Boska Ameryka

Kiedyś jako mniej – więcej pięcioletnie dziecko oglądałem jakiś film o Aztekach czy Inkach i w filmie powiedziano, że Indianie nazywali swojego boga „bok”, „bożek” czy jakoś tak… dzieciak jak to dzieciak… jednym uchem wpada, a drugim wypada… niewiele z filmu pamiętam, ale akurat to słowo utknęło mi w pamięci, bo brzmiało jak po naszemu. I nigdy bym do tego nie wrócił, gdyby nie to, że dłubiąc stare kroniki porównywałem mit zabicia smoka / dinozaura na Babelu / Wawelu i takiego samego smoka, w takim sam sposób w Babilonie / Wawilonie (Babilon po grecku, ukraińsku, białorusku, rosyjsku i w innych językach brzmi Wawilon).

No i tak sobie te moje myśli powędrowały, że skoro u nas ludzie bili dinozaury, to może gdzieś indziej też. No i jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że cała kultura Azteków, Inków, Majów, Olmeków i całej reszty przepełniona jest motywem ludzi walczących z dinozaurami. Ten post nie ma być o ludziach i dinozaurach, więc odsyłam do google :). Może w przyszłości poświęcę temu tematowi oddzielny post.

Antyczne kamienie z Peru z motywem dinozaurów

Wykluczyć należy oczywiście możliwość, że jakiś Aztek znalazł kości dinozaura i poniosła go fantazja. Skąd wiemy, że oglądał je żywe? Ano stąd, że szkielet nie pokazuje jak wyglądało całe zwierzę (brak mięśni, tkanek). Ponadto ciężko ogarnąć wzrokiem taki szkielet brontozaura czy diplodoka. A rysunki są na tyle dokładne, że często bez problemu rozpoznamy gatunek.

No i kiedy tak sobie badałem te kultury południowoamerykańskie, natrafiłem na bogów: inkaskiego Wirakoczę oraz azteckiego Quetzalcoatl (nie wiem jak to przeczytać, a co dopiero prawidłowo odmienić :P). Obaj bogowie są bardzo podobni, ale ponoć Aztekowie z Inkami się nie kontaktowali (choć ja akurat w to nie wierzę).

Każdy z tych bogów urodził się albo w jeziorze Titicaca (chrzest), albo w jaskini Paqaric Tampu (Betlejem). Potem stworzył światło oddzielając je od ciemności. Potem stworzył słońce, księżyc i gwiazdy oraz oczywiście człowieka z piachu / kamieni. Stworzonym ludziom dał wiedzę, naukę, prawo i talenty. Jednak ludzie zaczęli grzeszyć, to bóg zesłał im powódź, wszystkich potopił i w ten sposób oczyścił Ziemię dla nowego człowieka. Oczywiście nowy człowiek miał być grzeczny, ale nie był, więc bóg odszedł od niego do krainy śmierci. Wsiadł na statek lub odszedł po wodzie w kierunku zachodnim (Pacyfik), do krainy umarłych, zapowiadając, że stamtąd powróci w dniach ostatecznych. Podczas swego życia pokazywał wiele różnych cudów. Każdy z tych bogów był białym długowłosym mężczyzną z brodą! Może nie każdy jest zorientowany, ale nie tylko wśród Indian nie było białych, ani blondynów (więc skąd mogli w ogóle wiedzieć, że tacy ludzie istnieją? – szczególnie, kiedy oficjalna nauka mówi, że się z innymi ludami nie kontaktowali), ale również przedstawiciele rasy żółtej i czerwonej nie posiadają zarostu na twarzy, więc nie mogą mieć brody, choć akurat zdarzają się przypadki zarostu u Chińczyków, to na tyle rzadko, że biały z brodą w mniejszym chińskim mieście, to lokalna atrakcja turystyczna :).

Oczywiście nie muszę dodawać, że ten „bóg” był u nich kilkaset (lub kilka tysięcy) lat przed przybyciem hiszpańskich konkwistadorów, którzy zniszczyli wszystko, co tam znaleźli. Niesamowite zbiegi okoliczności z europejskimi bogami. Biedni Aztekowie i Inkowie wzięli Hiszpanów za wysłanników boga, a Ci przerobili ich na niewolników. Pytanie kim byli Ci biali, brodaci ludzie, którzy dotarli tam wcześniej?

I podczas „wnikania” w różne południowoamerykańskie ciekawostki trafiam na to:

Olmekowie

W języku Olmeków, niektóre słowa zapisuje się tak samo, jak po… chińsku! O ile nie znamy wymowy olmeckiej, to znamy wymowę chińską dla identycznego znaku. Na uwagę z powyższej tabelki zasługują 2 słowa… „Bóg” zapisuje się tak samo jak po chińsku… „Bu”! A „czcić” to „shi”. Wymowa tego drugiego jest na tyle zniekształcona, że na ten moment uznaję je za przypadek. Ale co do pierwszego, to przypomniał mi się film z dzieciństwa. Postanowiłem pogrzebać. I co znajduję?

https://en.wiktionary.org/wiki/%E5%8D%9C

a tam:

Etymology[edit]

Perhaps a pictogram of a crack in an oracle bone, used for divination in ancient China. The word itself (Old Chinese: *puk) may be onomatopoeic in origin.

Po starochińsku to słowo czyta się: „Puk„!

Oczywiście jak zawsze, podane różne mniej lub bardziej prawdopodobne etymologie, ale związku z językiem polskim czy chociażby rosyjskim czy hinduskim nikt nie zauważa. Możliwe, że faktycznie słowa nie są spokrewnione, ale zbieg okoliczności niesamowity, tym bardziej że na północ i na zachód od Chin (w Rosji i Kazachstanie) boga nazywa się „boh”, a na południu (w Nepalu, Pakistanie, Bhutanie i Indiach) nazywa się „bhaga” czyli jak po polsku.

Żeby się nie okazało, że to wszystko są przypadki, to poza Wirakoczą i Quetzalcoatl jest jeszcze jeden ich klon u ludu zwanego Muisca / Chibha. Tam ten sam bóg nazywa się Bochica (czytaj: Bożika)! Czy nie brzmi to jak polskie „Bożek”?

Dla „znawców” angielskiego od razu tłumaczę, dlaczego Bożika, a nie Boczika, po prostu celem jest tak zniekształcić, żeby Polacy się nie skumali, że to po polsku. Wiem, brzmi jakbym był opętany :), ale dla tych co znają język hiszpański, to wiedzą, że nie ma tam „ż”, ani nawet substytutu typu „zh”… ba nie ma nawet „sz” (chyba jedyny język jaki znam na świecie, który nie ma „sz”)… dlatego tak Hiszpanie seplenią. Więc nie mogą zapisać „Bożika” inaczej, niż „Bochica”. A skąd ja wiem, że to Bożika? Ano stąd: https://es.wikipedia.org/wiki/Bochica oraz stąd: http://chb.cubun.org/bozica, tu po prostu zapisane jest przez „Z”, a nie przez „CZ”.

Więcej na jego temat (niestety po angielsku): https://en.wikipedia.org/wiki/Bochica

Po Polsku Wikipedia na ten temat milczy.

Znając „fakt”, że Krzysztof Gołąb (Kolumb) „odkrył” niby Amerykę w 1492 roku jako pierwszy (choć nie wiem jak można odkryć coś, co jest już zamieszkane), wiemy że Amerykanie nie mieli wcześniej kontaktu z Chińczykami, Afrykanami, a już na pewno nie z Lechitami. Ale czy na pewno?

Chinczycy w Ameryce

Chińczycy w Ameryce

Jednak da się znaleźć Chińczyków i Tybetańczyków

Murzyni w Ameryce

Murzynów też się da.

Ale czy Polaków?

Kukulkan – najważniejszy Bóg Majów przybył zza oceanu

Kukulkan ma brodę, ale czy wygląda jak Prasłowianin?

Itzamna – Bóg Majów, który dał im wiedzę

Czy Itzamna wygląda na Polaka? Już bardziej… co mówi na jego temat Wikipedia?

Itzamná (w języku Majów dosłownie „niebiańska rosa, dom spadających kropli”) – jeden z najważniejszych bogów Majów, syn boga-stworzyciela świata Hunab Ku i twórca cywilizacji , uważany za boga nieba i słońca, nazywany także Panem Dnia lubPanem Nocy i Niebios. Jego małżonką jest bogini Ixchel.

Itzamna nazywany był czasami Yaxcocahmut („pan wiedzy, zielony świetlik”) , lub tzw.”Bóg D”, wielki nauczyciel i krzewiciel wiedzy – gdyż dał ludziom pismo i nauczył medycyny, astronomii, sztuki, kalendarza oraz rolnictwa (kakao i kukurydzę uważano za jego dary), utożsamiany z Kukulkanem, inkaskim Wirakoczą i azteckim Quetzalcoatlem.

Itzamna wymieniany był m.in. w księdze Popol Vuh, jego charakterystyczne atrybuty to wąż i muszle.

Zaraz zaraz… Pan wiedzy? czy przypadkiem Persowie w Aweście (Awesta ← „wieścić”, „obwieszczać” por. „wieszcz” (ten, co wie), „wiedźma” (ta, co wie), „niewiasta” (ta, co nie wie) ← „wiedza” por. język awestyjski) nie mają informacji, że wiedza pochodzi od białych z północy. A czy przypadkiem w indyjskich podaniach nie jest napisane, że Wedy (Weda ← „wiedza” por. język wedyjski) przynieśli biali z północy, zza Himalajów? No i w Ameryce mamy, że wiedzę przynieśli brodaci biali zza oceanu! I to nie byle jaką wiedzę (kliknij by dowiedzieć się więcej na ten temat):

  • Pismo – Bukwy pochodzą od słowa „buk” i „bóg”
  • Medycyna – Lek i Lekarz pochodzą od słowa „Lech”
  • Rolnictwo – Słowa „chleb” czy „mięso” w wielu językach pochodzą od polskich słów: „Lech”, „Pan” lub „mąż”. Lechia w czasach antycznych miała więcej ziem uprawnych, niż reszta Europy.

Quetzalcoatl

Więcej info

Info językowe
Info historyczne
Sposób opisania
Summary

68 thoughts on “Boska Ameryka

  1. Mógłbyś zrobić jakieś porównanie i nazewnictwo dawnych Bogów np. Jasz, Perun/Piorun, Thor, Zeus, Jowisz… w stosunku do bogów z innych kontynentów. Dodatkowo zbadać dlaczego na terenie Polski stosowali nazwy Jasz, a już na terenach Rusi to już był Perun.

     
    • Mógłbym, ale temat jest tak głęboki i rozległy, że nadaje się na oddzielną książkę. Na razie, że tak powiem przygotowuję „grunt”… bo potem przy jednym bogu musiałbym bym pisać setki wyjaśnień, a tak tylko podlinkuję do tego co już jest i będzie nie tylko czytelniej, ale i trudniej będzie zarzucić manipulacje, bo linki będą prowadzić do dalszych wyjaśnień. Mam nadzieję, że rozumiesz.

       
  2. Co do artykułu, pojawienie się ludzi przedkolumbijskich w Ameryce ma coraz mocniejsze dowody:
    1. Że to Chińczycy dopłynęli – na pokładzie mogły być mieszkańcy różnych krain Euroazji.
    2. Dopłynęli Wikingowie – wiadomo że dali radę dopłynąć do Grenlandii, a jako zielona wyspa dała nowe siły i zapasy na podróż na południe do Am. Południowej. A wiadomo że wikingami można nazwać przodków Polaków.

    Sam wątek porównania znaków… może warto też byłoby stworzyć porównanie chiński znaków/słów z głagolicą. Bo dla mnie wydaje się nieprawdopodobne że dwie lub więcej oddalone od siebie cywilizacje mają podobne znaki oznaczające to samo, lub prawie to samo. Oczywiście nieprawdopodobne że naukowcy ignorują to podobieństwo.

     
    • Nie wiem czy dobrze rozumiem, sugerujesz podobieństwo głagolicy i znaków han? Nigdy mi to do głowy nie przyszło. Znaków han tylko kilkaset i to często w wersji uproszczonej (te z ChRL powstałe w latach ’50) i nie mam praktycznie żadnej znajomości znaków starochińskich. Czy masz jakiś punkt zaczepienia, żebym od niego mógł wyjść dalej? Bo ja póki co nie mam żadnego. I może wstyd się przyznać, ale w głagolicy też nie czytam (choć czytam w 6 innych alfabetach). Jak już muszę jakieś słowo to lecę z tabelką. Choć kilka znaków już rozpoznaję sam, to czytaniem tego nazwać nie można :). Podsumowując: mimo, że temat wydaje mi się niezwykle ciekawy, to chyba jestem na to jeszcze za cienki bolek :).

       
      • Głagolicę odkrywa dla nas Tadeusz Mrozinski z Trzebnicy. W najbliższy weekend kolejne warsztaty. Tu masz trochę na jego stronie:
        http://apokalipsa-eden.bloog.pl/kat,41931923,index.html
        W necie masz dużo jego tekstów pisanych głagolicą, cały alfabet z tłumaczenie.
        Zajrzyj tam, może otworzy się Tobie kolejny przekaz.
        A warsztaty polecam, niesamowita wiedza. Byłam już dwukrotnie. Pozdrawiam:))

         
        • Na stronie, którą podajesz jest trochę info, ale dla mnie niestety za mało. Znaczy się „coś jest”, ale nie jest napisane, jakimi drogami autor doszedł do tego, do czego doszedł.

           
    • Tomassus,
      Czy ja czegoś o Wikingach nie wiem, czy pomyliłeś się z tym ich płynięciem do Ameryki Południowej? Oficjalna wersja głosi, że dopłyneli do Labradoru…

       
      • Nie sposób sprawdzić tych informacji, ale jeżeli dopłynęli do Am. Północnej, to równie dobrze mogli dopłynąć w inne miejsca.

        Tylko dowodów jeszcze nie ma.

         
    • Greenlandia nie ma nic wspólnego z zieloną wyspą. Jest to przekręt angoli. To jest Ląd Grani, czyli ląd graniczny. Tam nawet w lecie mało co jest zielone, chyba, że mech chrobotek.
      Z angielskimi wygłupami nazewniczymi trzeba uważać. „Kanga ru” w j. aborygenów australijskich oznacza „nie wiem”. Teraz przez głupotę angoli mamy zwierzę – nie wiem. Aborygeni pękają ze śmiechu.

       
      • ‚Greenland’ – to ‚grań’? Intrygujące twierdzenie, które skłoniło mnie do analizy. A skąd pochodzi ‚grań’? Myślę, że od ‚hora/gora-ań”, czyli ‚gora-męska’, gdzie zaimkiem wskazującym jest nietypowo zaimek osobowy, nadający jej mocne cechy męskie od ‚an’, czyli mężczyzna. Tym sposobem, grań oznacza w polszczyżnie szczególnie strome i ostre, zwykle skaliste, wyniesienie górskie. To bardzo odsłowiańskie nazewnictwo. W języku czeskim na ‚grań’ mówi się ‚areta’ (od morfemow staro słowiansko-arjowych; ‚ar-eta’; ‚wysoka-ta’), co zostało poprzez Keltów zaniesione do j. angielskiego jako ‚arête’. W j. niemieckim mamy ‚gebirgsgrat’, co latwo sie kojarzy z ‚garb z hrat/grad (czyli wyniesienie)’. Wikipedia podaje absurdalnie pochodzenie słowa ‚grań’ z j.wołoskiego, którego brzmienie jest mało podobne. Skoro Grenlandia została poznana dla Europy przez Wikingów, może ten ślad językowy wskazywać, że była wśród nich żywa mowa słowiańska. Ma ktoś może inne jej odsłowiańskie ślady wśród Wikingów? Wracając do słowa ‚greenland’, można pokusić się o jego rozbicie na ‚gren-en-land’, czyli możliwe, iż od ‚grań/greń-eń-lant’. Grenlandia jest lądem szczególni górzystym, posiada bardzo strome wzniesienia i fiordy, zimnym. Użycie w tym słowie podwójnego ‚ań/eń’, mogłoby wskazywać na te jej szczególne cechy męskie, lub jest to pozostałość po ‚grań-ten/on-lant’. Tam kobiety żadne się nie zapuszczały i nawet dzisiaj, miejscowym Duńczykom (do tego królestwa należy ta kraina) brakuje ich dla zakładania rodzin. Jednak, pewnym jest, że gdy Wikingowie założyli w X w. swoje pierwsze osady na Grenlandii, panował na niej łagodny klimat i możliwa była uprawa jęczmienia oraz hodowla zwierząt, za sprawa ogólnego ocieplenia klimatu na ziemi oraz ciepłych prądów powietrznych omiatających do dzisiaj, tak zachodnio-południową Grenlandię jak i Islandię. Wikipedia; „Na zjeździe Amerykańskiej Unii Geofizycznej w 2007 roku niektórzy badacze przedstawili wyniki swoich prac, z których wynika, że w okolicach fiordu Kangertittivaq (Scoresbysund), w pobliżu miejscowości Ittoqqortoormiit, znajdują się odsłonięte przez ustępujące lodowce duże ilości pozostałości roślinnych; pni drzew, korzeni, krzewów itp. Na podstawie dokonanych odkryć uważa się, że w okresie tzw. „średniowiecznego okresu ciepłego” klimat na Grenlandii był na tyle korzystny, że umożliwiał bujną wegetację drzew i roślin na znacznej powierzchni wyspy. „. Nie popieram więc twierdzenia, że obecna nazwa tej wyspy pochodzi od słowiańskiego słowa ‚grań’, bo jej dawniejsze cechy klimatyczne z okresu inwazji Wikingów, uprawniały do nazwania jej ‚zielona wyspą’. Etymologia zaprzeczająca przyjętego pochodzenia tej nazwy, dla powagi naukowej musi posiadać mocniejszą argumentację. Tym bardziej, że nie spotkałem się aby tak ważny zaimek osobowy jak Arjowy ‚an’, (stąd nasz ‚on’ i rosyjski ‚an’ oraz ‚ana/ona’, podobnie sumeryjski ‚an’), był w językach słowiańskich przekształcany w ‚en’ jak to musiałoby nastapic w wyrazie ‚gre-eń’. Wystarczy mi, że już sam ‚land’ jest niewątpliwie odsłowiańsko-arjowym ‚lądem’ pochodzącym od pramorfeów Arjowych ‚la-an-ti’; ‚równina/ziemia-mężów/ludzi-ta’, skąd mamy i nasze ‚la-ha/hia’; ‚równina-życia(wiatr, oddech)’, czy nawet nazwe księstw poslowiańskich na zachodzie Polski nad Renbem i Łaba oznaczane na mapach jako ‚King of Lewis’ od ‚leh-wis’; ‚równina (lechitow) – widoczna’ czy sama nazwę rzeki ‚Łaba’ od ‚lah-ba’; ‚lachów-ta’, skróconą i nieco zmienioną przez Franków na ‚Elba’ od ‚el-lah-ba’; gdzie zaimek wskazujący ‚el’ podkreślał jej przynależność jako rzeki zagranicznej, należącej już do innej nacji. A wracając na chwile do ‚lądu/landu’ czy tez ‚lodu’; ‚lo-di’; ‚równe/gładkie-zimne’, możemy być pewni, że greckie mity o ‚Atlantydzie’ wywodzą się z nazwy słowiańskiej ziemi ‚at-lant-ti’; ‚to-ziemia-ta’. Czy była nią Grenlandia zalana lodem czy Antarktyda czy też po prostu obszar Europy w okresie gwałtownego przyboru wód gdy topniał lodowiec za Karpatami, zasłaniając połączenie lądowe miedzy kontynentem a Wyspami Brytanii, powodując zapadniecie i rozlanie się Bałtyku, podobnie rozlanie się Morza Czarnego na Scyto-Arję a następnie jego polaczenie z Morzem Sródziemnym, jeszcze nie wiadomo. Ślad językowy, prowadzi jednak ewidentnie do Prasłowian.

         
      • Już bardziej odsłowiańska jest nazwa najwyższego szczytu Grenlandii, a zarazem Arktyki, Góry ‚Gunnbjørna’ (duń. Gunnbjørns Fjeld), co może się wywodzić od ‚gruń/grań-Bjorna’. Dopuszczam takie pochodzenie tej nazwy. Wtedy, zachowane w j.duńskim ‚gunn’ od ‚gruń’, czyli z głoską ‚un’, wykluczałoby pochodzenie słowa ‚green’ dla tej ziemi z głoską ‚en’, od ‚gruni/grani’. Pamietajmy jeszcze, że Wikingowie cierpieli na niedostatek ziemi i przed zimą, wypędzali część swoich plemion (by nie cierpieć głodu), w celu osadnictwa na obcej ziemi. Odkrywając Greenlandię, nadając jej taką nazwę, kierowali się nie tyle jej „wspaniałym” klimatem co podstępem, aby zachęcić część swoich rodaków do osadnictwa na niej.

         
      • W sąsiedztwie Grenlandii, w trzykrotnie bliższej odległości niż od wybrzeży Europy, leży duża wyspa Islandia. chociaż nazwa wskazuje, że jest to zimny ląd, takim do końca nie jest gdyż ciepłe prądy powietrzne czynią tam życie znośnym, co potwierdzają swoimi nogami liczni przybysze z Polski, w ostatnich latach. Od Grenlandii oddziela ją Cieśnina Duńska. Jak pokazują badania archeologiczne, na Islandii miało miejsce osadnictwo starosłowiańskie. Zachowały się w ziemi ich typowe chaty, niedługo zbadane szczątki ludzkie wykażą zapewne haplogrupę R1a (tzw. Słowiańską). Skoro tak, to Słowianie mogli nadać Grenlandii nazwę ‚Gruńlant’ czyli ‚stromy-ląd/ziemia’ i wątpię, aby nie znali, sąsiedniego, znacznie większego lądu. Przybyli na nią zgermanizowani Wikingowie Duńscy i nazwali podobnie, jednak po swojemu. Zauważmy, ile jest w Niemczech nazw niemieckich stworzonych nie tylko z nazw czysto słowiańskich, lecz przez podstawienie podobnych fonicznie słów czysto niemieckich. To była bardzo stara, typowa praktyka germanizacyjna a dawniej ułatwiająca ekspansorom posługiwanie się nazwami miejscowymi, gdy nazwy tubylców kojarzyli z podobnymi nazwami własnymi nie rozumiejąc ich. wtedy, po prostu zastępowali je własnymi słowami o podobnym brzmieniu. Taki scenariusz jest możliwy.

         
    • Nie jestem na tyle specem od haplogrup (ale kto niby jest?), by się tu wypowiadać. Nie wiedziałem, że Q i R są spokrewnione i tu faktycznie jest tak napisane, więc podłubię w wolnym czasie. Dzięki za link.

       
  3. bardzo ciekawa strona,
    co do tego artykułu mogę dodać jeszcze że legenda o założeniu miasta Meksyk mówi o plemieniu wczesnych meksykanów którzy wędrując w poszukiwaniu swego miejsca napotkali orła siedzącego na gnieździe i pożerającego węża, stwierdzili że to znak i założyli tam swoją stolicę, do dziś widać to w ich godle: http://podroze-marzen.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/566824/files/blog_vv_3544844_4218038_tr_godlo_meksyku.png
    a może ktoś pamięta legendę o Lechu i założeniu Gniezna? 🙂

     
    • Faktycznie ciekawe spostrzeżenie, sam nie zauważyłem. Ale nie widzę tej legendy nigdzie. Znalazłem tylko o orle jedzącym chyba jakieś drzewo z wężem czy jakoś tak, ale szczegółów nie pamiętam.

       
      • -tl to pewno to co polskie -ciel (nauczyciel, niszczyciel)
        więc teotl to po prostu bożyciel (istniało takie słowo)
        (troche naciągam ale czemu nie 🙂

         
      • ciel to ten sam rdzeń co ciało np. nauczyciel to ciało, które uczy, a niszczyciel, to ciało, które niszczy… w innych językach jest faktycznie „telo” i „ucitel”. Póki co nie znalazłem powiązań poza słowiańszczyzną.

         
          • Göbekli Tepe = boska góra (bożka góra?), kurhan. Bóg = göb (god).
            Dobrze zatem kopać także wokół kurhanów. Jak i wokół „Łączki”, pod murem od strony Powązkowskiej. Ale to w wolnej Polsce.

             
          • Göbekli Tepe to w j. tureckim Wzgórze Brzucha.
            Co ma brzuch do boga?

             
  4. Bardzo lubię Twój blog – świetnie się to czyta…

    Do rzeczy. Nazwy, słowa określające pewne funkcje, funkcjonalności mogły być wytworzone oddzielnie na różnych terenach. Ale są pewne spójne określenia, pojęcia które odnoszą się do faktów. Jednym za takich faktów jest:
    – ile masz lat?

    To pytanie po Polsku jest jasne jak słońce – letnie słońce. Chodzi o liczbę przeżytych lat. Kiedyś mówiło się wiosen. Wiek jest związany z porą roku.

    A skąd u germanów : wie alt bist du? Ich bin 18 jahre alt.
    U angoli: how old are you. I am 18 years old.

    Jahre i Years są bardzo blisko – a jak blisko są z określeniem jare na lato? (tak jak zborze jare i ozime) Czy nasze jare, które gdzieś znikło służyło do określania wieku?

     
    • Będzie o tym oddzielny artykuł (w części o bogach). Ale dobrze myślisz. Słowo „jar” po staropolsku ma 2 znaczenia. Jednym z nich jest „padół” np. ulica Koński Jar w Warszawie, a drugim jest… wiosna (na ten moment nie widzę między tymi znaczeniami powiązania). Wiosna to jar. Stąd określenia „stary, ale jary”, „jarosz” (ten co je produkty wiosenne), „jarzyna” (to co rośnie na wiosnę), „jarski” (wiosenny), „zboża jare” (wiosenne) itd. z resztą w niektórych językach słowiańskich „jar’em” nazywa się wiosnę do tej pory np. czeski czy słowacki. Powiązane jest też z hebrajskim „jarme” (podnosić się / rosnąć), a znasz to z imienia „Jarema” i „Jeremiasz”, które oznacza: Boże podnieś / unieś.

      Nie chce tu pisac całego artykułu, ale od tego słowa pochodzi i en:year, i de:Jahr oraz nawet el:Ira (Hera) oraz wiele innych słów.

      Nie mniej skojarzenie trafne… a co do lata to zobacz jak jest po francusku: l’ete :).

       
  5. Jeszcze jeden detal, zanim Kraków był silny i był tam Wawel / Babel, istniała już bardzo prężna osada – Wiślica. Co ciekawe książę wiślicki przyjął chrzest wcześniej niż reszta bo ponoć już w 8 wieku.

    Wiślica, kiedyś nad Wisłą, dziś jakieś 50km od koryta – zapyziała wiocha z ponadtysiącletnią kolegiatą!

    (Jedna z najstarszych budowli romańskich w Polsce)

     
      • Podobno gdzieś w Wielkopolsce znaleziono pozostałości wskazujące, że tam wcześniej niż w 966 r. był chrzest w obrządku bizantyjskim…

         
    • Muszę coś zdementować :/. Wiślica leży obecnie jakieś 10km od Wisły. Ponadto ukształtowanie terenu na moje wyklucza przebieg Wisły przez Wiślicę w przeszłości. Chociaż nie jestem żadnym hydrologiem. Masz jakieś źródło na to, bo byłby to jakiś fenomen ukształtowania terenu.

       
      • Źródła nie mam – pisałem zupełnie z pamięci, bo w tamte okolice często na ryby jeżdżę. Kiedyś byłem w muzeum pod domem Długosza, który jest w Wiślicy. Wpłaciłem 10 zł do skarbonki i w zamian dostałem arcyciekawą historię od Pani kustosz.

        Wiślicę warto odwiedzić – jest tam oprócz kolegiaty również misa chrzcielna z 880 roku.

        A z tą Wisłą, to może być naciągane, choć np. zamek w Czersku był kiedyś nad Wisłą a dziś jest oddalony o kilka kilometrów. Po rzucie okiem na mapę potwierdzam – ok. 10km a nie 50 jak pisałem wcześniej.

         
  6. No ale przecież wiedza po „indiańśkoamerykańśku” to nie „wiedza” „wieda” itp. więc skąd połączenie, że ci bogowie dali indianom wiedzę nazywaną po słowiańsku „wiedza”?

     
    • Napisz mi do czego nawiązujesz… bo nie napisałem nigdzie, że po indiańsku wiedza jest wiedza :). możliwe, że nawiązujesz do cytatu z Wikipedii. To tam jest napisane, że brodaty, biały bóg jest bogiem wiedzy. Jeżeli o to pytasz, to ich musisz pytać dlaczego, ja to akurat wziąłem stamtąd.

       
  7. „Itzamna nazywany był czasami Yaxcocahmut („pan wiedzy, zielony świetlik”)

    Zaraz zaraz… Pan wiedzy? czy przypadkiem Persowie w Aweście (Awesta ← „wieścić”, „obwieszczać” por. „wieszcz” (ten, co wie), „wiedźma” (ta, co wie), „niewiasta” (ta, co nie wie) ← „wiedza” por. język awestyjski) nie mają informacji, że wiedza pochodzi od białych z północy. A czy przypadkiem w indyjskich podaniach nie jest napisane, że Wedy (Weda ← „wiedza” por. język wedyjski) przynieśli biali z północy, zza Himalajów? No i w Ameryce mamy, że wiedzę przynieśli brodaci biali zza oceanu!”

    Nie rozumiem przejśćia od „Yaxcocahmut” do Awesty, obwieszczania i tego co później następuje. Rozumiałbym, gdyby ten bóg nazywał się Wiedahmut albo coś w tym stylu 🙂 a tak to zupełnie nie wiem jaki widzisz związek.

     
    • Nie nawiązywałem do jego nazwy, ale do legend, mitów i kronik perskich czy hinduskich, tam ludzie z północy przynieśli wiedzę i wieści, a tu brodaty bóg zza oceanu tez przynosi im wiedzę.

       
      • Chyba rozumiem o co Ci chodzi. Wydaje mi się, że to jest jedynie bardzo luźna przesłanka. Nawet jeśli Słowianie przynieśli wiedzę Persom itd. (o czym świadczą słowne powiązania, jakie pokazujesz) to jeszcze nie znaczy, że to oni byli tym bogiem z brodą (pomijam tu inną przesłankę jaką jest posiadanie brody). Wiedza pewnie była ceniona na całym świecie i pewnie miała też różne nazwy.

         
      • Tak, bardzo luźne. Cały artykuł opiera się na poszlakach: Bu, Bożika, przedkolumbijscy biali, broda – wszystko do kupy luźno sugeruje, że to Słowianie. W komentarzach doszło jeszcze azteckie Teo/Teotl oraz aztecki/meksykański biały orzeł. Każdy opinię wyrobi sobie swoją.

         
  8. Bukwa (pierwotnie możliwe „bukba”) pochodzi od bukowych płytek używanych do pisania, pozyskiwanych z buku („deska” to inaczej „dysk”, słowo obce). Bruckner dowodzi, że „buk” to zapożyczenie z gockiego przez staroniemiecki a wcześniej zwaliśmy to drzewo „grab”. Obcość słychać wyraźnie bo do niczego w polszczyźnie nie pasuje. Odmieniamy to „buczyna” bo pierwotnie brzmiało jak „bocze”. Zupełnie inaczej niż „bóg” (pierwotnie „bōg” wym. boog) bo to inne słowo i w innych językach zawsze brzmi podobnie, więc dlaczego w polskim odmienia się „buk” inaczej niż „bóg” jeżeli powstały z tego samego słowa? Słychać, że ich pierwotne wybrzmienia były różne. Podobno gdy „ō” z niemieckiego przechodzi do polskiego zmienia się w „u”.

    Dalej, „lek” znaczy tyle co „wyciągać”, stąd „lać” i „lecieć”. „Lech” może znaczyć „człowiek lasu” lub nazwa „las” pochodzi od imienia „Lech” jeżeli jest starsze niż nasza bytność w Europie. Podobno „Czech” również pochodzi od miejscowej nazwy na las w j. czeskim.

     
    • Podobno gdy „ō” z niemieckiego przechodzi do polskiego zmienia się w „u”.

      Może daj przykład :). A po niemiecku buk to Buche jak dobrze pamiętam, więc nie ma tam ō.

      Nie kojarzę żadnego czeskiego słowa lasopodobnego i „czechopodobnego”, możesz powiedzieć o jakie słowo chodzi?

      Nie jest powiedziane, że lać i lecieć to nie ten sam źródłosłów. Wodę jak lejesz to w sumie leci, powiązanie widać od razu. A jak powiążesz to ze słowem Loch (jak Loch Ness) oraz Lochlann (Skandynawia) oraz Lochlannach (Wikingowie) to zaraz z Lechitami Ci się samo połączy. W językach, dla których Lechici byli ludźmi zza wody (języki celtyckie z brytanii), słowo Loch oznacza właśnie wodę, a Lochlann „kraj zamorski”. Zrobię o tym artykuł, ale najpierw zrobię o samej wodzie (źródłosłów DN).

       
    • Żeby było jasne. Ja nie zgadzam się tu z Tobą, nie dlatego, że nie masz racji (bo możesz ją mieć), ale po to, byś pokazał co wiesz i jak trzeba, wykazał dosadnie, że się mylę. Wtedy i ja i czytelnicy nauczymy się czegoś nowego. Tak więc z góry mówię, nie chcę Cię zgasić… żebyś się nie obrażał, ale widzę, że coś wiesz, więc chcę Cię zaprzęgnąć do głębszego wniknięcia.

       
  9. Pingback: Polski to podstawa | Wspaniała Rzeczpospolita

  10. Podgryzam po trochu tego bloga. Wyśmienita kuchnia. Gratuluję. Do wywodów dotyczących nazw, wymowy i pochodzenia dorzucę jeszcze spostrzeżenie dotyczące wyglądu kamieni z Ameryki Południowej: wyglądają jak niektóre polskie tradycyjne pisanki….

     
  11. hmmm. czy tylko mnie się kojarzy nazwa „Itzamna” ze słowami ” Idź za mną”? przecież takie słowa padły np. w Biblii… ..porzućcie wszystko i podążajcie za mną… ale może to głupie skojarzenie… w ten sposób można by wszystko „zesłowianizować”..np.: Monetzuma = mącić s uma (um to rozum po rosyjsku… „iśc s uma” to po prostu zgłupieć) czyli „mącić w głowie” itd…

     
    • hehe, nie tylko Tobie… niestety brak mi etymologii, które mogłbym przejrzeć i ewentualnie podważyć – więc nic Ci nie podpowiem :)… bozhika i bu potrafiłem względnie udowodnić… itzamna niestety nie… może to być też oczywiście lingwistyczny przypadek jakich wiele :). Miejscowość na Węgrzech Nagykutas wcale nie wzięła się z tego, że armia lechicka, kiedyś musiała się tam odlać (chyba) :)… ta konstrukcja z umem o której piszesz to jest też w piosence Ja saszla s uma :).

       
  12. czyżby moje komentarze były niepoprawne, że je skasowano? to , że nie podaję maila to nie dlatego, że chcę się ukryć, ale żebym potem spamu nie dostawał, jak to zwykle bywa…

     
  13. Czy, pozostając blisko tematu bogów, da się wywieść słowiańską etymologię słowa „chrzest”? Jakoś słabo mnie przekonuje oficjalna, wywodząca dźwiękonaśladowczo „chrzest, krest” od Chrystusa. Sądzę, że zaadaptowano na kościelne potrzeby znacznie starsze słowo, oznaczające też być może jakiś słowiański obrzęd, ciekawe jak wyglądał i czemu służył?

     
    • KR”eSaC’/T’ oGieN’, KR”eSaNy… Najstarszy zapis w języku polskim to „krestijany”, a nie „chrześcijanie”…

       
    • Jest to pytanie fundamentalne.
      Chrześcijaństwo oficjalnie wywodzimy od chrztu, że niby Issa je wprowadził zapominając, że wcześniej robił to z powodzeniem Jan Chrzciciel. Paweł Szydłowski z kolei wywodzi od aramejskiego, że od Słońca, czemu sprzeciwił się, i chyba nie do końca słusznie, Alex. Rusini z kolei używają zwrotu „kriesijanie”, co należy kojarzyć z krzyżem, czyli Swarogą – swastyką.
      Dla mnie jest oczywiste, że chrześcijaństwo (Swaroga, czy jak to zwać) jest u nas od zawsze, a termin ten wykorzystali i wprowadzili jako nową religię ci, którzy sami nie mają własnej historii, a wykorzystują naszą wkodowaną w serce Wiedzę.

       
      • Jak zwykle poprawki: nie „kresijanie”, a „krestijanie”, oraz na końcu „w sercach Wiedzę”.
        ps. proszę znów o możliwość edytowania.

         

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *