Nie mam pojęcia jeszcze o WordPressie, więc przez jakiś czas będę się go uczył empirycznie…
Po co ten blog?
Większość ludzi nie wie, że jest oszukiwana przez mass media, a jak już nawet wie, to myśli, że chodzi o reklamy, zawartość cukru w cukrze, wybielanie rządów, albo żydowskich, arabskich, rosyjskich, czeczeńskich, amerykańskich albo jakichkolwiek innych terrorystów. Ale skoro wiemy, że w jajo robią nas teraz, to zapewne robili to i kiedyś. Pytanie nie brzmi „czy”, ale „jak bardzo”…
O mnie
Ci co mnie znają to wiedzą, że mam pierdolca na punkcie podróżowania i języków (i paru innych rzeczy, ale z punktu widzenia tego bloga są mało istotne) i zawsze wnikam. Od dziecka wnikałem we wszystko wykańczając tym rodziców, znajomych i nauczycieli. Od dziecka musiałem wszystko rozumieć, jak działa i dlaczego, stąd zależność przyczyna → skutek, jest dla mnie oczywista.
O podróżach
Odwiedziłem 55 krajów (może kiedyś zamieszczę listę), większość autostopem, ale nawet teraz, kiedy latam notorycznie samolotami po wszystkich kontynentach, mam ze sobą zawsze książki z kursami językowymi. Efekt zwiedzania autostopem jest taki, że musisz nauczyć się lokalnego języka, nie ma zmiłuj się, efekt taki, że trochę ich teraz znam.
O językach
Obecnie „biegle” mówię tylko w czterech językach, ale na piśmie rozumiem ich kilkadziesiąt. Głównie indoeuropejskie i mniej semickie. Układałem też swoje języki hybrydowe (do własnych celów), dzięki temu mogłem porozumiewać się z ludźmi z różnych krajów i ich rozumieć. Jeśli ktoś nie rozumie jak można stworzyć język, który inni rozumieją naturalnie, to dam przykład.
Europa środkowa, południowa i wschodnia:
„F ten czas hovorim v mojom jazyku. Sam go som urobil. Myslim, że każdi z Centralni, Jużni i Wychodni Ełropi mje f ten czas rozumie.”
Europa południowa i zachodnia:
„Agora jo parlo en mija lingvo. Jo sama o farto la. Jo penso, ke kada de Ełropa Westa e Ełropa Suda, agora me komprena”
W Europie północnej używa się angielskiego. Nie ma sensu tworzenie języka, gdzie każdy zna inny język.
Wygląda dziwnie, ale jak przeczytasz, to zrozumiesz. Mieszkańcy poszczególnych regionów Europy mówią w zasadzie tym samym językiem, niektórzy używają różnych alfabetów, ale wymowa jest taka sama.
Wnikając we wszystkie języki po jakimś czasie zauważyłem, że one w zasadzie mają tyle podobieństw, że musiały pochodzić od jednego języka. Tutaj kłania nam się teoria o języku praindoeuropejskim. Problem polega na tym, że obecne języki są bardziej podobne do staropolskiego niż do tego niby praindoeuropejskiego. A jeśli nawet brzmią podobnie do praindoeuropejskiego, to się okazuje, że rdzeń praindoeuropejski brzmi praktycznie tak samo jak język staropolski. Zacząłem w to wnikać i co mi zaczęło wychodzić, będzie w kolejnych postach.
Lewa historia
Jeśli w obecnym podręczniku do historii (ale nawet w Wikipedii!), napisane jest, że 11 września 2001 w Pentagon uderzył samolot, a na dowód tego przytacza się te zdjęcia (przegoogluj, są ich tysiące):
i jest tam nawet napisane, że samolot wyrył 300 metrowy krater.
No to ja już rozumiem, dlaczego ja nie zostałem geologiem. Ja po prostu krateru tam nie widzę, ale jeśli ktoś ma rozumowanie typu: „Po co mi mózg, skoro mam TVN”, no to on wie, że tam był samolot, a nasi potomkowie wyznający metodę „4 razy Z” czyli „Zakuć, zdać, zapomnieć, zapić” będą wiedzieli jedynie o samolocie i kraterze, a nie o tym, że zrobiono ich w jajo.
A teraz tylko pomyślcie, skoro tak łatwo kłamie się na temat historii sprzed 10 lat, którą w zasadzie wszyscy pamiętamy, to jakie przekręty są w historii mającej kilka tysięcy lat? Mamusia z tatusiem nie zajrzą do książek, jakich to bzdur uczą w szkole ich dzieci, bo przecież sami najczęściej nie mają pojęcia jak to było (bo sami się uczyli z podobnych książek), a po drugie „szkoła jest najważniejsza”. Co mądrzejsi powiedzą „ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz”, tylko przy tym zapominają, że szkoła i nauka to dwie różne rzeczy i nie zawsze ze sobą powiązane.
Jak jeszcze nie uśpiłem, to zaraz będą następne wpisy. Na początku trochę teorii, żeby było wiadomo o czym ja w ogóle piszę. Potem będzie więcej ciekawostek :).
k.
P.S> UWAGA! Nie jestem alfą i omegą, też się mogę mylić. Jeśli widzisz błąd merytoryczny lub logiczny. Zgłoś mi to!
P.S.S> Nie mam formalnego wykształcenia lingwistycznego. Wszystkie języki znam z praktyki i teorii. Nie mam przez to narzuconego myślenia „odgórnego”. Nigdy nie miałem profesora, do którego musiałem się dostosować, aby „zdać”. Dzięki temu nie spotka mnie również „kara” w postaci „wykluczenia” z grona naukowego, która spotyka tych, co się wyłamują z odgórnie narzuconych zasad poprawności politycznej.
I ja też tam żadnego „samolotu” nigdy nie widziałem, a trochę się przyglądałem…
Może jak inni też sobie popatrzą, to coś w końcu więcej zobaczą?
Pozdrawiam. Dobrze, że Ci sieciopis działa, bo właśnie wszystko co potrzeba mi było sobie skopiowałem! 🙂
Wszystkiego Najlepszego ŻaRptaku/GaRudo w Słowiańskim Nowym Roku 7524!!!
Dzięki. Tobie też niech się darzy!
Z wszystkiego co przeczytałam w artykułach na tym blogu najbardziej spodobała mi się fraza: „ci co mnie znają to wiedzą, że mam pierdolca” – nietuzinkowy sposób żeby się zareklamować. Cóż nie lubię normalnych ludzi a normalni ludzie nie lubią mnie więc mi się podoba. Ja wstęp na swojego bloga napisałam taki:
W świadomości większości Polaków nasze dzieje zaczynają się w 966 roku od chrztu Mieszka, wcześniejsza historia została wymazana. Niema nic, kompletnie nic, i nagle pstryk! Pojawia się gotowe potężne państwo z grodami, z armią, z administracją. Dziwne prawda? Wraz z chrzcielnicą gnieźnieńską Polska spadła z nieba. Zdarza się. Ze Słowianami ogólnie jest jeszcze dziwniej, pojawiają się nagle w V w. n.e. Z miejsca zaludniając pół Europy, a obszarowo to nawet 2/3, od Renu po Ural, od Bałtyku po Morze Czarne, z machinami oblężniczymi stają pod Konstantynopolem, zalewają Grecję tak że w VIII w. n.e. już tylko południe Grecji mówi po grecku, docierają aż na Kretę, gdy pustoszą Trację armia bizantyjska idzie za nimi nie odważając się ich zaatakować, a oni spokojnie zabierają łupy, i kolumnę złapanych w niewolę do siebie. Jak to możliwe żeby lud tak liczny i tak wojowniczy nie został wcześniej zauważony? Bo nie istniał. Każdy ma jakichś rodziców, dziadków, pradziadków, nawet jeśli ich nie zna, nawet jeśli ich nigdy na oczy nie widział, ani nawet o nich nie słyszał, to wszyscy wiemy że każdy na pewno jakichś przodków ma – Słowianie nie mają. Objawili się nagle nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak to się stało że zajęli odwiecznie germańskie ziemie. Liczne ludy mają równie licznych przodków i potomków. Na ogół tak jest, ale akurat na naszym terenie jest inaczej. Nie wiadomo skąd pojawiają się całe grupy etniczne zaludniające olbrzymie tereny, po czym znikają nie wiadomo gdzie, w ich miejsce pojawiają się inne, uderzająco do swoich poprzedników podobne, ale nie mające z nimi kompletnie nic wspólnego. Po jakimś czasie ci też znikają nie wiadomo gdzie, a w ich miejsce pojawiają się następni, nie wiadomo skąd. Jak to można wyjaśnić? Albo Ufiaki się strasznie napracowały przy tworzeniu dziejów tego regionu, porywając całe grupy etniczne, a w ich miejsce podrzucając nowe, albo niemieccy historycy przy odwracaniu faktów jak przysłowiowego kota ogonem. Mnie się wydaje że raczej to drugie. Dlaczego niemieccy? Dlatego że gdy w XIX w. powstawała nowoczesna nauka historię Europy Środkowej i Wschodniej pisali Niemcy, Polski nawet nie było na mapie, a wielu „naszych” badaczy także etnografowie, archeolodzy, również w międzywojniu, to byli ludzie niemieckiego pochodzenia, jedynym liczącym się państwem słowiańskim była Rosja, która przez Europejczyków zachodnich była postrzegana zawsze jako egzotyczna, ciekawa kulturowo, przerażająca militarnie, ale nigdy nie poważna w dziedzinie naukowej. Złośliwi twierdzą że polski historyk to ma łatwo, bo przepisuje po niemieckich kolegach po fachu, z epizodem na przepisywanie po radzieckich, za to niemiecki historyk ten to się musi napracować żeby ponaciągać jakoś fakty do propagandy. Jedyne co potrafią znaleźć polscy archeolodzy to granty badawcze, ostatnio unijne, a ministerstwo edukacji deklaruje że uczy tradycji a nie aktualnej wiedzy naukowej. Naszej historii sprzed tysiąca lat nie uczy się w szkole, ale ona nie jest trudno dostępna, jest w książkach popularnonaukowych, w księgarniach, i w bibliotekach, w kronikach naszych dawnych historyków: Bielskiego, Długosza, Bogufała, Prokosza, Dzierzwy, Kadłubka (niektóre z nich są w internecie), w kronikach czeskich, ruskich, frankońskich, perskich,asyryjskich, arabskich podróżników po średniowiecznej Europie. Jest też archeologia, lingwistyka, etnografia, baśnie, legendy, podania, mity, jest nowa nauka genealoga genetyczna, coraz więcej można też na ten temat znaleźć w internecie. Według genetyki i archeologi mieszkamy tutaj od jakichś ośmiu tysięcy lat. Funkcjonujemy pod różnymi nazwami: dla Greków jesteśmy Scytami, dla Rzymian Sarmatami i Germanami, dla Asyryjczyków i Żydów Aszkenazami, Arabowie piszą o nas Sakaliba, sami określamy się ogólnie wszyscy Wenedami, a Polacy Wandalami i Lechitami. Pod tymi nazwami kryją się nasi przodkowie. Opowiem Wam kim byli, jak żyli, co jedli, jak się ubierali, jak mieszkali, w co wierzyli, z kim i o co walczyli, jakimi prawami się rządzili, jaki był ich świat, opowiem Wam ich historię, naszą historię.
http://dragomira.bloa.pl/2014/11/10/nasza-historia-3/
super