Najdłuższe polskie słowo

Z tego artykułu dowiesz się:

  1. Jakie jest oficjalnie polskie najdłuższe słowo
  2. Jakie jest oficjalnie angielskie najdłuższe słowo
  3. Jakie jest naprawdę najdłuższe polskie słowo przyjmując kryteria angielskie 🙂
  4. Jakie jest najdłuższe polskie słowo z jedną samogłoską?
  5. Jakie jest najdłuższe angielskie słowo oficjalnie bez samogłoski?
  6. Jakie jest najdłuższe angielskie słowo używane do tej pory i oficjalnie nie ma samogłoski?
  7. Polskie łamańce językowe

Córka mieszkańca Stambułu?

Jeśli wiemy, że Stambuł nazywał się Konstantynopol (14 liter), to jego mieszkaniec, to nikt inny jak Konstantynopolitanin (20 liter), choć w języku polskim dopuszcza się również formę Konstantynopolitańczyk (22 litery). Żona takiego gościa to Konstantynopolitańczykowa (25 liter), a jego córka to Konstantynopolitańczykówna (26 liter). I to słowo uznane jest za najdłuższe polskie słowo. Jednak można je bardzo łatwo wydłużyć stosując system prefiksów i sufiksów. Wystarczy zmienić przypadek na narzędnik liczby mnogiej i już mamy Konstantynopolitańczykównami (28 liter), a jeśli dodamy chociaż Neo na początek to mamy Neokonstantynopolitańczykównami (31 liter), co jest słowem ponad 30 literowym.

Oczywiście dłuższe słowo można robić i robić bez końca, ale przyjmuje się, że powinno być ono w mianowniku i nie zawierać liczebników, bo po polsku liczebniki porządkowe piszę się łącznie, nawet z kolejnym rzeczownikiem, dla przykładu:

Dziewięćsetdziewięćdziesięciodziewięciotysięcznik (49 liter), ale można takie słowa wydłużać w nieskończoność.

Zapalenie płuc

Po angielsku pewien rodzaj płuc, w skrócie nazywany „pneumonia”, w pełnej wersji nazywa się Pneumonoultramicroscopicsilicovolcanoconiosis (46 liter). Generalnie terminów medycznych czy chemicznych nie powinno się używać, bo też je można wydłużać w nieskończoność, ale tu Anglicy tłumaczą, że choroba jest dość pospolita, dlatego takie słowo sobie uznają.

Kto mieczem wojuje od miecza ginie!

Skoro Anglicy mogą, to czemu my nie? Według tych samych kryteriów, mamy takie samo słowo, mało tego jest zdecydowanie bardziej polskie, niż Pneumonoultramicroscopicsilicovolcanoconiosis angielskie, bo Anglicy po prostu skopiowali nazwę z łaciny, a my mamy własną! Tym słowem jest: Fenylodimetylopirazolonometyloaminometanosulfonian sodu (50 liter bez „sodu”), a co ta magiczna nazwa oznacza? Jest to po prostu Pyralginum! Chyba nie da się zaprzeczyć, że Pyralginum jest zdecydowanie bardziej popularne od zapalenia płuc, więc według kryteriów angielskich, na pewno mamy dłuższe słowo niż oni!

Polskie rekordy

Najdłuższym polskim słowem mającym dokładnie jedną samogłoskę (czyli jednosylabowym) jest „chrząszcz” (9 liter), choć ma tylko 5 głosek.

W innych słowiańskich językach można stworzyć słowa w ogóle bez samogłosek np. sk:vlk czy hr:krk. To drugie znamy też z nazwy słoweńskiej firmy farmaceutycznej: Krka.

Najbardziej bezwzględnym słowem dla samogłosek jest właśnie słowo „beZWZGLędny”, bo ma aż pięć spółgłosek obok siebie…

Choć w zdaniu: „Z więzienia zbiegł sprawca przesteMPSTW W SPSTRokaciałych spodniach” mamy spółgłosek obok siebie aż 11 ( i  NIE MA tu żadnego dwuznaku)! Oczywiście Ę zapisane jest fonetycznie, bo Ę przed spółgłoską wargową wymawia się EM. Musicie przyznać, że nie da się tego wymówić na głos :).

Angielskie rekordy

Ze względu na to, że Y czyta się po angielsku jak J, to Y uznawane tam jest za spółgłoskę. Oczywiście nie przeszkadza to czytać anglikom Y jak I czy AJ, ale wtedy nadal nie ma tam oficjalnie żadnej samogłoski.

Najdłuższym nadal używanym słowem bez samogłosek (AEIOU) jest Rhythms (7 liter) (Rytmy), a historycznie jest jeszcze Twyndyllyngs (12 liter) (bliźniaki) i jest to zapożyczone z walijskiego (gdzie notabene LL czyta się jak SS!), a obecnie używa się skrótu „Twins” (bliźniaki).

Łamańce językowe

Każdy zna jakieś łamańce językowe typu „Stół z powyłamywanymi nogami”, ale większość z nich bardziej polega na błędach pamięci niż na łamaniu języka. Np. „W leży Jerzy na wieży” czy „Idzie Sasza szosą” jeśli mamy napisany tekst (czyli nie musimy pamiętać głosek po kolei) to wypowiedzenie „łamańca” nie powinno przysporzyć większych trudności. Ale poza powyższym sprawcy przestępstw, mamy jeszcze jednego… takiego co już go policja rozbroiła… nazwiemy go: „Rozrewolwerowany rewolwerowiec”, a to wymówić trudno nawet jak się to widzi. Jeszcze innym jest sytuacja, kiedy wyjdę z grupy krzyczących ludzi, mogę wtedy śmiało powiedzieć, że „wyindywidualizowałem się z rozentuzjazmowanego tłumu”.

Jeśli znacie inne rekordy lub ciekawe łamańce, to podzielcie się w komentarzach!

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary

19 thoughts on “Najdłuższe polskie słowo

    • Dorzucam jeszcze komentarz Adama Smolińskiego na temat Gotów:

      ” Jeśli chodzi o Gotów, z tego co udało mi się przestudiować, ich zalążki powstały w południowej Skonii, jednak rozwój nastąpił nad Wisłą. Dla mnie ściągnięcie armii Gotów ze Skonii było pełną premedytacją przed planowaną wojną z Rzymem.
      Zarzewiem tej wojny był Trajan, który napadł na Dację i eksploatował ich złoża złota.
      Wyraźnie widać, że przybycie Gotów nad Wisłę nastąpiło po inwazji Trajana.
      Właśnie, chyba jedyny Zosimasa zauważa, że ataki Scytów na Rzym i Bizancjum są ściśle skoordynowane.
      Jego jednak podział atakujących na Scytów oraz innych barbarzyńców jest zwykłą propagandą Romajów, aby już na wstępie dzielić na lepszych i gorszych. Później rozwinęło się bardziej, a armie (wodzowie) ulegali przekupstwu i wpływom chrześcijaństwa. Zwłaszcza kobiety pracujące w aprowizacji tych armii ulegały wpływowi chrześcijaństwa.
      Należy tu zwrócić ogromny wpływ ideii chrześcijastwa na uczucia matczyne kobiet.
      O tym podobieństwie germańskich dialektów w j. godzkim nie jestem przekonany. Badania j. godzkiego są prowadzone jedynie na podstawie Biblii Gotów, która jest najprawdopodobniej fałszerstwem utworzonym w klasztorze alpejskim w XVII w.”

       
        • „Zwłaszcza kobiety pracujące w aprowizacji tych armii ulegały wpływowi chrześcijaństwa.
          Należy tu zwrócić ogromny wpływ ideii chrześcijastwa na uczucia matczyne kobiet.”
          Czy mógłby pan to rozwinąć bo nie zrozumiałam a bardzo mnie zaciekawiło.

           
          • Droga Dragomiro, temat jest jak rzeka i może mieć pozory męskiego szowinizmu.
            Mam ogromny szacunek do kobiet, ale nie o to chodzi.
            System chrześcijański jest bardzo sprytnie uknuty. Ma działać podprogowo, zwłaszcza na kobiecą litość i uczucia matczyne.
            To są wieki doświadczeń, wcale nie głupich klechów, ale bardzo cwanych.
            Najważniejsze wrażenia podprogowe, to wrażenia wizualne. Stąd wizerunek rozciągniętego człowieka na rzymskiej szubienicy.
            Czyż nie prawda, jaki on tam biedny, wzbudzający litość?
            A były i okropniejsze wizerunki, ala człowiek z Oświęcimia.
            Mało chrześcijan wie, że pierwszym i właściwym symbolem tej religii jest znak ryby. Krzyż z rozciągniętym człowiekiem został wprowadzony przez Konstantyna, ok 348 r. n.e.
            Sam krzyż nie wywoływał by takiego skutku. Czysta socjotechnika.
            W samej opowieści o powieszonym cieśli jest wiele przemocy i krwi.
            Tu, taki dobry człowieczek, a tak bardzo go potłukli i powiesili.
            Dlaczego twierdzę, że jest to bajka dla kobiet? Kobiecie tłumaczyć tego nie muszę. Faceci nad taką bajką płakać nie będą.
            Tym bardziej, że chrześcijaństwo miało podobne wątki do wiary Słowian, a sami byli tolerancyjni religijnie.
            Na facetów, takie bajki nie działają. Ówcześni faceci, to w 90% wojownicy i nie taką makabrę widzieli. Dzisiaj ten stosunek zmiejszył się do 10%, stąd tylu zniewieściałych bigotów.
            Dla ówczesnych i przyszłych facetów-wojowników klechy wymyśliły inne straszydło – szatana. I każą w niego wierzyć.
            Teraz, tak zindoktrynowane kobiety były przecież wychowawczyniami pokoleń dzieci, a również wojowników. Przynajmniej przez pierwsze 7 lat, a pierwszy wdruk jest najważniejszy. Z niego najtrudniej się wyzwolić.
            Im starsza kobieta, tym bardziej przywiązana do powieszonego cieśli. Zastępuje on jej syna, umarłego męża. Starsze kobiety – babcie wkładają więcej wysiłku w wpojenie małemu dziecku bajki o biednym, zamordowanym cieśli.
            A młode kobiety, z braku czasu, lenistwa, zostawiają wychowanie swych pociech babciom, które robią krecią robotę.
            Klechy kościółkowe nie muszą się wysilać, wystarczy nakręcić babcie, a one załatwią wszystko same.
            Kto robi największe awantury o nieochrzczone dzieci, niechodzenie do kościółka, brak ślubu kościelnego?
            To tak po krótce.

            Skąd kobiety w oddziałach aprowizacyjnych armii słowiańskich?
            Bo tak były zorganizowane armie słowiańskie. Mało tego, były tam całe rodziny z dziećmi oraz licznymi wozami. Taka armia nie musiała rabować i zabijać w czasie swego przejścia. Przechodzili wśród przyjaznych plemion. Wojownicy nie tęsknili za swymi kobietami i rodziną. Mieli ich u boku.
            Zresztą słowiańskie kobiety zawsze stawały u boku swych mężów, wojowników.
            Niezamężne, tym bardziej. W bardzo wielu przypadkach dowodziły.
            Cesarstwo rzymskie nie znało takiego systemu armii, więc dla rzymskiego obserwatora, taka armia wyglądała jak jakaś Wędrówka Ludów.
            Taki system miał ogromne zalety, lecz jak widać z historii, jedną wadę, kobiety podatne na obcą ideologię.

             
  1. Fraza: „wyindywidualizowałem się z rozentuzjazmowanego tłumu” jest jeszcze dłuższa, bo w czałości brzmi:
    „wyindywidualizowałem się z rozfanatyzowanego i rozentuzjazmowanego tłumu”.

    Jak zwykle świetny artykuł. Twój blog polecam zawsze polonistom, kiedy tylko mogę.
    Pozdrawiam

     
    • hehe… a co oni na to, bo mnie poloniści i historycy z reguły nie mogli ścierpieć… chodziłem do 3 szkół i zawsze z tymi miałem najbardziej na pieńku :).

       
      • Są na prawdę zaskoczeni.
        Co innego w klasie szkolnej, tam nie można stracić swojej ważności.
        Zaś, zupełnie, co innego prywatnie.
        Lubię obserwować te reakcje zaskoczenia i nagłego wyrwania z rutyny.
        Te: „Ale my nie możemy coś takiego przekazać”.
        Należy tu zważyć; oni są pod ciężarem kowadła programu edukacyjnego, a równiez braku własnych wiadomości.

         
  2. Jola lojalna i Jola nielojalna. Aż ciężko napisać.
    A stół z powyłamywanymi jak zawsze wymiata.
    Jeszcze kilka mi się przypomniało: król karol kupił korale koloru koralowego, w czasie suszy szosa sucha, i suchą szosą sasza szedł.
    Albo: nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem, bo przepieprzysz wieprza Pietrze.
    Proponuję zawody kto szybciej to przeczyta bez pomyłek 🙂

    Poza tym właściwie można rozmawiać przysłowiami, tak mi się przypomniało. Niesłychane jest, jak z biegiem czasu i upływem lat przypominają mi się powiedzonka Babci i Dziadka i jak wiele zawartej jest w nich wiedzy, obserwacji i poleceń, jakby zakodowane wskazówki wyewoluowane z doświadczenia…

     
  3. A niemieckie:

    Fussballweltmeisterschaftqualifikationsspiel – 46, prawdziwy wyraz, niemiecki, uczyli w liceum – oryginalnie amiast podwójnego ss jest tzw. scharfes s – podobno zredukowane jakąś niedawną reformą językową do ss, ale szczegółów nie znam.

     
    • Niemieckie ze względu na gramatykę mogą być nieskończenie długie…
      np. Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentäter
      zabójca (Attentäter) hotentockiej (Hottentotten) matki (Mutter) głupka i jąkały (Stottertrottel) umieszczony w kufrze (Koffer) z plecionki (Lattengitter) przeznaczonym do przechowywania schwytanych kangurów (Beutelratten)

      Tak samo szwedzkie:
      Nordöstersjökustartilleriflygspaningssimulatoranlägeningsmaterielunderhållsuppföljningssystemdiskussioninläggförberedelsearbeten
      czyli „prace przygotowawcze do udziału w dyskusji nad systemem utrzymania wsparcia materialnego symulatora nadzoru z powietrza dla północno-wschodniej części artylerii nadbrzeżnej Bałtyku”

      Jeśli robisz jakieś urządzenie np. Waschmaschine to wszystkie jego funkcje możesz wkleić do słowa bez spacji i jest to OK (zgodne z gramtyką). Jeśli chodzi o reformę to trochę nabajzlowała, tak jakby podobna reforma nabajzlowała u nas…

      Chodzi o to, że w niemieckim S czyta się jak Z np. Super (Zuper), albo jako SZ np. Sport (Szport)… a Z czyta się jak C np. Zentrum (Centrum)… no i był problem… jak zapisać dźwięk S… no i „starożytni” Niemcy wpadli na pomysł, by zapisać go jako dwuznak SZ (czyli na odwrót niż my, ale tak samo jak Węgrzy). Ci sami Niemcy literę S pisali bardziej pionowo niż my… w zasadzie to była pionowa pałka z haczykiem u góry. Kiedy Gutenberg wynalazł czcionkę, to dwuznaki łączono w pojedyncze litery tzw. ligatury… no i to SZ zlane razem to właśnie Scharfes S (przycięte S)… potem się ono w pisowni zaokrągliło i dziś wygląda jak litera Vita/Beta.

      Mam nadzieję, że dziś nauczyłeś się czegoś nowego.

       
  4. W książce Genialni. Lwowska Szkoła Matematyczna – Mariusz Urbanek.
    Jest opisana zabawa zaproponowana przez polskich matematyków:
    „Chodziło o zbudowanie zdania, w którym jak najwięcej razy powtarzałaby się bezpośrednio po sobie, bez utraty sensu, ta sama sylaba. Knaster ułożył zdanie siedmiosylabowe: »Imama mama ma mamałygę«. Podobnie Zakrzewski: »Utulili-li Lili liliputa?«. »Ale ośmiosylabowca nie potrafiliśmy zbudować« – wspomniał.”

    Czytam bloga i jestem fanem. Pozdrawiam!

     
  5. Witaj,
    Bardzo fajny blog 🙂
    Od dawna interesuje się historią, językiem i etymologią. Bardzo fajnie mi sie czyta bo lubię wiedzieć co znaczą słowa których używam, znać kontekst historyczny a dzięki temu moge też poszerzać swoją wiedze na temat dawnych czasów jak na porządną Pogankę przystało 🙂

     
  6. W czeskim można stworzyć całe zdania bez samogłosek.
    Strč prst skrz krk (Przełóż palec przez kark), Blb vlk pln žbrnd zdrhl hrd z mlh Brd skrz vrch Smrk v čtvrť srn Krč, (niestety nie znam tłumaczenia)

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *