego siebie), Spać → Uśpić (Spowodować spanie), Kryć → Ukryć (Spowodować Krycie) itd. Więc jeśli mamy słowo Żyć, to Używać znaczy Spowodować Życie danej rzeczy. I jest to prawda. Leży sobie młotek na półce i jak go Użyjemy to spowodujemy, że „będzie żył” w naszych rękach. Jeśli użyjemy komputera, to spowodujemy, że będzie działał, a dzięki temu „żył”.
Skoro już wiemy, że w języku polskim to NIE JEST ZAPOŻYCZENIE i ma jasny i logiczny źródłosłów. To zobaczmy jak to słowo brzmi w innych językach.
angielski: Use
hiszpański: Usar
łacina: Usare
szkocki: Uise
esperanto: Uzi
Zastanawiające!
Co ciekawe w słownikach te słowa wyprowadza się od łacińskiego Uti (Używać), porównaj Utylizacja, przy czym specjalnie dla tego JEDNEGO słowa stworzono praindoeuropejski rdzeń *h₃eyt- !!! Należy zauważyć, że tylko w wersji Uti jest T, w każdej innej wersji jest S. Żeby odpodobnić słowo od słowiańskiego rdzenia, rdzeń praindoeuropejskie ma T, a nie S jak prawie wszystkie wyrazy z tej rodziny. Czy ktoś potrafi to logicznie wytłumaczyć?
Dowód nr 3: Wąż
Zacznę trochę od środka, bo od początku to by wyszedł referat baaaaardzo długi.
Co to jest Wiedza, każdy wie. Polskie słowo Wiedza jest zatwierdzone nawet w antycznym języku Wedyjskim, który od polskiej Wiedzy ma swoją nazwę. Ten kto ma Wiedzę, ten WIE dokąd idzie i Wiedzie ludzi za sobą. Dziś powiemy ProWADZI, ale to to samo słowo co Wodzić. Ten kto Wodzi/Prowadzi ludzi to jest Wódz. Od Wodza pochodzi DoWÓDca. Od tego samego polskiego słowa pochodzi perskie Wezyr (DZ→Z) czyli Dowódca. Od Wodza, który jest Najwyżej, pochodzi słowo Wysoki (DZ→S). Po dziś dzień mówi się do Władców Wasza Wysokość. Od Wysokości mamy i Wieszać i Wisieć i Wieżę (SZ→Ż). Zazwyczaj jak coś jest Wysokie, to jest Wąskie. Dlatego oba te słowa współdzielą ten sam rdzeń. Jak coś ściśniemy, czyli Zwężymy, to stanie się to zazwyczaj Dłuższe czyli Wyższe. Jak coś Wydłużymy, stanie się Wąskie. Jest to dość logiczne. Jak chcemy zrobić coś Wąskim to to Wiążemy (S→Ż). A jak kogoś Zwiążemy to jest Więźniem (Ż→Ź) i trafia do Więzienia. Jak chcemy, by coś było Wysoko, to musimy to WZiąć (S→Z). A jak coś Weźmiemy na odległość, to mówimy, że to Wozimy. I tak słowa można tworzyć w NIESKOŃCZONOŚĆ! Po co to napisałem? Ażeby wyjaśnić, że słowo Wąski nie jest zapożyczeniem i NIGDY NIE BĘDZIE (jakby tego chcieli pseudojęzykoznawcy). Słowo to ma tysiące słów pokrewnych w języku polskim, więc łatwo je wyprowadzić od innych słów.
Otóż jeśli byśmy mieli nazwać jakieś zwierzę, które jest Wąskie… to które byśmy wybrali? no które się pytam drodzy językoznawcy? Moim zdaniem wybrać należy Węża! Bo Wąż po prostu jest WĄSKI! I stąd jest jego nazwa (S→Ż). Przecież słowo ZWĘŻAĆ można zrozumieć również jako „Robić z czegoś Węża”! Tak samo jak słowa Wąs i Włos! Przecież to jasne i logiczne dla każdego Polaka. Ale nie dla językoznawcy po uniwersytecie. Otóż zanim zostaniecie językoznawcami, musicie zeznać na egzaminie, co następuje:
Noż ku… ja pierd…. po prostu nóż się w kieszeni otwiera!
Kto to ku… wymyślił?!?!
A dlaczego to słowo wygląda tak, a nie inaczej? A no bo po łacinie polski wąż to Anguis, więc trzeba było zrobić taki PIE rdzeń, żeby był jak najmniej podobny do polskiego, a jak najbardziej do łaciny, bo jeszcze się ktoś skuma, że ktoś tu perfidnie kłamie!
A skąd wiemy, że to łacińcy wzięli słowo od nas? Po pierwsze udowodniłem, że Wąż to nie jest oddzielny rdzeń, a pochodzi od innego słowa (tj. Wąski, Zwężać), a po drugie jak weźmiemy nasze Wąż i zlatynizujemy… czyli usuniemy pierwsze W jak to często robią łacińcy z naszymi słowami, a potem zamienimy Ż na G jak to robią łacińcy z naszymi słowami, a na koniec zastąpimy nosówkę zbitką AN jak to robią łacińcy z naszymi słowami to powstanie nam nikt inny jak właśnie ANG! A jak wiemy łacińcy lubują się w końcówkach typu UM, OS, IS no to mamy wypisz-wymaluj Anguis! Co za popapraniec to wymyślał?!?! Pewnie ma niejeden dyplom!
Ale to jeszcze nie koniec PIE magii rdzeni. Otóż idiotom od PIE wcale nie przeszkadza, że rdzeń*h₂éngʷʰis wzięty jest z d… Otóż w PIE istnieje jeszcze jeden rdzeń oznaczający węża i te rdzeń to: h₁ógʷʰis czyli Hoguis. Oczywiście dla każdej myślącej istoty jest to taki sam rdzeń jak ten poprzedni (Henguis vs Hoguis), a właściwie, żadne z nich nie jest żadnym rdzeniem, bo rdzeń to nie ma rodziców (dlatego jest RDZeniem – czyli tym co RODZI), ale tego właśnie uczą „na uniwersytetach”!
Dla przykładu: Awestyjski: Ażi, Sanskryt: Ahi (Ż→H), Ormiański: Iż, Grecki: Ofis (W→F). Grecki jest dowodem na to, że W nie jest polskim wymysłem, a było tam od zawsze, po prostu zamienili je sobie na F. Pojęcie Ofiologia (Nauka o Wężach) jest więc polskiego pochodzenia!
Dodatek: Żmija pochodzi od słowa Ziemia (bo żyje przy Ziemi). Snake ma tę samą etymologię, co nasza Noga. Pochodzi od słowa Niz → Niż → Noga (Ż→G, część ciała, która jest Nisko). Z Niżem → Z Nogą → Snake (G→K, znów pojawia się „magiczne” S na początku). Porównaj też Sanskryt: Naga (Wąż). Serpent natomiast pochodzi od naszego słowa Sierp i jego kształtu. Porównać też można po raz kolejny Sanskryt: Sarpa (Wąż). Ciekawe, że Sanskryt posiada wszystkie 3 rdzenie na oznaczenie Węża!
Podsumowanie
Jeśli wśród czytelników jest KTOKOLWIEK kto potrafi udowodnić niesłowiańskość powyższych słów zapraszam do przedstawienia dowodu. Wszystkim pozostałym chciałem w ten sposób zaznaczyć, że jeśli istnieją słowa, których słowiańskości nie sposób jest podważyć, a mimo to jawnie się kłamie, by ten fakt ukryć (oficjalnie wszystkie słowa poza Wampir, Wódka i Robot są niesłowiańskie). A przy tym pozostałe słowa „indoeuropejskie”, to takie, których niesłowiańskości nie da się udowodnić, to możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa uważać, że wszystkie te słowa są słowiańskie, a Praindoeuropejski = Słowiański = Polski.
Dopisałem akapit do artykułu o Francuzach, gdzie jest sporo o pierwiastkach odkrytych przez Polaków. Okazuje się, że Protaktyn też odkrył Polak – Kazimierz Fajans!
Protaktyn
Odkryty przez Kazimierza Fajansa w 1913 roku nazwany Brevium. Nazwę zmieniono na Protaktyn (Rodzic Aktynu), bo Aktyn powstaje jako efekt rozpadu Protaktynu. Proto pochodzi od słowiańskiego „Pierwszy”, a Aktyn (tak jak i słowo Akcja = Działanie) od łacińskiego Ago (Działać), a to od naszego słowa Jąć (wiem, że łacińskie nie podobne, ale już sanskryckie Ażać tak). Zrobię o nim oddzielny artykuł, bo to słowo nie jest używane oddzielnie, ale powszechnie znane z czasowników złożonych np. Pojąć, Przejąć, Przyjąć, Odjąć, Zająć, Ująć, Wjąć, Wyjąć, Nająć itd. (po prostu działać, czy zainicjować działanie). http://sjp.pl/j%C4%85%C4%87. Ten sam rdzeń ma np. słowo Jeniec i Najem :).
Na kogo głosu nie oddawać (tego nie czytaj jak nie chcesz – mocno odseparowane na samym dole)
Wstęp
Wiem, że ten blog generalnie NIE JEST blogiem politycznym sensu stricte. Jednak czytelników łączą pewne poglądy. Oczywiście, że każdy z nas chce dobrze dla kraju w którym żyje, choć nie zawsze wie jak temu krajowi pomóc. Wyjątkiem od tej reguły są właśnie „elity”… czyli polityczne sprzedajne szumowiny w garniturach odmieniających patriotyzm przez przypadki w publicznej (i oficjalnie niepublicznej) telewizji.
Moim celem NIE JEST propagowanie konkretnego kandydata, choć OSTATNI dział mówi wprost na kogo NIE GŁOSOWAĆ i dlaczego. Ze względu na to, że ten ostatni akapit jest ewidentnie subiektywny, polecam zaznajomić się z nim TYLKO I WYŁĄCZNIE WTEDY, kiedy jesteście pewni, że tego chcecie. Każdy z Was ma jeden głos, tylko jeden. Przeciwko Wam jest cała machina propagandowa i tysiące ludzi gotowych kłamać u fałszować te wybory. Nie zmarnujcie tego.
Jak zapisać się na wybory
Jeśli jesteś jedną z osób, które (jak ja) zawsze były dyskryminowane przy wyborach ze względu na częste podróże, braki zameldowania czy częste zmiany miejsca zamieszkania. Teraz możesz głosować gdzie chcesz!
Bierzesz sobie karteczkę z miejsca gdzie normalnie jesteś przypisany do spisu wyborców, ale to nie jest fajne, bo musisz tam fizycznie pojechać. Mało tego, kartki nie możesz zgubić. Zgubiłeś kartkę, to nie możesz głosować.
Idziesz do urzędu miasta, w którym chcesz głosować i się tam po prostu dopisujesz.
Wchodzisz na stronę https://ewybory.msz.gov.pl/nowa-rejestracja i po prostu się rejestrujesz (w przypadku głosowania za granicą). I to jest istna rewolucja! Naprawdę jest to proste i skuteczne. Mało tego można sobie podejrzeć ile osób się zarejestrowało w każdej zagranicznej komisji. np. w Kuala Lumpur gdzie będę głosował ja, jest takich osób 63, a już w Londynie czy Berlinie jest po kilka tysięcy na komisję, a jest ich kilka!
Podobno można tez korespondencyjnie… niby to duże ułatwienie… ale powoduje, że nie ma jak weryfikować głosów! Skąd wiesz, że kartka nie została przez kogoś po drodze poprawiona lub podmieniona?
Dlaczego głosować?
Pierwszym wyborem każdego z nas jest: Czy podnieść zadek sprzed kompa i w ogóle brać udział w tej kpinie z demokracji jaką są wybory? Ja wiem, że niedawno była premiera GTA na PC, no i spać się chce, no i ładna pogoda, to grilla można zrobić. Ale tak naprawdę jeśli chcesz coś w tym kraju zmienić, to masz tylko dwie opcje:
Szukasz na Allegro składników i jedziesz z nowiuśką bombą na Wiejską
Idziesz na wybory
No chyba, że Ci się w tym kraju podoba, to wtedy, po kiego grzyba czytasz ten tekst?!?
Wybory to absurd i śmianie Ci się pełną gębą w twarz mainstreamowych polityków. Dlaczego? Bo demokracja pośrednia TO NIE DEMOKRACJA! To tak jak przyrównać Sprawiedliwość Socjalistyczną do Sprawiedliwości, albo Krzesło Elektryczne do Krzesła. Jest to podobne, ale to NIE to. Rządy w krajach demokratycznych powinny być sprawowane bezpośrednio. I pitolenie, że się nie da, to jest tylko pitolenie. Już od dawna technologia pozwala na przeprowadzanie referendów w KAŻDEJ SPRAWIE! Nie potrzeba płacić politykom pensji, diet, iPadów i utrzymywać ich pięknych sekretarek w minispódniczkach, bo oni muszą coś poklepywać. Możesz już od dawna głosować sam w domu w każdej ustawie (np. przez Internet)! A nie zaraz… nie możesz… a dlaczego? BO TO NIE JEST DEMOKRACJA!
Demokracja to była w Polsce kiedyś. Miałeś o tym nawet w szkole… ale wspomnieli o tym mimochodem… przy czym o demokracji ateńskiej i amerykańskiej słyszałeś setki razy… Demokracja po polsku nazywa się Wiec (porównaj dzisiejsze słowa: Wieszczyć, Wiedza oraz Wieś – angielskie Veche i niemieckie Vetsche pochodzi od polskiego Wiec) i przetrwała do naszych czasów w Szwajcarii! Tak, w Szwajcarii nie dają się tak robić w trąbę. Tak decyzje podejmuje lud. Warto zaznaczyć, że jeszcze w XX wieku, w mniejszych miejscowościach Wiece były organizowane na rynkach i głosowania odbywały się jawnie przez podniesienie ręki.
Warto zauważyć, że demokracja bezpośrednia likwiduje całkowicie korupcję (dlatego praktycznie nie ma jej w Szwajcarii), bo skoro każdą decyzję polityka lud może zmienić, to po co dawać w łapę politykowi, skoro i tak lud cofnie przywileje naszej firmie i unieważni przetargi?
Podsumowując: Idź na wybory, jeśli nie idziesz to znaczy, że podoba Ci się tak jak jest i nie chcesz zmian!
Dlaczego nie wierzyć sondażom?
Otóż jest to jednak wielka manipulacja jak amerykańscy naukowcy, którzy badają i udowadniają wszystko co akurat rządom i koncernom jest na rękę! Chodzi w tym TYLKO I WYŁĄCZNIE O TO, by PRZYGOTOWAĆ SIĘ NA WYNIK, który rząd z góry zaplanował!
Większość z nas mimowolnie poddaje się sondażom… Pojawia się myślenie „zmarnowanego głosu”… po co mam głosować na Korwina, Brauna, Wilka czy Tanajno, skoro nie mają szans wygrać… Może zagłosuję na Dudę, żeby Komora wypieprzyć? W ten sposób ustawienie dwóch głównych kandydatów i dawanie im w sondażach „przeważającej większości” zniechęca ludzi do głosowania na pozostałych! W ten sposób Ci co nie chcą Komora głosują na Dudę, a Ci co nie chcą Dudy i PiSu głosują na Komora. W ten sposób mafia DALEJ JEST PRZY KORYCIE!!!
Zastanów się spokojnie, czy oddałbyś głos na któregoś z tych dwóch panów, gdyby nie sondaże? Osobiście uważam, że sondaże powinny być zakazane zdecydowanie dłużej przed wyborami (ale to moja prywatna opinia)… na debacie często któryś z kandydatów Ci się spodoba… ale potem widzisz, że prawie nie ma poparcia, więc uznajesz, że „dałeś się zmanipulować” i oddajesz znów głos na tych, których podsunął Ci sondaż!
Oczywiście im bliżej wyborów, tym wyniki muszą być uczciwsze… żeby nie było takich jajec jak z Tymińskim. A jakich jajec? Oto przypomnienie z Wikipedii:
Stanisław Tymiński (ur. 1948) jedyny niezależny kandydat mieszkający w Kanadzie. Kampania wyborcza kandydata opierała się na wysokich środkach finansowych. Swój polityczny program zawarł w książce pt. „Święte psy”[10]. Pierwszy sondaż OBOP dawał kandydatowi 1%. Wzrost poparcia dla kandydata nastąpił po przeprowadzeniu debat telewizyjnych. Kolejne sondaże przeprowadzone 9 i 16 listopada dawały Tymińskiemu 7 i 12% poparcia. Bezpośrednio przed I turą chęć oddania głosu deklarowało ponad 20% badanych[10]. Program Stanisława Tymińskiego składał się z 21 punktów, które były nawiązaniem do 21 postulatów Solidarności[11]. W pierwszej turze pokonał wszystkich kandydatów poza Lechem Wałesą i przeszedł do II tury.
Teraz pewnie jest już jasne, dlaczego tacy ludzie jak Korwin, czy w tych wyborach Kukiz nagle przed wyborami mają skokowy wzrost poparcia. Po prostu wcześniej prezentowano Ci NIEPRAWDZIWE WYNIKI!
Chcesz poznać prawdziwy sondaż? Idź na wiec wyborczy i zobacz ile ludzi, a przede wszystkim JACY LUDZIE tam przychodzą. Zadawaj pytania. I zobacz kto odpowiada rzeczowo, a kto opowiada banialuki w stylu „zmniejszyć bezrobocie”, „podnieść płacę minimalną”, „zlikwidować umowy śmieciowe”, „krzyże”, „brak krzyży”, „geje”, „żydzi”, „blondynki”…
Jak rozpoznać banialuki od rzeczowych odpowiedzi? Na początku nie jest to łatwe… bo wszystkie obietnice pięknie brzmią… tylko że… jak podniesiemy pensje minimalną, to… wzrośnie bezrobocie… więc trzeba wybierać… no ale się zapytacie… no to gdzie się te miejsca pracy pojawią? bo przecież w Niemczech czy Szwecji prawie nie ma umów śmieciowych (więc tam się nie przeniosą, bo jeszcze drożej niż u nas)… jak to gdzie? w Chinach, Indiach i Indonezji… tam gdzie umów śmieciowych jest najwięcej!
Ponadto umowa śmieciowa ma bardzo niefortunną nazwę… Chodzi w niej o to, by skłócić pracownika i pracodawcę… a polityk opowiadający banialuki wygrywa. W umowie śmieciowej Ty masz 50% swojej wypłaty i 50% rząd. A w umowie o pracę Ty masz 20% swojej wypłaty, a rząd 80% (szczegóły wyliczeń przedstawię w innym poście)… dlatego rząd woli umowy o pracę… ale wie, że jak wprowadzi je zbyt drastycznie, to miejsca pracy wyniosą się z Polski i zobaczą figę z makiem. Im NIGDY NIE CHODZIŁO O WAS! IM ZAWSZE CHODZI O KASĘ DLA NICH!
Zauważ, że Komorowski miał w styczniu 65% poparcia, a Kukiz i Korwin po 2%. Natomiast 3 maja Pressmix publikuje, że Komorowski ma 33.3%, Kukiz 13.7%, a Korwin 6.6%… no to jak to… w 4 miesiące Komorowski traci POŁOWĘ POPARCIA, a Kukiz i Korwin notują wzrost WIELOKROTNY?!? A teraz wyobraź sobie, że byłoby odwrotnie… W styczniu widziałbyś tabelki, że to Kukiz ma 65%, a Korwin 28%… a Komorowski i Duda po 2%… to na KOGO BYŚ ZAGŁOSOWAŁ?!?!
https://youtu.be/9mFbsrnk-t8
Możesz się śmiać, ale takich ludzi są setki tysięcy! Kilka milionów ludzi nie wie nawet jakie są programy kandydatów! Ty to czytasz ten artykuł, chcesz coś wiedzieć, chcesz mieć wpływ na kształt państwa. Ale MILIONY (powtarzam: MILIONY!) ludzi nie mają pojęcia o co w tym chodzi i głosują tak jak im mówi TV czyli na PEŁO, albo na PIS! Nie jest przy tym ważne co dany kandydat sobą reprezentuje!
Przy takim obrocie spraw, by się okazało… że obecnie do drugiej tury faktycznie weszliby Kukiz i Korwin! Magia odpowiednich sondaży!
Podsumowując: Nie oglądaj sondaży! Wyłącz TV! Włącz MYŚLENIE!
Dlaczego nie oddawać nie ważnego głosu?
I
Dlaczego iść na wybory z własnym długopisem!
Właściwie musiałbym dublować z tym, dlaczego w ogóle iść na wybory… Myślisz: BO TO NIC NIE ZMIENI!
Dlaczego chcesz oddać głos nieważny? Bo myślisz, że to nic nie zmieni? Taką Ci odpowiedź wylansowali w TV? JEST DOKŁADNIE NA ODWRÓT! Oddanie nieważnego głosu nic nie zmieni!
Ja doceniam podniesienie kupra z fotela (Allah Ci to wynagrodzi dodatkową dziewicą), ale na boga! Naprawdę nie chciało Ci się przeczytać programów wyborczych tych 5 panów (w ostatnim akapicie wyjaśniam, dlaczego nie warto marnować głosu na niektóre osoby)… nie wierzę, że ŻADEN z nich do Ciebie nie dociera! A jak już kompletnie nie wiesz na kogo oddać głos, to oddaj na takiego, który NIE jest przedstawicielem OBECNEJ KLASY POLITYCZNEJ! A dlaczego? Bo jak oddasz głos nieważny, to znaczy, że zagłosowałeś zgodnie z większością zmanipulowaną przez TV. Gdyby ludzie z TV Ci odpowiadali, to byś przecież na nich zaglosował, co nie? Więc ZAGŁOSUJ na kogoś spoza! Może jakimś cudem wejdzie do drugiej tury, a potem Ci co nie chcą obecnej władzy się skonsolidują i w drugiej ja wykopią! Jeśli obecna władza jest do dupy, to wybierając ją, wybierasz na 100% życie do dupy. Wybierając coś innego, wybierasz życie do dupy W ZNACZNIE MNIEJSZYM PROCENCIE!
Jeśli już musisz oddać ten głos nie ważny, to zakreśl minimum 2 KRZYŻYKI (możesz zakreślić wszystkie). A dlaczego? Otóż dlatego, że wybory są fałszowane i każdy kto nie ogląda TV o tym wie. Oczywiście naginać wyniki można do pewnego poziomu, inaczej chłopaki z Wiejskiej ryzykują co najmniej koktajle Mołotowa na swoich nowiuśkich autkach za ukradzione obywatelom pieniądze. Jeśli zostawisz pustą kartkę lub nie wrzucisz jej wcale, to „swoi ludzie” wypełnią ją za Ciebie… równie dobrze możesz postawić krzyżyk przy najjaśniej nam panującym.
Jeśli Ci się wydaje, że z wyborami wszystko jest jak najbardziej w porządku, to popatrz na to (nie daj się zmylić Wyborczej – czytaj fakty, a nie opinie):
Pragnę zauważyć, że NIE DA SIĘ wyjąć więcej głosów niż wydano kart. Oznacza to tyle, że głosy były w urnie jeszcze przed głosowaniem! Po prostu liczono na to, że więcej ludzi nie wrzuci kart do urny (NIE MASZ TAKIEGO OBOWIĄZKU – możesz ją równie dobrze zjeść, ulepić kulkę czy zabrać do domu). Gdyby jedna osoba więcej nie wrzuciła kartki, to SZWINDEL BY SIĘ UDAŁ! Dlatego WRZUCAJ KARTKI JAKIE BY NIE BYŁY!
Pewnie myślisz sobie… ale problem… skoro go nie było, to trzeba policzyć jeszcze raz… a teraz sobie wyobraź, w ilu miastach system wybrał kandydata, który był na listach… ale wcale nie miał największej liczby głosów!
A teraz bardzo ważna część… a co jeśli przekreśliłeś całą kartkę do głosowania?!? TA KARTKA JEST NADAL WAŻNA! Nie ma znaczenia, co na niej napiszesz czy narysujesz, ważne są tylko X w odpowiednich rubrykach! Oznacza to, że jak przekreślisz całą kartkę, albo narysujesz wieeeeelki penis, to NADAL OSZUST MOŻE DOPISAĆ X PRZY ODPOWIEDNIM KANDYDACIE!
No dobra… oddałeś swój głos… A teraz się zastanów… skąd wziąłeś długopis do wypełnienia karty do głosowania? Dostałeś od komisji? Tej samej, co liczy głosy? Niesamowite! Czyli ta sama komisja ma Twój kolor atramentu i MOŻE DOPISAĆ DRUGI KRZYŻYK UNIEWAŻNIAJĄC TWÓJ GŁOS!
To jak inaczej wyjaśnisz, że w całej Polsce nawet ponad 20% głosów jest nie ważnych (w niektórych komisjach!)?!? Czy naprawdę aż 5 mln ludzi oddało nie ważne głosy? Czy możesz wykluczyć, że nikt tym głosom w unieważnieniu nie pomógł?
Teoretycznie istnieje jeszcze jedna możliwość oszustwa. Teoretycznie długopis można wypełnić tzw. atramentem sympatycznym… czyli takim co znika po kilku godzinach… niemożliwe? Na Allegro taki artament kosztuje 1 PLN!
1. Komisja za nieważne uznaje głosy:
1) oddane na kartach do głosowania innych niż urzędowo ustalone lub nieopatrzonych pieczęcią obwodowej komisji wyborczej,
2) oddane na kartach do głosowania, na których wyborca umieścił znak “x” przy więcej niż jednym nazwisku kandydata,
3) oddane na kartach do głosowania, na których wyborca nie umieścił znaku “x” przy żadnym z nazwisk kandydatów.
2. Dopisanie na karcie do głosowania dodatkowych nazwisk lub poczynienie innych dopisków nie wpływa na ważność głosu.
3. Kart do głosowania całkowicie przedartych nie bierze się pod uwagę przy ustalaniu wyników głosowania.
Podsumowując: Nie oddajemy nieważnych głosów, a jeśli już musimy to zakreślamy dużo kandydatów i to WŁASNYM DŁUGOPISEM.
Dlaczego warto dodatkowo zabrać marker?
Kiedy chcemy już oddać głos. Należy to zrobić własnym długopisem (dlaczego? to rozdział wyżej).
Pozostaje nadal problem unieważnienia naszego głosu poprzez dodanie nowych krzyżyków. Jak temu zapobiec? Należy po prostu markerem zamalować pozostałe pola! Wtedy NIE DA SIĘ DODAĆ NOWEGO KRZYŻYKA!
Ostatnim elementem zabezpieczającym nasz głos jest dodanie notki pod listą kandydatów. Można dodać treść: Oświadczam organizacji kontrolującej, że oddałem głos ważny na kandydata X. Jeśli nie zależy Wam na anonimowości, to możecie dopisać też: Informację o moim wyborze można potwierdzić pod numerem telefonu xXx. Mój PESEL to: yYy. Tekst należy ująć w ramkę, by nic nie można było już do niego dopisać. Wtedy szansa sfałszowania naszego głosu jest BLISKA ZERU. Prędzej oszuści przerobią inną kartkę niż Waszą! Bo jakby to zrobili, to organizacja pozarządowa sprawdzająca karty do głosowania zobaczy Wasze notki! Jeśli ktoś by próbował cokolwiek majstrować, to każda organizacja jest w stanie się z Wami skontaktować i potwierdzić próbę oszustwa. Możecie też próbować udowadniać oszustwa przed sądem w trybie wyborczym, choć często sędziowie z takich sądów posiadają związki z ludźmi z komisji. W przypadku masowego zachowania tego typu, oszustwa wyborcze są praktycznie niemożliwe. Tracimy, co prawda anonimowość, ale na wiecu przecież anonimowości nie było. Z resztą, co jest ważniejsze… anonimowość w wyborze, czy uczciwość wyborów? A póki jest nas miliony, to seryjny samobójca nam nie grozi.
Należy również po podliczeniu głosów zrobić zdjęcie wyniku komisji (zazwyczaj są publikowane na drzwiach do lokalu po max kilku dniach). Należy temu podliczeniu zrobić zdjęcie i wysłać do: https://siepoliczymy.pl/. Tam policzą i sprawdzą głosy niezależnie od PKW. Bo to, że na drzwiach Ci wywiesili wyniki, wcale nie znaczy, że PKW opublikuje wynik identyczny. Przypominam, że PKW nie ujawnia już ilości komisji wyborczych! – a dlaczego? Odpowiedz sobie sam!
Mam świadomość, że powyższe instrukcje są na granicy paranoi. Ale to nie my fałszujemy i manipulujemy, a nas się oszukuje i nami manipuluje!
UWAGA! Poniżej część, która może zostać uznana za agitację wyborczą. Niżej wymieniam z nazwiska kandydatów, na których NIE WARTO MARNOWAĆ GŁOSU.
NIE CHCESZ, NIE CZYTAJ DALEJ!
Na kogo NIE głosować?
Otóż często zdarza się, że (szczególnie w drugiej turze) głosujemy nie na kogoś, a przeciw komuś. Nie mam zamiaru namawiać nikogo na głosowanie czy to na Korwina, czy to na Kukiza, czy Brauna, czy kogokolwiek innego. To jest nasz wszystkich wybór. Chciałbym tylko poprosić o ponowne zastanowienie się nad swoim głosem, jeśli chciałeś oddać głos na Komorowskiego, Dudę, Ogórek czy Jarubasa.
Wszystko wskazuje na to, że media tak wymanipulują społeczeństwem i wynikami, że w drugiej turze będzie trzeba wybierać między złym, a gorszym… no chyba, że w pierwszej nie damy się omamić.
Co to jest TV?
Zauważ, że TVN (i TVP, i Polsat, i wszyscy inni) lansuje TYLKO 4 partie i ich 4 kandydatów (kim by oni nie byli). Od czasu do czasu pokażą kogoś innego, by pokazać lemingom, że „oszołomów też pokazujemy”, ale tylko od strony „oszołomskiej”, by lemingom nie przyszło do głowy, by na nich głosować.
W lutym 1983 Jerzy Urban zaproponował gen. Czesławowi Kiszczakowi utworzenie w ramach MSW PRLspecjalnego zespołu propagandowego, który miał prowadzić czarną propagandę antysolidarnościową i kampanię na rzecz poprawy wizerunku służb podległych MSW w społeczeństwie; do takiego zespołu rekomendował Mariusza Waltera[7]. W swoim liście do Kiszczaka określił Waltera jako „najzdolniejszego redaktora telewizyjnego w Polsce, organizatora i koncepcjonistę”[5], „członka PZPR”, ale „raczej profesjonalistę niż polityka”[4]. Koncepcja utworzenia zespołu została odrzucona przez MSW[8]. Według „Newsweeka” sam Mariusz Walter nawet nie wiedział o planach powstania tego organu.
W 1983 założył z Janem Wejchertem holding ITI (International Trading and Investment). Firma otrzymała koncesję od władz PRL na sprowadzanie sprzętu elektronicznego z zagranicy i dystrybucję filmów na kasetach video w Polsce. W 1997 stanął na czele telewizji TVN, której kierownictwo w 2001 przekazał synowi Piotrowi.
TVN powstało właśnie po to, by „po zachodniemu” manipulować społeczeństwem. Sloganem TVN24 powinno być: „Gówno prawda, całą dobę”. Nie daj się zmylić. Fakty podają względnie prawdziwe, po prostu sprzedają Ci opinię na temat tych faktów, byś zrozumiał je po ichniemu. Np. pokazują Ci Pentagon 2001/09/11 bez samolotu, a mówią, że tam jest samolot. Nie myślisz – wierzysz na słowo (sprawdź jeszcze raz w google – hokus – pokus – i samolieta niet!). Albo kiedy rząd podnosi VAT, to TVN Ci powie o Madzi z Sosnowca. Kiedy rząd podnosi wiek emerytalny, to się z TVN dowiesz o Rafalali, albo o jakimś krzyżu. A kiedy są wybory, to TVN Ci powie, że jaśnie panujący ma 65% poparcia… Korea północna czy Białoruś ma identyczne metody, ale tam są one złe i totalitarne, u nas są dobre i społecznie akceptowane. Ot demokracja!
Mówiąc TVN mam na myśli całą mafię medialną czyli Polsat, TVP, Wyborczą i całą resztę niewymienialną z nazw. Pamiętaj, jedynym głosem ludzi jest internet! On też jest manipulowany odpowiednio, ale zdecydowanie mniej niż pozostałe media!
Kto to jest Pan Komorowski?
Ten Pan reprezentuje tę samą partię:
Pozostałym kandydatom z bandy czworga dam już mniej informacji, jednak co ich łączy? Są marionetkami wodzów swoich partii.
Może przypomnę trochę rządzenie PiSu (bo byli przed PO):
Pan Andrzej Duda jest marionetką PIS (Jarosława Kaczyńskiego), który woli być premierem (premier obecnie w Polsce ma więcej do powiedzenia niż prezydent). Startuje tylko po to, by w drugiej turze nie było żadnego niezależnego kandydata. W razie gdyby wygrał, zajmie miejsce Komorowskiego, a nic się nie zmieni, bo PO i PiS to ta sama partia, z tym samym programem, ale inną retoryką. Jedna ma przyciągać „młodych, zdolnych, spokojnych, wykształconych”, a druga „wojowników, patriotów, zakompleksionych”. Razem z elektoratem „płynnym” zdobywają 70% poparcia i rządzą krajem niepodzielnie. Oficjalnie ze sobą walczą, by ten”elektorat płynny” nie odszedł do jakiejś innej partii.
Pan Adam Jarubas jest marionetką PSL i został wystawiony TYLKO PO TO, by nabić głosy Komorowskiemu (ma zdobyć jak najmniej głosów, by elektorat PSL zagłosował na Komorowskiego). PSL jest taką dziwką sprzedajną (jak w sumie wszystkie główne partie, ale ta jest specyficzna). Otóż PSL działał do tej pory w ten sposób, że w kraju, gdzie 20% populacji stanowią rolnicy, którzy nie wiedzieć czemu się z tą partią utożsamiają, zawsze mają te kilka % poparcia, które gwarantują im stworzenie koalicji z tym kto akurat wygrał wybory (nie ważne czy to PO, PiS czy SLD – zawsze wchodzą w koalicję by mieć część władzy dla siebie).
Pani Magdalena Ogórek zostawiała wystawiona w dokładnie TYM SAMYM CELU, co Adam Jarubas. Ma nabijać głosy Komorowskiemu (czyli nie ma ich mieć za dużo!).
Czy o Panu Adamie czy Pani Magdalenie słyszeliście wcześniej cokolwiek? Nie? To dlaczego chcecie oddać na nich swój głos? Dlaczego akurat te osoby zostały wystawione na kandydatów, a nie jakieś popularniejsze, jak zawsze? Wystawiono je TYLKO PO TO, BY MIAŁY JAK NAJMNIEJ GŁOSÓW! Władza została podzielona już wcześniej! Wy jesteście tylko marionetkami potrzebnymi do jej legalizacji.
Nie każdy wie, że Pani Magdalena jest też aktorką!
Oto filmy w których grała: Los Chłopakos, Pokaż kotku co masz w środku i w kilkudziesięciu odcinkach Na dobre i na złe.
Kobieta, nie jest głupia. Ma doktorat. Studiowała w Holandii. Jednak jest typową marionetką, która NIE MIAŁA WYGRAĆ!
Pamiętacie ACTA? TVN nam nie pomógł! PO, PIS, SLD i PSL również NIE! Żaden z powyższych kandydatów nigdy nie będzie po Twojej stronie! Każdy z nich trafił na listę wyborczą. Nie trafia tam się z ulicy. Trafiasz tam TYLKO jeśli jest na Ciebie hak. W ten sposób trafiasz do parlamentu i robisz, co grupa trzymająca władzę Ci każe. Jeśli nie, to hak przeciw Tobie jest ujawniany i podajesz się do dymisji. Tak kończy się Twoja „walka o obywatela” w partii. DLATEGO NIE GŁOSUJ NA KANDYDATÓW PARTII! Oni nawet jakby chcieli, to nie mogą Ci pomóc! Cyrograf już dawno został podpisany!
Dlaczego na nich nie głosować, wyjaśnia poniższy film:
Najpierw wyjaśnię, kto to w ogóle jest Chatrapati. Otóż jest to indyjski odpowiednik cesarza czyli władcy najwyższego.
Jednym z najsłynniejszych takich cesarzy jest Chatrapati Sivaji rządzący w XVII wieku.
Jego imieniem nazwany jest główny dworzec Mumbaju / Bombaju oraz jego główne lotnisko:
Chatrapati Shivaji Terminus
Powyższy terminal był obiektem zamachów terrorystycznych w 2008 roku (zdjęcia wyglądu terminala po zamachu można znaleźć w google – są dość drastyczne).
Terminal lotniska Chatrapati Shivaji
Lotnisko w Mumbaju jest po prostu wyrąbane w kosmos. Nie wiem czy jest to najładniejsze lotnisko na świecie, ale na pewno najładniejsze na jakim ja byłem (a odwiedziłem ich kilkadziesiąt). Generalnie azjatyckie lotniska zostawiają daleko w tyle wszelkie inne swoim wyglądem (choć ich organizacja czasem przyprawia mój gardziołek o solidną ilość bluzgów). Całe jest przepełnione sztuką inspirowaną wedami przekazanymi im przez Słowian. Na ścianach można zobaczyć ogromną ilość scen z hinduskiej (a przez to i słowiańskiej) mitologii.
Korytarze na lotnisku
Chatrapati znaczy tyle, co władca chroniący swój lud (dający cień). Chatra znaczy dosłownie parasol i pochodzi od polskiego Szata (czyli coś uszytego – możliwe, że słowo Szal występujące w prawie każdym języku ma ten sam źródłosłów). Ten sam rdzeń mają perskie Czatra czyli mniej więcej Burka, od tego wzięło się tureckie Czador czyli Namiot, stąd jest węgierski, rosyjski, serbski i albański: Sator, Szator, Shator, Szatjor i Czador czyli Namiot.
Germańskie słowa Shade, Shadow (Cień) i malajskie Cadar (Pościel) to oczywiście to samo słowo.