Test z polskiego? W Korei!

Oto karta z koreańskiego testu na deklinację w języku polskim:

 

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary

11 thoughts on “Test z polskiego? W Korei!

    • Bzdura na kiju. Ja nie twierdzę, że j. polski jest najtrudniejszym językiem na świecie ale jest jednym z trudniejszych. Wcale z resztą nie twierdzą tego Polacy, tylko inni uczący się naszego języka. Trzeba tu spojrzeć całościowo, czyli na wymowę, gramatykę, niespotykane nigdzie indziej głoski, wyjątki i interpunkcję. Oczywiście, jeśli ktoś szybko załapie „system” odmiany, który w gruncie rzeczy jest niezwykle logiczny, to może twierdzić o łatwości języka. O tym czy nasz język jest łatwy niech zacznie koleś mówić, kiedy rzeczywiście się go nauczy, bo jak na razie ten jego „wysoki” poziom bardzo kuleje. Przy okazji, moje dziecko uczy się od kilku lat j. japońskiego i jestem „katowana” tym językiem codziennie. I wcale nie uważam, aby japoński był jakoś trudny, a jednak te wszystkie znaki hiragany i katakany mocno podnoszą poziom trudności, choć przecież trzeba je wykuć na blachę i z głowy. Przykład o tym, że polskie dzieci uczą się języka ojczystego z powodzeniem i gdyby był trudny, to nie nauczyłyby się wszystkie jest najgłupszym i chyba desperackim argumentem. Po za tym bardzo wielu polaków nie opanowuje swojego języka aż do śmierci. Koleś chce się wypromować i tyle.

       
      • Doczytałam jeszcze coś takiego: „Tak jak wielu Amerykanów uczyłem się j. hiszpańskiego w szkole średniej i „high school” – w sumie sześć lat. Graliśmy w gry, śpiewaliśmy, uczyliśmy się mnóstwa gramatyki i zdawaliśmy egzaminy. Robiłem wszystko co kazał nauczyciel i nawet miałem bardzo dobre oceny. Ale tak jak większość moich rówieśników, nie udało mi się nauczyć więcej niż tylko tyle, aby zdać egzamin gramatyczny. Po sześciu latach!

        Codziennie rozmawiam z ludźmi, którzy mieli takie same doświadczenie z hiszpańskim albo angielskim, albo francuskim, albo z jakimkolwiek innym językiem. Uczyli się w szkole przez 5, 10 albo 15 lat, ale nadal nie mogą zamówić nic w restauracji, ani obejrzeć filmu bez napisów, ani rozmawiać na luzie z native speakerem.” Potem koleś się uczył rosyjskiego bez lepszych efektów i dopiero j. polskiego nauczył się na wysokim poziomie. O czym to świadczy? Że podkład do nauki naszego języka miał już bardzo dobry!

         
        • Po za tym, ja Was wszystkich bardzo przepraszam ale j. rosyjski w ogóle nie przysparzał mi problemów w nauce, choć nie wiem czy ktokolwiek się do jego nauki przykładał. Pierwszy język zachodni, którego się uczyłam, to był niemiecki i też nie był jakoś trudny, choć wiele moich koleżanek i kolegów ze mną włącznie po zakończeniu szkoły średniej mogłoby powiedzieć, że zna ten język lepiej niż na zdanie egzaminu, a przecież uczyliśmy się go siedem lat. Ech, a najwięcej problemów miałam z łaciną i pewnie była to wina wykładowcy.

           
    • nie zgadzam się z gościem, choć ma dużo racji. Dla kogoś z zachodniej Europy słowiańskie zawsze będą najtrudniejszymi językami europejskimi, bo każdy Europejczyk z reguły germański i łaciński biernie zna (bo angielskim jest bombardowany od dziecka) i dlatego wydają mu się łatwiejsze.

      Dobrym kryterium trudności języka jest to, po jakim czasie mówią nim biegle Ci, dla których jest językiem pierwszym/ojczystym… Nie mam linku, ale po angielsku bezbłędnie mówią w wieku lat 12, a po polsku dopiero 16. Denaskaj Esperantistoj (dzieci dla których Esperanto jest językiem ojczystym) mówią biegle i bez błędów w Esperanto w wieku lat 6. Przy czym czterolatki we wszystkich językach mówią dość dobrze i zrozumiale (mieszają tylko gramatyki i wyjątki)… to opanowanie wyjątków zajmuje Polakom 4 lata dłużej niż Anglikom i 12 lat dłużej niż Esperantystom. Podobnie jest z nauką języka obcego. Tym co władają trudniejszym jako ojczystym dużo łatwiej nauczyć się obcego, niż tym, co mają łatwy ojczysty. Porównaj ile ludzi mówi językiem obcym wśród Słowian, Arabów, Niemców czy Francuzów… a porównaj sobie teraz tę ilość z Hiszpanami, Włochami czy Anglikami. Idealnie widać to na linii: Francja i Rumunia kontra reszta Łacińców oraz Anglia kontra reszta Germanów. Widać tu WYRAŹNIE, że Francuzi i Rumuni znają języki obce dużo bardziej niż inni Łacińcy, bo francuski i rumuński jest trudniejszy od pozostałych, a Anglicy są daaaaaleko w tyle za pozostałymi Germanami, bo angielski jest najłatwiejszym językiem germańskim.

      Nie wiem czy czujecie się przekonani :).

       
  1. Do wklejenia tego filmu zastałem z’prowokowany zdaniem zamieszczonym powyżej /z Demotywatorów.pl/ „To język polski jest jednym z najtrudniejszych języków na świecie”. Oczomwidno z czymś takim się nie zgadzam. David Snopek, który podobnie jak Kamil Dutkowski posiada rzadki dar samodzielnego myślenia /w przeciwieństwie do Wiedź my/, udzielił zwięzłej, a dobrej odpowiedzi, choć można i należy tę odpowiedź uzupełnić.

     
    • Ja nie uważam, że jest najtrudniejszy. Uważam, że języki NIE są równie trudne jak sugeruje autor filmiku.

       
  2. Jak zmierzyć skalę trudności danego języka, w konkretnym przypadku określić czy „polski jest jednym z najtrudniejszych języków na świecie” czy też nie jest ? Tak jak ze wszystkim należy zastosować odpowiednie kryteria, ale najpierw warto je z’definiować. Pierwsze z brzega kryterium to należy zapytać o to ludzi uczących się języka polskiego. I tu jakoś nie słychać narzekań uczących się polskiego, jęki zaś dochodzą od „filozofów” w rodzaju p.Wiedźmy, którzy/re wyssali/ły język polski z mlekiem matki. Im dalej w las tym więcej drzew, więc im właśnie polski wydaje się tak skomplikowany i trudny, ale co jeszcze ważniejsze ulegają oni/one mantrom wpajanym odgórnie. Jasne, że skala trudności w nauce danego języka w największym stopniu jest uzależniona od podobieństwa i wspólnoty z językiem ojczystym uczącego się, a poniewać 90% uczących się polskiego stanowią Słowianie, najczęściej Ukraińcy, Rosjanie, a także Polonia z’poza granic Polski, na codzień posługująca się obcym językiem, lecz już otrzaskana z polskim, to dla nich polski jest łatwy. cdn.

     
  3. W USA język rosyjski wykładany jest na każdym uniwersytecie i jeśli nie w każdym, to prawie w każdym college’u, podobnie w Kanadzie, w zachodniej Europie i chyba w reszcie świata. Na oko można przyjąć, że rosyjskiego uczy się 150-200 razy więcej studentów niż polskiego i to pomimo tego, że ilość Amerykanów polskiego pochodzenia wielokrotnie przewyższa ilość Amerykanów z rosyjskim rodowodem. A jednak nie słychać jęków i biadolenia, że rosyjski jest najtrudniejszym językiem świata, lub choćby jednym z najtrudniejszych, czy zastanowiło Was to ? Jak zatem wygląda porównanie stopnia trudności w nauce rosyjskiego do polskiego dla studenta na codzień posługującego się angielskim lub którymś z niesłowiańskich języków używającym się alfabetu łacińskiego ? Otóż gramatyka języka polskiego, jak również system tworzenia słów jest w obu językach podobny, natomiast każdy student ma w przypadku rosyjskiego do pokonania bardzo poważną barierę obcego alfabetu, od czego jest zwolniony w przypadku polskiego. Dlaczego zatem nie słyszymy jęków jaki ten rosyjski trudny, choć jest on dla nich o wiele trudniejszy od polskiego ?
    Tymczasem w Polsce od paru dekad ze wszech stron słychać biadolenie jaki to ten polski trudny, przoduje w tym „opiniotwórcza” Gazeta Wyborcza, a przed jej powstaniem na podobną nutę grano w tygodniku Polityka. Polacy, ma się rozumieć, uwierzyli w to co głoszą uczeni w piśmie i sami powielają tę mantrę. Doszło do tego że domorośli mądrale wyśmiewają każdego cudzoziemca, który ośmielił by się ujawnić zamiar nauczenia się polskiego. ” ty, nawet nie próbuj, to najtrudniejszy język na świecie !” Widać tego ślady na wszystkich portalach dyskusyjnych.
    No i w ten sposób cel został osiągniety, głupo-lacy sami ograniczają zasięg generowania własnej kultury poprzez język polski, który przecięż jest dorobkiem pokoleń naszych poprzedników.

     
    • Myślę, że masz rację, ale prawda pewno leży po środku, że to trudny język/gwara j. słowiańskiego, bo bardzo stary, a do tego dochodzi to w jaki sposób „Polacy” podchodzą do jego nauczania i zrozumienia…

      Jeśli ktoś jeszcze wierzy takim Szechterom, no to tylko powinszować yntelygency…

       

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *