Hej Kolęda, Kolęda!

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Co znaczy słowo Kolęda i w jakiej formie zawędrowało do łaciny.
  • Dlaczego Bóg rodzi się 25 grudnia
  • Co mają wspólnego słonie indyjskie z hebrajskimi opowieściami, brytyjskimi bogami, Agatami i godzinami.
  • Skąd się wzięły tradycje bożonarodzeniowe
  • Dlaczego Maryja była dziewicą?
  • I skąd wiemy, że Boże Narodzenie NIE pochodzi z Izraela

Na początek chciałbym życzyć wszystkim czytelnikom:

Wesołych Świąt!

Niezależnie od tego, które właśnie obchodzą. Czy to jest Hanuka czy Boże Narodzenie czy po prostu pogańskie Przesilenie Zimowe, bo i tak każde z nich bazuje na słowiańskich Szczodrych Godach i Kolędzie! Wszystkiego Najlepszego!

Trochę teorii

Na początek trochę nudnej teorii, żeby później było łatwiej zakumać, co jest co.

Należy zauważyć, że tereny słowiańskie charakteryzują się specyficznym i względnie unikalnym klimatem (drugim takim miejscem na świecie jest chyba tylko Kanada). Klimat ten jest o tyle specyficzny, że wyróżnia się względnie stały cykl dokładnie 4 pór roku, z których każda jest specyficzna. Nawet kraje ościenne dla słowiańszczyzny czyli np. Francja, Włochy, Anglia, Iran czy Chiny mają odmienne klimaty i każdy kto mieszkał w tych krajach potwierdzi, że tam aż tak ostry podział na 4 pory roku nie występuje.

Ludzie obserwujący te zmiany zauważyli pewne prawidłowości. W drodze jest inny artykuł o teorii religii i nie chcę dublować informacji, więc skoncentruję się tylko na przesileniu zimowym. Otóż nasi przodkowie zasuwali na polu od rana do nocy od wiosny do jesieni. Jesienią wszystko umierało. Widzieli, że Słońce jest coraz niżej w południe. Zauważyli, że cały proces zatrzymuje się 22 grudnia. Wtedy to słońce na dokładnie 3 dni zatrzymuje się (nie przesuwa, ani w górę, ani w dół), aby po 3 dniach (25 grudnia) podnieść się i rozpocząć nowe życie. Od tego dnia słońce było coraz wyżej, dni były coraz dłuższe i teoretycznie powinno być cieplej, ale w porach roku notuje się pewne przesunięcie, więc na ocieplenie trzeba poczekać jeszcze z 2-3 miesiące. Trochę to jak z wanną, w której jest lód. Mimo, że zaczniemy wlewać tam wrzątek, to woda w wannie zrobi się ciepła dopiero po jakimś czasie.

Syn

Obserwatorzy tego powtarzającego się zjawiska zinterpretowali to następująco. „Stare słońce” czy tam „Stary rok” dał nam wiosnę, lato i jesień, wszystko z nim związane już umarło i teraz musi się narodzić na nowo. Dlatego ten dzień uznawany jest za bardzo szczęśliwy, bo zwiastuje nadejście nowego roku, wiosny i życia, a przy tym koniec jesieni i śmierci. Stare słońce naturalnie uznawane było za ojca nowego słońca i jest to dość logiczne. Dlatego słowo Syn i słowo Słońce są spokrewnione.

  • Syn: sa:Sunu, lt:Sunus, en:Son, de:Sohn, sv:Son, ru:Syn, awestyjski: Hunus (Syn, porównaj Synuś) → el:Huius (Syn), it:Cionno (Penis), tocharski B: Somske (Syn)
  • Słońce: lt:Saule, ie:Suil, en:Sun, de:Sonne, sv:Sol, ru:Solnce, awestyjski: Hvare, fa:Hor, sa:Svar (porównaj Swaróg/Swarożyc), hi:Suradż, la:Sol, fr:Soleil, uk:Sonce, be:Sonca, el:Helios

Można zauważyć kilka prawidłowości. W przypadku Słońca dużo języków ma dodatkowe L (w tym polski). Grecki zawsze gubi S. Awestyjski i Perski S→H.

Krzyż Południa

Należy zauważyć też, że w miejscu „śmierci słońca” czyli dokładnie na południu w nocy (czyli w czasie jego śmierci) pojawiały się 4 gwiazdy na niebie. Dziś nazywamy je Krzyżem Południa. Sprawdź na Wiki. Obecnie Krzyż Południa widoczny nie jest, ale kilka tysięcy lat temu był widoczny z Polski.

Krzyż Południa

Krzyż Południa mimo, że jest najmniejszym gwiazdozbiorem na niebie, to jednak okazuje się być bardzo istotnym. Nie tylko Słowianie zauważyli, że Słońce tam umiera. Dla kilku państw jest na tyle istotny, że mają go na flagach!

Australia

Nowa Zelandia

Papua Nowa Gwinea

Brazylia – Krzyż Południa na dole na środku.

Samoa

Pas Oriona

Następnym ciekawym zjawiskiem jest spostrzeżenie, że tzw. Pas Oriona , który tworzą 3 bardzo jasne gwiazdy w prawie jednej linii. Te 3 gwiazdy, po zachodzie Słońca, wędrują za nim „od wschodu”.

Pas Oriona

Wydaje mi się, że następna informacja jest już względnie w świadomości powszechnej, ale tak na wszelki wypadek. Trzy Wielki Piramidy w Gizie to nic innego, jak ziemska interpretacja Pasa Oriona. Poniżej nałożenie zdjęcia nieba na zdjęcie Piramid z lotu ptaka.

Piramidy, a Pas Oriona

Syriusz

Najjaśniejszą gwiazdą na niebie jest Syriusz.

Orion i Syriusz

Nie byłoby w tym może nic bardzo ciekawego, gdyby nie to, że 3 gwiazdy z Pasa Oriona dokładanie wskazują Syriusza, ale akurat tego dnia, czyli jutro, 25 grudnia, możecie sobie sami sprawdzić, że linia Pas Oriona → Syriusz → Ziemia wskaże Wam miejsce narodzin nowego Słońca. I to nowe Słońce podniesie się o 1 stopień kątowy na północ, w południe 25  grudnia, dając pierwszy raz od pół roku dłuższy o kilka minut dzień.

Piszemy Świętą Księgę

W czasach, kiedy to wiedza, a nie wiara była cnotą, ktoś postanowił spisać ten cały splot wydarzeń astronomicznych dla potomnych. Oczywiście lepiej się czyta upersonifikowaną wersję o bogach, ich synach, życiu i śmierci, a nie o jakichś kółkach na niebie. Zobaczmy, co wyszło.

Żeby znów nie dublować za dużo z artykułem o teorii religii, skracam do minimum (obiecuję rozszerzyć temat w innym artykule).

Bóg Słońce, życiodajna kochająca nas siła, która daje ciepło, jest światłością świata, mieszka w niebie, patrzy na nas z góry i tworzy świat (rano kiedy słońce się pojawia, kwiatki się otwierają, ptaszki śpiewają, a koguty pieją czyli cały świat go miłuje) w końcu umiera, by się narodzić na nowo. Jego nowa inkarnacja jest naturalnie jego synem. Narodziny syna wskazuje najjaśniejsza gwiazda na niebie. Jest to oczywiście gwiazda na wschodzie (z punktu widzenia Trzech Króli). Mało tego, gwiazda wskazuje miejsce narodzin nowego boga Trzem Królom nieba, którymi jest Pas Oriona. Po narodzinach nowego słońca dążą do niego owi Trzej Królowie Nieba i to od wschodu. No bo wszystkie gwiazdy podążają za Słońcem ze wschodu na zachód. A gwiazda Syriusz wskazują im miejsce narodzin nowego Boga.

Przez całe swoje życie pozna wszystkie 12 znaków zodiaku, które będą go naśladować, kiedy go nie będzie. Naśladowanie Słońca nie jest niczym innym jak świeceniem w nocy, kiedy go nie ma. Nazwa zodiak ma oczywiście słowiańską etymologię. Pochodzi od łacińskiego Zodiacus, a to z kolei jest złożeniem z greckich Zoon (Zwierzę, porównaj Zoologia) oraz Kuklos (Kółko). Zoon pochodzi od polskiego Życie, a Kuklos od polskiego Kółko. Jeśli wiemy, że Kółko i Słońce mają tę samą etymologię (jednak na ten moment nie wiem co było pierwsze), to możemy Zodiak tłumaczyć jako „Koło Życia”, ale i „Słoneczne Życie”. Dla wnikliwszych powiem, że Koło i Soło (Słońce) to to samo słowo, K i S/C/CZ często się wymieniają, porównaj Kto/Co, Kogo/Czego, Ameryka/Ameryce, Sto → el:Ekato, la:Kentum, it:Cento. Więcej o słowie Koło w artykule: Ocean jest na około nas.

Opowieść biblijna

Rok później cykl się powtarza, ale interpretację można zmienić. Otóż ten syn – słońce umiera. Słońce jak wiadomo ma promienie czyli koronę cierniową. Umiera na krzyżu (Krzyżu Południa). Jest tam przez 3 dni. Po jego śmierci następuje ciemność, bo jest to najdłuższa noc w roku. Po 3 dniach zmartwychwstaje i idzie do nieba, bo słońce się podnosi. I siedzi tam po prawicy ojca (bo słońce przesuwa się w prawo czyli na zachód). I czeka na nas tam w niebie.

Powyższy opis większości z Was skojarzy się tylko z jednym „Bogiem”, ale tak naprawdę powyższy opis to mniej więcej życiorys: Chrystusa, Kriszny, Mitry, Horusa, Mojżesza, Attisa, Dionizosa, Buddy, Odyna, Zoroastra, Bala, Indry, Bali, Thora, Adonisa, Prometeusza i wielu, wielu innych, mniej znanych bogów.

Łączą ich jeszcze często:

  • Narodziny z dziewicy
  • Święty dzień – Dzień Słońca czyli Niedziela
  • Chodzenie po wodzie (Słońce zostawia swój „ślad” na wodzie – szczególnie widoczny podczas wschodów i zachodów)
  • Cuda leczenia i wskrzeszania (Słońce leczy i ożywia rośliny)
  • Ich matki często mają na imię: Maja, Maria, Marion, Miriam, Nana itd. Symbolem znaku Panna (Dziewica) jest właśnie litera M.

Ciekawym jest, że w ogóle dzieciom się nie mówi, że przy rynku w każdym polskim mieście stoi świątynia poświęcona Słońcu, a większość Polaków, na co dzień czci właśnie Słońce i Gwiazdy! Z tej perspektywy zupełnie inaczej brzmi termin „poganie” i „religia pogańska”, prawda? Bo czym się ona niby od chrześcijaństwa czy judaizmu różni?

Kolęda

Ze względu na to, że zimowa pora roku uniemożliwiała robienie większości rzeczy, bo było po prostu za zimno. To większość zadań sprowadzała się w zasadzie do palenia ognia czyli tworzenia sztucznego słońca. W tym czasie trzeba też było chodzić po drewno do lasu, żeby było czym palić. Oczywiście do lasu nie zapuszczano się samotnie, bo dni były krótkie, a nie tylko ludzie mieli problemy z brakiem pożywienia, więc chodzono tam grupami, żeby nie zostać zaatakowanym przez głodne dzikie zwierzęta. Szybko takie grupowe wypady i wzajemne pomaganie przekształciły się w rytuał odwiedzania zimowego. Z resztą był to najlepszy okres na spotkania, bo ogień jeden, a ludzi mógł ogrzać wielu. W lecie każdy musiał pracować w polu, by wyprodukować nadwyżkę na zimę, więc czasu na spotkania było mniej.

Takie cykliczne odwiedzanie się w koło nazwano „Kolędą” (Od połączenia: Koło + Da (prezent) lub Dzień – nie jestem pewien). Kolęda zawsze trwała 12 dni. Każdego dnia robiono sobie wróżby na kolejne miesiące roku. Na takie spotkania często przychodzono ubranym w zwierzęce skóry (bo było zimno). Stąd Kolędnicy do dziś kojarzą się głównie z maszkarami zwierząt. Kolędnicy chodzili też z gwiazdą (słońcem), a najważniejszym elementem był Turoń. Podczas takiego spotkania Turoń nagle padał, wtedy dzieci miały za zadanie go „zmartwychwstać”.

Pozostałością Kolędowania jest nadal typowo polski zwyczaj odwiedzania przez księdza, który nazywany jest… Kolędą!

Wiadomo, że podczas zimy niektórym rodzinom czegoś brakowało, więc trzeba było się wymieniać dobrami, żeby przeżyć. Szybko ten zwyczaj wyewoluował w zwyczaj dawania prezentów, który znamy do dziś. Co ciekawe, prezenty często dostarczał kolędnik z gwiazdą/słońcem (bo to słońce daje nam ciepło i światło przez cały rok). Dlatego do dziś w wielu miejscach Polski Mikołaja nazywa się Gwiazdorem, a gdzieniegdzie nawet spotyka się interpretację, że Mikołaj daje prezent na Mikołajki, a Gwiazdor na …. Gwiazdkę! Teraz wiecie, dlaczego Święta Bożego Narodzenia nazywa się Gwiazdką – od kolędników przychodzących z gwiazdą.

Od polskiego słowa Kolęda, które przypada dokładnie na koniec starego roku i początek nowego i powtarza się cyklicznie, powstało łacińskie: Calendae (Pierwszy Dzień Roku), a od niego Calendarium (Książka Licząca) i z niego mamy na całym świecie słowo „Kalendarz”.

Germanie kalkując słowiańskie: Koło → Kolęda stworzyli u siebie: Hjul (Koło) → Jul (Kolęda / Boże Narodzenie). To jest generalnie dowód na to, że to Kolęda jest od Koła, a z niej Kalendarz, a nie odwrotnie (jakby chcieli językoznawcy). Oczywiście germańskie Hjul (Koło) pochodzi od polskiego Koło. Tu można zobaczyć przykład: https://en.wiktionary.org/wiki/hjul?rdfrom=Hjul. Jest tam napisane:

From Old Norse hvél, hjól, from Proto-Germanic *hwehwlą, from Proto-Indo-European *kʷekʷlóm, *kʷékʷlos (wheel), *kʷol-o- (wheel).

Oczywiście jak zawsze język staropolski/słowiański opisany jest jako Praindoeuropejski, bo jak żeby inaczej :).

Germańskie Boże Narodzenie (Kolęda) to: en:Yule, de:Jul, no:Jul, sv:Jul, da:Jul, a z germańskiego do innych języków: np. fi:Joula (Boże Narodzenie), ale też fi:Jouhla (Impreza, Święto), fr:Joli (Fajny, Miły), en:Jolly (Zacny). Od tego rdzenia nazwisko ma też Angelina Jolie.

Pierwsza Gwiazda

Istnieje też tradycja czekania na pierwszą gwiazdkę w noc wigilijną. Oczywiście nie chodzi o „dowolną gwiazdę”, a o tę konkretną. Czyli o wschód słońca 25 grudnia.

Izrael? Jaki Izrael?!?

Od dziecka wmawia nam się, że Jezus, Boże Narodzenie, Betlejem i Ziemia Święta to Izrael. Jednak z powyższego dość jasno wynika, że… NIE! Po pierwsze ciężko w świetle powyższego w ogóle zakładać, że taki ktoś jak Jezus w ogóle się narodził. Oczywiście można też interpretować, że był ktoś taki, a cechy Boga Słońca nadano mu później, by łatwiej było chrystianizować „pogańskie społeczeństwa”. To oczywiście kwestia „wiary”, a „wiara” ma to do siebie, że istnieje tylko dzięki „nadziei”, że znane nam od dziecka prawa fizyki działają wszędzie, tylko nie tam, gdzie wierzymy, że jest inaczej. Oczywiście każda próba empirycznego udowodnienia „wiary” (czyli zamiany „wiary” w „wiedzę”) zakończy się fiaskiem, dlatego po prostu nie udowadnia się „prawd wiary”.

Skąd wiemy, że powyższy „Święty Tekst” nie powstał ani w Izraelu (jak się powszechnie wierzy), ani w Egipcie (gdzie powstała pierwsza udokumentowana Biblia), ani w Babilonii (gdzie „naukowcy” próbują umiejscawiać wydarzenia biblijne), ani nawet w Indiach czy Persji (gdzie połowa bogów ma chrystusowe atrybuty). Wiemy to stąd, że NIE MA tam pór roku! Są sezony: wilgotny i suchy. Fakt, jest zimniej czy cieplej, ale nie na tyle, by zauważyć jakiś cykl życia i śmierci w tym czasie!

Pojedźcie sobie do Indii w grudniu i w sierpniu… a się okaże, że w grudniu jest… cieplej! Bo nie ma chmur, które są w wakacje. W Izraelu kąpałem się w morzu przy 28 stopniach pod koniec listopada! Jaka to jest zima? W Egipcie jest faktycznie zimniej w zimie… ale dlatego, że tam jest pustynia. Skoki dobowe temperatury są tam nadal większe niż średnia temperatura między sierpniem a grudniem. No to o jakiej zimie my tu mówimy?!?

Skracanie i wydłużanie dnia to również nie jest południowy wynalazek. Należy wiedzieć, że w Indiach słońce przez cały rok wschodzi o 6:30, a zachodzi o 18:30 (+- kilkanaście minut)… dla zwykłego człowieka jest to niezauważalne. To u nas widać wyraźne zmiany proporcji długości dnia i nocy. Tam, gdzie ponoć narodził się Jezus pogoda przez cały rok jest podobna, a dni przez cały rok są mniej-więcej równe. Więc co tu świętować?

Święto narodzin nowego Boga, jego śmierci, zmartwychwstania, 3 króli, gwiazdy betlejemskiej i innych tego typu zdarzeń mogło mieć miejsce TYLKO na północ od Karpat i Kaukazu. A tam znajduje się nie Izrael, Egipt, Persja czy Indie, a Polska, Ukraina i Rosja, czyli nic innego jak starożytna Lechia!

Święto Godowe

Sprawdźmy zatem, co to jest to Święto Godowe… W szkole o tym oczywiście nie było, prawda? Wtedy, u dzieci zrodziłoby się za dużo pytań…

Otóż Święto Godowe (połączone z powyżej opisanym Kolędowaniem) to święto radości i szczęścia. Ludzie się cieszyli pierwszym astronomicznym znakiem, że już nie będzie więcej śmierci, a już niedługo zacznie się nowe życie. Święto Godowe jest też świętem pierwotnym, znaczy to tyle, że słowo „Święto” odnosi się właśnie do tego wydarzenia. Słowo Święto pochodzi od słowa Świecić, Światło, Świt i Świat. To właśnie tego dnia, 25 grudnia o Świcie rodziło się Światło (coraz dłuższy dzień) i Świat (Nowy Rok – Wiosna – Rozkwity). To właśnie tego dnia rodził się nowy Bóg. Dziś nazwiemy go Jezusem, ale historycznie miał wiele imion. Między innymi Światowid czy Śiwa (oba pochodzą od tego samego rdzenia). Germanie od naszego Święta Godowego, kiedy rodził się Bóg, nazwali swojego boga właśnie God (en:God, de:Gott, da:Gud, no:Gud), podobnie z resztą Persowie (Huda) czy Azjaci (zapewne z perskiego), kurdyjski:Heda, kazachki:Kudaj, kirgiski:Kudaj, a nawet sinokoreańskie: vn:Czu, zh:Żu, jp:Su, ko:Żu.

Sam czas Godów był czasem pojednania, stąd mamy czasownik: Godzić się. Od polskiego „Godzić się” czyli „zrobić by było dobrze” powstało określenie dobra w ogromnej ilości języków świata:

  • Germańskie: en:Good, de:Gut, da:God, sv:God
  • Albański: Hut
  • Sanskryt: Gadźja
  • Arabski: Gajid
  • Grecki: Agathos

Warto nadmienić, że germańskie Gut wróciło do nas poprzez Jidisz jako Git i Gicior.

Po grecku słowo Agathos, mimo że etymologia oficjalne jest „niepewna” (czyli słowiańska) ma takie znaczenia:

  • dobry
  • odważny
  • szlachetny
  • moralny
  • szczęśliwy
  • przydatny

Jest to dokładna lista synonimów polskiego słowa „Godny” (czyli związany z Godami) oraz opisu Godów.

Od greckiego Agathos wzięło się imię Agata (Dobra, Godna) oraz kamień Agat (Szlachetny).

Nasza tradycja zbierania drewna podczas zimy oraz obdarowywania się prezentami, również dotarła do innych języków: np. en:Gather (zbierać), nl:Gaderen (zbierać), fryzyjski: Gadja (Jednoczyć), de:Begatten (Spotykać się), sq:Gjedhe (Wybierać).

Po Godach pojawiała się PoGoda. Z resztą podczas Godów nastawał też nowy rok. Dlatego słowo God musiało oznaczać też jednostkę czasu. Prawie w każdym języku słowiańskim oznacza właśnie 365 dni. We wschodniosłowiańskiej formie God/Hod, a w południowych w formie żeńskiej czyli Godina/Godzina. Należy sobie zapamiętać, że godzina po chorwacku to nie 60 minut, a 365 dni. Może to być powodem do nieporozumień na wakacjach. Do tej pory nie udało mi się rozwiązać zagadki, dlaczego w językach zachodniosłowiańskich Godzina/Godina/Hodina oznacza właśnie 60 minut, a nie 365 dni. Może ktoś z czytelników wie?

Ze względu na spotkania przy ognisku, dzieciom organizowano różne zabawy i konkursy. Od tej części Godów wzięło się Zgadywanie. Dorośli natomiast spędzali ten czas na zabawie i rozmowach, stąd do dziś mamy Gadanie.

Oczywiście podczas tego wspólnego Gadania nie mogło zabraknąć kapłana, który opowiadał różne upersonifikowane historie. Dziś robimy podobnie… i nazywamy to Jasełkami. Jasełka wzięły swoją nazwę od żłobu na siano, który po staropolsku nazywa się po prostu Jasło. Takie jasła/żłoby budowało się właśnie na zimę, bo jak nie było trawy, to zwierzęta musiały jeść z tych żłobów. To kolejny dowód na to, że opowieść wigilijna nie mogła odbyć się w Izraelu, bo tam trawa albo nie rośnie wcale (bo jest pustynia), a jak już rośnie, to cały rok (nie ma zimy).

Sam proces Gadania i Jasełek przeszedł z Polski do Izraela i nazywa się tam od naszego Gadania po prostu Haggadą (Ha=To + Gada=Opowiadanie). Więcej na temat Haggady jest na Wiki. Żydzi odróżniają Haggadę i Halachę (Prawo). Ta druga to oczywiście nic innego jak Ha + Lacha, chyba nie muszę tłumaczyć, co to znaczy i skąd się wzięło. Jak ktoś w razie nie skojarzył, to zapraszam do artykułu: Lechici, podpowiem, że spokrewnione z łacińskim: Lex.

Po hebrajsku polskie słowo God dało też inne znaczenie: http://www.studylight.org/lexicons/hebrew/hwview.cgi?number=01409

God/Gad po hebrajsku to również: Radość, Szczęście.

Jeden z ludów Izraela odziedziczył po polskich Godach nazwę: https://en.wiktionary.org/wiki/Gad. Niestety w polskiej Wiki są pominięci. Info tylko po angielsku: http://www.wikiwand.com/en/Tribe_of_Gad

Podobnie jest z semickim bogiem Gadem… pewnie nigdy nie słyszeliście? Też pochodzi od polskiego święta Godów i też polska Wiki go pomija… ale Ci co chcą podłubać to poczytają i na angielskiej: http://www.wikiwand.com/en/Gad_(deity)

Tutaj Żydzi sami przyznają, że bóg Gad nie jest semickiego pochodzenia: http://biblehub.com/hebrew/1408.htm i że Bóg pochodzić może z Babilonu. Tu jest tak samo: http://www.blbclassic.org/lang/lexicon/lexicon.cfm?strongs=H1408&t=NASB, a tu nawet po polsku: http://biblia-online.pl/slownik,hebrajski-james-strong,numer,1408.html

Pamiętacie artykuł i Języku Polskim na Sri Lance… oto kolejna odsłona:

gad (język pali)[edytuj]

znaczenia:

czasownik

(1.1) mówić, powiedzieć[1]
wyrazy pokrewne:
rzecz. āgada, āgadana
źródła:
  1. Skocz do góry Digital Dictionaries of South Asia.

W językach semickich jest jeszcze jedno słowo pochodzące od Świąt Godowych, a właściwie bardziej od nowego roku, który one oznaczały. Po dziś dzień, po arabsku Gadid znaczy nowy.

Sianko

Czy wiedzieliście, że sianko pod obrusem to nie jest chrześcijański wynalazek? W Święcie Godowym, jak już wcześniej wspomniałem, dużo czasu poświęcano na zGADywanie, czyli wróżenie. Wróżby dotyczyły głównie poGODy w nowym roku, a właściwie to zbiorów wynikających bezpośrednio z tej pogody. Każdego dnia święta przepowiadano pogodę na kolejny miesiąc następnego roku. Wróżba polegała na tym, że słomę wkładano pod nakrycie stołu, a następnie wyciągano rurki słomy. Kto wyciągnął dłuższą, ten mógł się spodziewać lepszych plonów w nowym roku. Siano pod obrusy przygotowywały zazwyczaj panny na wydaniu (wtedy dziewice). Nie jest to oczywiście bez konotacji w świecie współczesnym. Wiecie już dlaczego Jezus spędził okres Bożego Narodzenia „w sianie”. Gdyby urodził się w Izraelu, to opowieść ta wyglądałaby z goła inaczej. Ale czy wynika z tego coś jeszcze? Tak!

Virgo

Otóż dziwnym zbiegiem okoliczności gwiazdozbiór Panny (czyli Dziewicy) to jest tak naprawdę… Panna z Sianem / Kłosem! Proszę sobie zobaczyć np. tutaj. Pannę do dziś oznacza się literą M jak Maria, Marion czy Maja (Zobacz symbole zodiakalne). Następnie okazuje się, że Bóg rodzi się z Dziewicy w sianie! Czy to wszystko są przypadki? Może po prostu chodziło o to, że Bóg rodzi się, kiedy Dziewice chodzą z sianem? Ma to jeszcze więcej sensu, jeśli znów wrócimy do języka hebrajskiego. Otóż jak nazywa się miejsce gdzie Bóg się rodzi? Betlehem! A co to jest Betlehem? Bet (Dom) + Lehem (Chleb). W artykule o Lechitach i Panach wyjaśniałem, że od nazw Polaków w różnych językach wzięła się nazwa Chleba w różnych jezykach np. Lechem (po hebrajsku) czy Pano (po łacinie), bo Słowianie eksportowali ziarno do wszystkich sąsiednich krajów. Lehem oznacza też coś, co pochodzi od Pana (porównaj Elah, Elohim, Allah). Czyli Betlehem można też tłumaczyć jako „Dom czegoś boskiego”. Mało tego. Jeśli rozważymy Betlehem etymologicznie, to skoro wiemy, że Bet (Dom) pochodzi od polskiego Byt (porównaj: Miejsce pobytu – a po czesku i słowacku Dom nadal nazywa się Byt), a Lehem pochodzi od Lecha, to Betlehem to nic innego jak „Dom/Byt Lecha”!

Teraz już wiecie, dlaczego prawie każdy bóg narodził się z dziewicy o imieniu najczęściej zaczynającym się na M. Matka Kriszny (która też była dziewicą) nazywała się Maja (Iluzja, Miłość), a hinduskie słowo Maja pochodzi od polskiego słowa Miłość (Ł przechodząc do sanskrytu zmienia się często w J, porównaj Łono → Joni). Po polsku od karmienia zwierząt w czasie Godów mamy też słowo Hodowla.

Gady

Ostatnim słowem pochodnym od polskich Godów są Gady (Zwierzęta). Nie wiem do końca dlaczego akurat Gady odziedziczyły nazwę po Godach, jednak jest kilka poszlak. Nazwę Gad należy rozumieć jako „Dobre Zwierzę”, albo „Godne Zwierzę”. W hinduizmie tym mianem określa się… Słonie! Słoń w Sanskrycie to Gadzia. Po grecku czy łacinie natomiast Gados… to Łosoś! Od niego pochodzi np. en:Cod (Łosoś). Możliwe, że to jest wyjaśnienie dlaczego w Polsce w Święta nadal nie jada się mięsa, ale… je się ryby! I jest to ewenement na skalę światową. Ale dlaczego akurat w Polsce tak się robi. Jest to oczywiście spadek po historii. W zimie w przeręblach nadal ryby można było łowić, a zwierząt się nie zabijało, żeby mogły spokojnie rozmnożyć się na wiosnę. Gdyby zjedzono zwierzęta, to by się nie rozmnożyły i byłby głód. A tak na Gody jedzono ryby i ta tradycja została w Polsce do dziś.

Możliwe, że z określenia ryb jako Gady… nazwa ta przeszła na Gady jako coś, co teraz rozumiemy jako coś innego niż ryby. Nie wiem tego póki co, ale może kiedyś uda się to odkryć.

Oczywiście ryby to tylko dla chrześcijan i żydów nie są mięsem… Ja, jako wegetarianin wtedy się pytam… to ryba, co to jest? Warzywo? Choć pamiętam, że wynika to po prostu z historii naszego kraju i przejścia jego tradycji do religii chrześcijańskiej i judaistycznej to i tak irytuje mnie, kiedy proszę gdzieś o jedzenie bez mięsa, to mi proponują tuńczyka?!?!

Podsumowanie

Temat Szczodrych Godów można sobie też przybliżyć tym krótkim filmikiem:

https://www.youtube.com/watch?v=9UQafI4Wg0w

Liczę, że święta nikomu przez artykuł nie zbrzydną, nie taki był jego cel. Mam nadzieję, że dzięki artykułowi łatwiej będzie zrozumieć, dlaczego święta są akurat teraz i dlaczego zachowujemy się podczas nich w ten, a nie inny sposób. Ufam, że wszystkim ten dzień zawsze będzie się dobrze kojarzył. Życzę jeszcze raz…

Wesołych i poGODnych Świąt Godowych!

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary

Najdłuższy serial komediowy świata

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Który fabularny serial komediowy świata ma najwięcej odcinków
  • Tak, jest z Polski 🙂

Ranking

Od początku powstania cywilizacji ludzkiej, ludzie zawsze dążyli do rozrywki. „Chleba i igrzysk” krzyczeli. W XX wieku pojawiła sie kultura masowa i Hollywood zdominowane przez polskich Żydów (będzie o tym oddzielny artykuł). Jednak to nie w Hollywood powstał fabularny serial komediowy świata, który ma najwięcej odcinków na świecie.

Miejscem, w którym takie dzieło powstało jest… Wrocław, w Polsce oczywiście, gdzie kręcone nadal są kolejne odcinki. Do dziś powstało ich ponad 450 (słynni „Przyjaciele” mają ich „tylko” ok. 240). Serial (nie będący telenowelą w stylu Mody na Sukces), który ma więcej odcinków od „Kiepskich” jest tylko jeden. Są nim „Simpsonowie”, którzy mają na ten moment ponad 550 odcinków. Jednak Simpsonowie są kreskówką.

Dlatego „Świat według Kiepskich” jest ewidentnym numerem jeden na świecie w kategorii: Fabularny serial komediowy.

Myślę, że czytelnikom nie trzeba przedstawiać fabuły, bo każdy mniej więcej ją zna… co ciekawe reżyserem nigdy nie był Polak (w sensie genetycznym), ale obaj reżyserzy prawie całe życie spędzili w Polsce… może dlatego łatwiej jest im robić taką produkcję, bo patrzą na to niejako z boku :). Pierwszym reżyserem był pochodzący z Duszanbe w Tadżykistanie Okił Khamidow (stąd marka TV w serialu nazywa się „OKIL”). Drugim jest Patrick Yoka, ale ja nie wiem skąd pochodzi :).

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary

Drugi raz w Faktopedii!

Dziś Wspaniała Rzeczpospolita trafiła drugi raz do Faktopedii, tym razem za źródło posłużył wpis: Lechici.

Faktopedia

Taka prośba. Cieszę się bardzo, że dzielicie się zdobytą tu wiedzą z innymi, ale dawajcie mi info o takich linkach, bo potem jak ktoś próbuje zarzucić, że nie wiem co piszę, to nie ma jak się bronić (bo nawet nie wiem o takim zarzucie). Bo cytujący chce dobrze, ale jakiś „ekspert” go zagłuszy i gość myśli, że głupotę zacytował. Oba artykuły na Faktopedii znalazłem sam, przypadkiem ją przeglądając, więc może służymy za źródło dużo częściej, tylko o tym nie wiemy.

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary

Słowiański ABS czyli Absolutny Brak Samogłosek

Z tego artykułu dowiesz się:

  1. O kolejnym podobieństwie języków słowiańskich i semickich.
  2. O tym, że w języku polskim nie ma słów na A.
  3. O tym, że w językach słowiańskich w zasadzie nie ma słów zaczynających się od samogłosek.
  4. O tym, że w językach słowiańskich mogą istnieć słowa bez samogłosek, albo ze znikomą ich ilością.
  5. Od którego polskiego słowa pochodzi imię Adam.

Ten artykuł trochę jest kontynuacją artykułu: Siedem krasnoludków języka polskiego, oba traktują o naszej gramatyce, ale od strony, której w podręcznikach próżno szukać :).

Co to jest samogłoska?

W szkole uczono nas, że jest to taki dźwięk, który może istnieć samodzielnie. Bo samogłoska może istnieć samodzielnie, a spółgłoska nie (co nawet sugeruje ich nazwa). Podobną wersję przedstawia Wikipedia, ale…

Ta definicja jest moim zdaniem błędna! Otóż jestem w stanie zaprezentować głoski, które będą spełniały powyższy warunek, ale samogłoskami nie będą. Nie wierzycie? To zasyczcie! SSSSSSSS… jak się to zrobi umiejętnie to będzie tam samo S, bez innych samogłosek typu Y… nie ma to być SYYYYYY tylko SSSSSSSS… da się? Da się! kolejna? ZZZZZZZZZZ. A podmuchajcie… powstanie wtedy: FFFFFFFFFF… czy to też jest samogłoska? a zaharczcie? HHHHHH… no to mamy kolejną dziurę w teorii…

Okazuje się, że dźwięki samogłoskowe można otrzymać też ze spółgłosek! W takim razie jak sprawdzić czy jakaś głoska da się przedstawić w formie samogłoskowej? Otóż do jej utworzenia musi być spełniony warunek, że głoska powstaje jedynie przez przepływ powietrza w odpowiednio ułożonym aparacie gębowym. Jeśli natomiast potrzebny jest jakiś dodatkowy ruch do utworzenia dźwięku np. „pyknięcie” by utworzyć P lub B czy ściśnięcie gardła by uzyskać K lub G, to wtedy nie uda się uzyskać dźwięku ciągłego.

Okazuje się, że spółgłoski mają bardzo ciekawą właściwość, otóż mogą się połączyć z innymi dźwiękami w grupę, pod warunkiem, że w tej grupie jest DOKŁADNIE JEDNA samogłoska. Należy zwrócić uwagę na to, że nie da się wymówić dwóch samogłosek jako jednego dźwięku, ale spółgłoskę z samogłoską już się da np. BUUU, HEEE, LAAA, ŁOOO itd. Nie można utworzyć takiej grupy jeśli jest 0 samogłosek, ani jak jest ich więcej niż jedna! Ale można w takiej grupie znaleźć więcej niż jedną spółgłoskę, jednak im więcej spółgłosek w grupie, to tym trudniej ją wymówić. Oczywiście nie każde dwie (czy więcej) spółgłoski mogą stać obok siebie. Nie mogą koło siebie stać spółgłoski wymagające dodatkowego ruchu np. pyknięcia i ściśnięcia gardła… bo się tego nie da wymówić. Dlatego nie mamy prawie zlepków liter typu BKA, PMA czy BGA, ale już KSA, ZPA, GRA już mamy (R i L są specyficzne, nie będę teraz w nie wnikał, ale należą jednocześnie do obu grup, a w niektórych językach nawet do samogłosek). Taką grupę głosek nazywa się sylabą. Sylabę może utworzyć też sama samogłoska, ale sama spółgłoska już nie może (chyba, że wspomniane R lub L).

I tak naprawdę możliwość tworzenia sylab jest wyznacznikiem czy dana głoska jest samogłoską czy spółgłoską.

Teoria samogłoski

Prawdziwa i niepodważalna samogłoska jest TYLKO JEDNA i istnieje w każdym języku świata. Jest też chyba najprostszym dźwiękiem do wymówienia. Praktycznie w każdym języku jest przez to pierwszym zaobserwowanym dźwiękiem, dlatego też jest pierwszą literą chyba każdego alfabetu, a na pewno: łacińskiego, greckiego, cyrylicy, głagolicy, hebrajskiego, aramejskiego, fenickiego, arabskiego, etruskiego, gruzińskiego, ormiańskiego i w zasadzie też etiopskiego (z tym, że tu inne A jest na pierwszej pozycji). W większości języków oznacza też po prostu JA (w tym i naszym, więcej o tym poniżej). Kształt litery A również oznacza człowieka, z tym, że w obecnej wersji słabo to widać (ale to opiszę w artykule dotyczącym teorii alfabetu). Samogłoska A po semicku nazywana jest ar:Fatha czyli dosłownie „Otwór”, dla porównania „klucz” czy „otwieracz do butelek” to po prostu „maftuh”, bo litery FTH oznaczają otwieranie. Czy można lepiej opisać tę literę? Nie można. Otwieramy paszczę szeroko i przepuszczamy powietrze i mamy A.

W wyobraźni A należy sobie ustawić na wierzchołku trójkąta. Na jego pozostałych wierzchołkach umieszczamy I oraz U.

I oraz U nie są już tak doskonałymi samogłoskami jak A. Dlaczego? Bo istnieją w wersji i samogłoskowej i spółgłoskowej. Po Polsku zapisujemy I w wersji samogłoskowej, ale J w wersji spółgłoskowej oraz U w wersji samogłoskowej, ale Ł w wersji spółgłoskowej. Ogromna ilość alfabetów nie rozróżnia tych dwóch wersji. Nawet po łacinie za pomocą I zapisywano i I i J, a za pomocą V zapisywano i U i Ł. Literę W zapisywano jako VV (dwa razy V) i czytano jako W + U = WU dlatego polska litera W to nic innego jak podwójne V i jego nazwa to WU czyli W + U! Po semicku do tej pory U i Ł to ten sam znak, oraz I i J to ten sam znak!

Czy istnieją samogłoski pośrednie? Ależ oczywiście! Jeśli połączymy A oraz I to powstanie E, a jeśli A i U to powstanie O. Należy zauważyć, że w niektórych językach do tej pory tak zapisuje się te samogłoski. Po francusku: „J’ai” czyta się „Że”, a „faux pas” czyta się „fo pa”, mało tego po arabsku w ogóle nie ma znaków dla E i O i właśnie zapisuje się je jako połączenie A z I oraz A z U. W ten sposób na naszym trójkącie w wyobraźni nazwy dostały punkty środkowe na bokach.

Ale czy istnieją dalsze samogłoski? Tak! Możemy łączyć dowolne sąsiednie samogłoski by utworzyć kolejny dźwięk między nimi. I tak między A i E powstanie niemieckie A umlaut czy skandynawskie AE (zazwyczaj pisane jako ligatura), a znane angielskojęzycznym czytelnikom ze słowa „and” (i).

Między A i O jest np. angielska samogłoska ze słowa „ball” (piłka) czy węgierskie A.

Między I i U (czyli na środku dolnej podstawy trójkąta) jest niemieckie U Umlaut. Ci co znają francuski, to tam używa się po prostu litery U. Porównaj polskie „MENU”. Niektórzy czytają to z I na końcu, ale naprawdę jest tam dźwięk pomiędzy U oraz I. Skandynawowie ten dźwięk zapisują literą Y np. sklep JYSK ma właśnie ten dźwięk między U, a I zapisany jako Y. Polacy tak jak w przypadku MENU ułatwiają sobie czytanie zamieniając ten dźwięk na I stąd popularna wymowa: JISK, czy rzadziej JUSK.

A pomiędzy E i O (czyli na samym środku trójkąta) jest polska litera Y, znana u Niemców jako O Umlaut, a u francuzów jako zwykłe E, bo dźwięk E zapisują oni jako AI.

Anglicy poszli w ciekawą stronę i litery z podstawy trójkąta zapisują poprzez podwojenie litery ze środka… czyli I zapiszą jako EE, a U zapiszą jako OO. Co ciekawe u nas mamy podobną konstrukcję, a jest nim nic innego jak Ó czyli długie O czytane właśnie jako U. Węgrzy natomiast mają E z kreską na oznaczenie długiego I, choć czytają to trochę jak YIJ to w zasadzie wydźwięk jest zbliżony do długiego I. Dlaczego Anglicy nie mają znaku AA? No bo A nie jest na boku trójkąta i jest samogłoską doskonałą. Nie można przy niej nic zmajstrować. Co najwyżej iloczas.

Co to za iloczas?

Iloczas to po prostu zmiana długości samogłoski, ale bez zmiany jej barwy. W języku polskim nie rozróżniamy iloczasu, chodzi o to, że każdą samogłoskę czytamy tak samo długo, jednak w niektórych językach czasem od iloczasu zależy znaczenie słowa! Porównaj angielskie Bit i Beat. Wymawia się je Bit i Biit. Niemieckie Stadt i Staat. Wymawia się Sztat i Sztaat. Niektóre języki np. fiński oznaczają iloczas poprzez podwojenie samogłoski np. fi:ooppera (Opera), a inne poprzez apostrof nad literą np. Czesi czy Słowacy.

Nie ma słów na A!

Ciężko mi tu zaświadczać za inne słowiańskie, ale myślę, że będzie podobnie. Wiedzieliście, że w polskim języku nie ma słów na A? Bo to, co jest w słowniku, to wszystko są zapożyczenia! Oczywiście nie leciałem całego słownika, ale otworzyłem na kilku losowych stronach i nigdy nie znalazłem polskiego słowa na A! Afisz czy Agrafka są francuskie, Awokado z Nahuatl itd. W szkole tego oczywiście nie było!

Czy nie ma też słów na inne samogłoski?

Należy sobie zadać pytanie czy skoro nie ma słów na A, to może na inne samogłoski też nie ma? Tu sprawa jest sporna. Ja uważam, że również nie ma i wyjaśnię poniżej powód, ale spora część czytelników może uznać to za naciągane. Dlatego uznaję, że to kwestia sporna, aczkolwiek ciekawa.

Należy sobie przypomnieć, że tylko A jest czystą samogłoską, a pozostałe są już zanieczyszczone przez spółgłoski. No i każde E czy I jest zanieczyszczone przez J, a O i U przez Ł. Dlatego (chyba) każde polskie słowo ma historycznie / dialektalnie dwie wersje: samogłoskową i spółgłoskową, z czego do dzisiejszych czasów przetrwała zazwyczaj jedna z nich. Przy czym chyba nigdy dodanie lub odjęcie spółgłoski NIE ZMIENIA znaczenia wyrazu! Zobaczmy: On / Łon (porównaj ukraińskie Won), Ostatni / Łostatni, Ulica / Wulica (porówaj ukraińskie Wulica), umrzeć / łumrzeć, umieć / łumieć, est / jest (porównaj łacińskie Est), eszcze / jeszcze (porównaj słowackie Este), eden / Jeden (porównaj rosyjskie: odin), ogień / łogień (porównaj połabskie: wodin) itd.

Należy zauważyć, że nawet A można spokojnie zapisać z J na początku i znaczenie się nie zmieni! Idealnym przykładem jest tu Anioł / Janioł czy już wcześniej wspomniane A / Ja, Az/Jaz. Nawet wspomniany w innym artykule Andrzej w wersji z J zaczyna wyglądać jak Jędrzej. Czy to oznacza, że kiedyś wszystkie polskie słowa zaczynały się na spółgłoski? A później w wyniku uproszczenia i zapożyczeń pojawiły się samogłoski? Jak pisałem, wydaje mi się to bardzo prawdopodobne, aczkolwiek kwestia jest sporna i brak na nią dowodów, choć ciężko uznać to za przypadek. Ze względu na to, że sam jestem autorem tej teorii, to nie wykluczam, że nie znajdą się jakieś wyjątki od tej reguły, choć sam ich nie znalazłem.

Sloveniske Semiti?

Bardzo ważnym zaznaczenia jest fakt, że języki słowiańskie wbrew pozorom mają bardzo podobną konstrukcję do języków semickich.

porównajmy słowo: mówić / kalam

Po semicku generalnie każde słowo składa się z 3 spółgłosek (w tym wypadku KLM), jeśli są 2 spółgłoski, to znaczy, że któraś jest powtórzona i się jej nie zapisuje, a jeśli są 4 to zazwyczaj jest złożenie np. Takallama (mówienie ciągłe), ale dalej widać tam te same litery KLM. L jest tu powtórzone, bo po polsku piszemy jak mówimy, ale po arabsku jest tylko jedno L, mimo czytania dwóch, bo tam się nie pisze dwa razy tej samej litery (choć są od tego wyjątki, ale to mało ważne, więc może opisze to innym razem).

Czy napiszemy: taklamat, kalima, makluum czy muklam każdy Arab wie, że to to samo słowo.

Po słowiańsku obowiązują dokładnie te same zasady, z tym że u nas nie ma tak względnie sztywnej reguły, co do ilości spółgłosek (chyba, że póki co, jej nie widzę).

Akurat mówić składało się oryginalnie z trzech spółgłosek MLV (mlówić), ale L w polskim zanikło (w czeskim jeszcze jest – mlovit).

Czy napiszemy: mowa, mówić, omawiany, przemowa itd, to dla obcokrajowca są to kompletnie inne słowa, ale każdy Polak wie, że to jest to samo słowo.

Co ciekawe, w odmianie koniugacyjnej po arabsku nawet dziś ewidentnie widać polskie wpływy:

  1. Ja: Atakallam (na początku jest A porównaj: Ja)
  2. Ty: Tatakallam (na początku jest Ta porównaj: Ty)
  3. On: Jatakallam (na początku jest Ja, porównaj: Jest)
  4. My: Natakallam (na początku jest Na, porównaj Nasz)
  5. Wy: Tatakallamuna (na początku jest Ta, porównaj: Ty, a na końcu jest Na, porównaj: Nasz)
  6. Oni: Jatakallamuna (na początku jest ja, porównaj: Jest, a na końcu jest Na, porównaj: Nasz)

Z czego to wynika?

Ano z tego, że samogłoski w językach słowiańskich i semickich nie mają wartości słownej (a przynajmniej tak mi się wydaje). Można je układać różnie, a sens często pozostanie ten sam… porównajmy na rdzeniu SW(T): Świat, Świt, Święto, Święty, Światło, Siwy, Siva. W czasach archaicznych języki semickie musiały bardzo dużo czerpać ze słowiańszczyzny.

Co oznacza A?

Ufam, że większość z Was już wie, że to słowiańskie języki są pierwszymi i są źródłem dla wszystkich pozostałych języków. Jeśli ten artykuł jest pierwszym, który czytasz to zacznij od Sloveniska Samskrta oraz Góra, Dół i Armageddon. Dojdzie oczywiście jeszcze kilka z „dowodami”, że Sloveniska mowa je prva mowa sweta, ale na ten moment te są wystarczające, by załapać podstawy.

Wystarczy, że zbadamy, co oznacza A po polsku i już z dużym prawdopodobieństwem będzie można ustalić znaczenia w innych językach (które są po prostu bardziej lub mniej zniekształconym naszym językiem).

Po polsku litera A/JA oznacza dokładnie to ,co myślisz, czyli Ciebie i mnie, człowieka. Czyli początek wszystkiego, całej myśli technicznej. Większość ludzi ma wpojone, że stworzył ich Bóg. Nie można tego oczywiście wykluczyć, ale w momencie kiedy człowiek uzyskał świadomość, stworzył sobie boga, by łatwiej mu było wyjaśnić otaczające go zjawiska. Na ten moment mam prawie już skończony tytuł o teorii religii, więc powinien ukazać się już niedługo. Z punktu widzenia małego człowieka (dziecka), pierwsze, co sobie uświadamia to oddzielność siebie od otoczenia, dlatego pierwsze, co rozpoznaje, to JA. Nawet ta ukochana mama, do której wtula się na co dzień nie jest z nim 24h na dobę i czasem musi zapłakać, by przyszła. Wtedy właśnie uświadamia sobie, że jest JA i MAMA czyli coś innego i muszę interagować z mamą, by było mi dobrze.

W innych językach polskie Ja brzmi bardzo podobnie:

  • po staropolsku: Ja, Jaz, Az, A
  • po germańsku: I, Ich, Jag, Jeg, Eg
  • po romańsku: Ego, Je, Yo, Io
  • po grecku: Ego
  • po hindusku: Aham
  • po semicku: Ana, Ani
  • po bałtycku: As, Es
  • po persku / awestyjsku: Aza, Adam, Azam

Zwrócić należy szczególną uwagę na perską wersję polskiego słowa Ja. Żeby nie było, że wersja z „Z” po „Ja” jest innowacją perską, to pragnę przypomnieć, że po słoweńsku nadal „Ja”=”Jaz”, po bułgarsku nadal jest „Az”, a po macedońsku „Jas”. Nawet starocerkiewnosłowiański zaświadcza, że „Ja” to „Azu”. Po polsku mamy takie słowo jak „Jaźń” chociażby w terminie „rozdwojenie jaźni”. Dlatego perska wersja Azam/Adam nie powstała tam, a jest po prostu lekko zmodyfikowaną polską wersją, która zawędrowała tam wcześniej.

Perskie Adam (Ja) i Hebrajskie Adam (Człowiek) są na tyle podobne, że pokusiłbym się o ich pokrewieństwo. Jednak Adam (Człowiek) pochodzi od słowa Adama (Ziemia) i nie ma w tym nic dziwnego, bo wiele języków tworzy słowo Człowiek, ze słowa Ziemia np. la:Humus (Ziemia) → la:Homo (Człowiek). Dokładny źródłosłów imienia Adam znajduje się w artykule: Ziemia naszym Domem. Tym co chcieliby uznać to za przypadek, bo to „przecież niemożliwe”, powiem tylko, że Adam po semicku oznacza również… rudy! Przy czym nasz rdzeń Rodzić, który jest źródłem dla en:Earth, de:Erde i ar:Arda (wszystkie znaczą Ziemia) jest też źródłosłowem dla słów Ruda (np. metalu) i Rudy (kolor).

Oto przykładowe linki do tłumaczeń:

Teraz już jest jasne, dlaczego litera A jest pierwsza w każdym alfabecie. Jak już pisałem, imieniu Adam i jego pochodnym poświęcę oddzielny artykuł.

Cześć

Należy jeszcze zwrócić uwagę na dodatkowe derywaty słowa A/Az/Ja/Jaz, a jest nim po prostu „jasny”. To samo słowo w języku awestyjskim brzmi: Jazat (czcić – porównaj: rozjaśniać), perskim Jazdan (bóg, anioł, porównaj: Jasny dzień), sanskrycie: jażać (czcić, porównaj: jarzyć, jaśnieć) oraz jażata (święty, czczony), a nawet grecki: Hagios (święty, boski, porównaj Hagia Sophia).

Trochę info jest tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Jazata

Na tej wiki można znaleźć takie zdanie: Ciekawostka: w średniowieczu na Rusi pogan zwano jazycznikami a pogaństwo jazyczestwem prawdopodobnie od słowa jazata przyjętego za pośrednictwem Sarmatów. Otóż ktoś zauważył podobieństwo jazycznik do jazata oddalonego o kilka tysięcy kilometrów, ale ze słowem „jasny” już nikt go nie skojarzył, mimo że słowo jest na tym samym terenie?

Pokorny też widzi powiązanie słów Jazata i Jasny, ale nie skojarza ze słowiańskim „Jasny”: Pokorny’s comparative dictionary on Indo-European languages, the author considers Yazata-, yaz-, yasna, yájati, yajñá, ἅγιοςhagios to all be derivatives of a Proto-Indo-European (PIE) root i̪agʲ- (i̪ag´-) „religiös verehren”[4] („religiously venerate”).

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary

Najdłuższe polskie słowo

Z tego artykułu dowiesz się:

  1. Jakie jest oficjalnie polskie najdłuższe słowo
  2. Jakie jest oficjalnie angielskie najdłuższe słowo
  3. Jakie jest naprawdę najdłuższe polskie słowo przyjmując kryteria angielskie 🙂
  4. Jakie jest najdłuższe polskie słowo z jedną samogłoską?
  5. Jakie jest najdłuższe angielskie słowo oficjalnie bez samogłoski?
  6. Jakie jest najdłuższe angielskie słowo używane do tej pory i oficjalnie nie ma samogłoski?
  7. Polskie łamańce językowe

Córka mieszkańca Stambułu?

Jeśli wiemy, że Stambuł nazywał się Konstantynopol (14 liter), to jego mieszkaniec, to nikt inny jak Konstantynopolitanin (20 liter), choć w języku polskim dopuszcza się również formę Konstantynopolitańczyk (22 litery). Żona takiego gościa to Konstantynopolitańczykowa (25 liter), a jego córka to Konstantynopolitańczykówna (26 liter). I to słowo uznane jest za najdłuższe polskie słowo. Jednak można je bardzo łatwo wydłużyć stosując system prefiksów i sufiksów. Wystarczy zmienić przypadek na narzędnik liczby mnogiej i już mamy Konstantynopolitańczykównami (28 liter), a jeśli dodamy chociaż Neo na początek to mamy Neokonstantynopolitańczykównami (31 liter), co jest słowem ponad 30 literowym.

Oczywiście dłuższe słowo można robić i robić bez końca, ale przyjmuje się, że powinno być ono w mianowniku i nie zawierać liczebników, bo po polsku liczebniki porządkowe piszę się łącznie, nawet z kolejnym rzeczownikiem, dla przykładu:

Dziewięćsetdziewięćdziesięciodziewięciotysięcznik (49 liter), ale można takie słowa wydłużać w nieskończoność.

Zapalenie płuc

Po angielsku pewien rodzaj płuc, w skrócie nazywany „pneumonia”, w pełnej wersji nazywa się Pneumonoultramicroscopicsilicovolcanoconiosis (46 liter). Generalnie terminów medycznych czy chemicznych nie powinno się używać, bo też je można wydłużać w nieskończoność, ale tu Anglicy tłumaczą, że choroba jest dość pospolita, dlatego takie słowo sobie uznają.

Kto mieczem wojuje od miecza ginie!

Skoro Anglicy mogą, to czemu my nie? Według tych samych kryteriów, mamy takie samo słowo, mało tego jest zdecydowanie bardziej polskie, niż Pneumonoultramicroscopicsilicovolcanoconiosis angielskie, bo Anglicy po prostu skopiowali nazwę z łaciny, a my mamy własną! Tym słowem jest: Fenylodimetylopirazolonometyloaminometanosulfonian sodu (50 liter bez „sodu”), a co ta magiczna nazwa oznacza? Jest to po prostu Pyralginum! Chyba nie da się zaprzeczyć, że Pyralginum jest zdecydowanie bardziej popularne od zapalenia płuc, więc według kryteriów angielskich, na pewno mamy dłuższe słowo niż oni!

Polskie rekordy

Najdłuższym polskim słowem mającym dokładnie jedną samogłoskę (czyli jednosylabowym) jest „chrząszcz” (9 liter), choć ma tylko 5 głosek.

W innych słowiańskich językach można stworzyć słowa w ogóle bez samogłosek np. sk:vlk czy hr:krk. To drugie znamy też z nazwy słoweńskiej firmy farmaceutycznej: Krka.

Najbardziej bezwzględnym słowem dla samogłosek jest właśnie słowo „beZWZGLędny”, bo ma aż pięć spółgłosek obok siebie…

Choć w zdaniu: „Z więzienia zbiegł sprawca przesteMPSTW W SPSTRokaciałych spodniach” mamy spółgłosek obok siebie aż 11 ( i  NIE MA tu żadnego dwuznaku)! Oczywiście Ę zapisane jest fonetycznie, bo Ę przed spółgłoską wargową wymawia się EM. Musicie przyznać, że nie da się tego wymówić na głos :).

Angielskie rekordy

Ze względu na to, że Y czyta się po angielsku jak J, to Y uznawane tam jest za spółgłoskę. Oczywiście nie przeszkadza to czytać anglikom Y jak I czy AJ, ale wtedy nadal nie ma tam oficjalnie żadnej samogłoski.

Najdłuższym nadal używanym słowem bez samogłosek (AEIOU) jest Rhythms (7 liter) (Rytmy), a historycznie jest jeszcze Twyndyllyngs (12 liter) (bliźniaki) i jest to zapożyczone z walijskiego (gdzie notabene LL czyta się jak SS!), a obecnie używa się skrótu „Twins” (bliźniaki).

Łamańce językowe

Każdy zna jakieś łamańce językowe typu „Stół z powyłamywanymi nogami”, ale większość z nich bardziej polega na błędach pamięci niż na łamaniu języka. Np. „W leży Jerzy na wieży” czy „Idzie Sasza szosą” jeśli mamy napisany tekst (czyli nie musimy pamiętać głosek po kolei) to wypowiedzenie „łamańca” nie powinno przysporzyć większych trudności. Ale poza powyższym sprawcy przestępstw, mamy jeszcze jednego… takiego co już go policja rozbroiła… nazwiemy go: „Rozrewolwerowany rewolwerowiec”, a to wymówić trudno nawet jak się to widzi. Jeszcze innym jest sytuacja, kiedy wyjdę z grupy krzyczących ludzi, mogę wtedy śmiało powiedzieć, że „wyindywidualizowałem się z rozentuzjazmowanego tłumu”.

Jeśli znacie inne rekordy lub ciekawe łamańce, to podzielcie się w komentarzach!

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary

Debile, idioci i kretyni!

Jak wiemy, otaczają nas codziennie pełnymi gromadami. Przemykają koło nas całymi tłumami. Robią to często niepostrzeżenie. Nie zwracamy na nich często uwagi, dopóki… któryś się nie odezwie.

Prawdziwy ich wysyp widać w internecie. Tutaj kuszeni iluzją anonimowości dają upust swojej radosnej twórczości pod każdym artykułem w WP czy na Onecie. Ci na szczęście są niegroźni.

Gorzej z tymi, którzy raz na jakiś czas zbierają się razem w okrągłym budynku na Wiejskiej w Warszawie. Im nie tylko się wydaje, że mają prawo decydować za innych, ale i tworzą specjalne dokumenty, które nazywamy aktami prawnymi, którymi później się podpierają, by łamać podstawowe prawa obywatelskie w imię dziwnie pojmowanego „bezpieczeństwa”. Oczywiście oni wiedzą, że każdy miałby głęboko w czterech literach ich pseudo akty prawne, gdyby nie zatrudniona przez nich wielomilionowa armia zombie-urzędników, którzy codziennie od 8 do 16 zajmują się niszczeniem życia zwykłych obywateli wdrażając właśnie te pseudo akty prawne w życie. Część z tych zombie to nie do końca zombie, bo niektórzy naprawdę szczerze przychodzą do pracy w urzędzie, by pomóc obywatelom. Jednak nie należy zapominać, że urzędy w zamyśle mają usprawniać pracę, której bez tych urzędów w ogóle by nie było! Gromkie brawa dla tych, co to wymyślili!

Ale skąd się wzięły nazwy tych wszystkich inteligentnych inaczej? Który język był tak płodnym, by móc stworzyć takie trafne określenia? Sprawdźmy!

Oficjalna wersja mówi mniej więcej tak:

Czyli jak zawsze z łaciny czy greki… ale czy na pewno? Bo może jednak znów się nie chciało poszukać głębiej?

Debil

Chyba najprostsze ze słów do wyjaśnienia, bo forma do tej pory jest prawie identyczna ze źródłem, mimo tysięcy lat się znacznie nie zmieniła.

Wracamy już do oklepanego wielokrotnie Bolesława (więcej na temat tego imienia w Sloveniska Samskrta). Sprawdźmy jeszcze raz, co to imię oznacza: Bolesław =  Bole + Sław. O ile Sław jest jasne jak słońce, to co znaczy Bole? Otóż jest to słowo określające coś bardzo dużego, obecnie ten rdzeń używany jest w języku polskim w słowie „BARdzo”, ale w innych językach pokrewnych polskiemu, znaczenie się zachowało np. ru:bolszoj (duży, wielki), hi:bara (duży, wielki), sa:bhuri (duży, wielki). sa:bala (silny), sa:balu (niedźwiedź – znacie z Księgi Dżungli).

„De” natomiast pochodzi od polskiego słowa „dać”, przechodząc do łaciny forma i znaczenie zostały, bo „dać” po „łacinie” to „do” lub „dono” (porównaj „donacja”), nasza forma jest na pewno starsza, bo w Sanskrycie (który jest od łaciny starszy o min. 1000 lat) „dać” jest jak po polsku czyli „dadać”. W łacinie to słowo utworzyło również przyimek źródła, który po polsku brzmi „od” lub „z”. No bo jak ktoś nam coś daje, to jest to źródło, więc słowo „od” czy „z” nazwano tym samym źródłosłowem i po łacinie brzmi on: „de”. Kolejnym poziomem przejścia tego słowa jest użycie go w nazwiskach postłacińskich. Porównaj: da Vinci (z rodu Vinci, dosłownie: Dany przez Vincich) czy typowo hiszpańskie konstrukcje: Izabella Florina Maria Gonzalez DE Santamaria. Co oznacza, że Pani Izabella Florina Maria nazywa się po mężu Gonzalez, ale DANA została przez ród Santamaria. Nawet Słupskiem rządził ród „DE Croy”. Z tych wszystkich postłacińskich konstrukcji mamy nawet polskie prześmiewcze: Wyglądasz jak Hrabina de Bida Nędza.

Wracając do Debila. Skoro istnieje słowo „debilis”, bo „de” oznacza „od” i często jest stosowane jako przeciwieństwo, porównaj: anulacja → deanulacja, cyfryzacja → decyfryzacja itd. to jakim cudem nikomu nie przyszło do głowy, że skoro czemuś zaprzeczamy, to najpierw musi istnieć to coś, czemu zaprzeczamy! W tym wypadku oczywiście nikomu nie przeszkadza, że w łacinie nie ma słowa „bilis” (w sensie wielki, duży, silny), a jest „debilis”, które jest jego zaprzeczeniem! Oznacza to właściwie tyle, że słowo „bilis”, a nawet całe „debilis” jest zapewne zapożyczeniem z innego języka. Podsumowując: „debilis” oznacza po prostu przeciwieństwo wielkości i siły czyli w wolnym tłumaczeniu, debil = ten, który nie ogarnia.

Idiota

To słowo jest troszkę trudniejsze, ale da się je rozszyfrować. Korzenie ma greckie i pochodzi od greckiego słowa „Idios”. Id oznacza dosłownie „to” i jest znane psychologom z określeń freudowskich „ego”, „supergego” i właśnie „id”. Greckie słowo „idios” jest to zniekształcone polskie słowo „swój” (w zasadzie znaczenie ma podobne – w greckim polskie „W” zawsze znika). Więc idiota, to po prostu ktoś kto ma swój świat, jest zamknięty w sobie, ciężko do niego dotrzeć. Trochę podobnym terminem w sensie lingwistycznym jest „autyzm” od słowa el:auto (sam, ono). Jakby ktoś miał wątpliwości, że „idios” i „swój” to to samo słowo, to zaznaczam, że według oficjalnej lingwistyki słowo „idios” pochodzi od niby zrekonstruowanego praindoeuropejskiego „swoyos”. Praindoeuropejski to w zasadzie eufemizm na staropolski czy starosłowiański.

Kretyn

To słowo jest najbardziej oddalone od swoich słowiańskich korzeni. W pierwszym rzucie Kretyn pochodzi od słowa… Chrześcijanin(!), a bardziej od określenia chrześcijanina w alpejskim dialekcie łaciny, gdzie brzmiał on „Chretien”. Należy tu zauważyć zniknięcie „S”. Jest to to samo zniknięcie S, które zauważamy w języku francuskim np. pl:gość → fr:hotel (z „S” powinien być hostel), pl:dewa (staropolskie bóg, porównaj współczesne: dziw, dziewczyna, dziewięć, dziwić) → el:theos (bóg – w greckim polskie W zawsze znika) → la:festus (impreza) → fr:fete (feta, festival – z S byłoby feste).

Skoro już wiemy skąd jest Chretien, to skąd jego pejoratywne zabarwienie w słowie Kretyn? Pewności nie ma. Możliwe, że chrześcijanie po prostu byli wtedy biedniejsi, słabiej wykształceni czy po prostu nie ogarniali czegoś np. polityki czy prawa (w ówczesnym politeistycznym świecie z punktu widzenia politeisty).

Co ma wspólnego słowo Chrześcijanin z Polską? To wyjaśnię w oddzielnym artykule poświęconym korzeniom chrześcijaństwa, bo niestety temat jest zbyt obszerny na jeden czy dwa akapity.

Parafianin

Nie ma co się oburzać na Alpejczyków, że zrobili z Chrześcijan kretynów… jak się okazuje, nie tylko oni…

Ciekawą etymologię ma polskie słowo Parafia… Otóż pochodzi ono (jak zwykle) oficjalnie z Greki… Według Wikisłownika pochodzi od Para (Z) + Phyo (Rosnąć), z tym, że nie znalazłem takiego słowa po grecku. Nie mówię, że go nie ma, ale jak go nie mogłem znaleźć, to nie mogłem go zbadać. Czytelnicy już wielokrotnie pomagali mi w artykułach, to może i tym razem jakiś znawca greki mnie prawidłowo naprowadzi.

Tymczasowo zajmę się Parafią w zachodnich językach, bo etymologia jest zbliżona (albo nawet taka sama, bo w niektórych językach wymowa jest prawie identyczna z polskim „parafia” np. hiszpański, więc może na wikisłowniku jest po prostu błąd). Oto przykłady: en:parish, es: parròquia, fr: paroisse itd. Co ciekawe, po czesku jest „farnost”, a „farny kostel” to „kościół parafialny”… teraz już będziecie wiedzieć skąd Ewa Farna ma nazwisko :).

Co to znaczy etymologicznie? Para (Z, Ze) + Oikos (Dom) czyli „Z domu”, z tym że greckie słowo Oikos pochodzi od polskiego Wioska (polskie W przechodząc do Greki zawsze zanika), więc etymologicznie znaczy to tyle, co „Ze wsi”. Słowo „Para” to jest dokładnie ten sam źródłosłów, który mamy w polskich słowach „przez”, „pra”, „przed”, „przy” itd. najbliższym grece będzie w tym znaczeniu „przy”. Pochodzi to od prasłowa: „Pol”, który oznacza „niebo”, mamy go również w ogromnej ilości nazw państw (w tym współczesnej Polski). Sporo pochodnych słowa „Pol” opisałem w artykule: Góra, Dół i Armageddon. Paradoksalnie „Bil” z „Debil” też pochodzi od tego samego rdzenia.

Skoro wiemy, że „Parafia” oznacza po staropolsku „Ze wsi”, to nie powinno nikogo dziwić znaczenie słowa „Parafianin”. Według Słownika Języka Polskiego parafianin oznacza: człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony, a według Wikisłownika: człowiek ze wsi (!!!), człowiek bez ogłady, wykształcenia, zacofany, ograniczony, tępak, pot. idiota. Należy tu zaakcentować ponownie, że mimo oficjalnego greckiego pochodzenia słowo Parafianin nawiązuje zdecydowanie bardziej do PRZEDGRECKIEGO polskiego znaczenia „Ze wsi” niż do greckiego „Z domu”. Mało tego, to w polskim mamy znaczenie „ze wsi”, a badamy teraz… etymologię łacińską (a nie polską)… bo to po łacinie znaczenie jest od Para+Oikos czyli od Przy+Wioska. Należy to uznać za kolejną silną poszlakę, że to język polski jest źródłem dla greckiego, a nie odwrotnie, jak nam się wmawia.

Swoją drogą to ciekawe, że chrześcijanie tak chętnie przyjmują na siebie pejoratywne określenia i w zasadzie im to nie przeszkadza. Za to kler chrześcijański wykazuje zdumiewającą pychę w stosunku do swoich podopiecznych, szczególnie na tle innych religii. Bo jednak nazywanie siebie „pasterzami”, a pozostałych „barankami” czy „owieczkami” neutralne nie jest. Oczywiście na pierwszy rzut oka nie wydaje się to pejoratywne, bo przez lata przyzwyczailiśmy się być tak nazywanymi (np. per parafianie), ale jakby na ulicy ktoś Cię nazwał „owieczką” lub „barankiem” w szczególności „bez zdrobnienia” to znaczenie pejoratywne wyczuwane jest od razu. Obawiam się, że po przeczytaniu tego artykułu wśród chrześcijańskiej części czytelników już inaczej będą brzmieć zwroty: „Drodzy parafianie”, „Kościół parafialny” czy „Ogłoszenia parafialne”. Może wymusi to zmianę nomenklatury chrześcijańskiej?

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary